A kiedy umrze...



Michelle - N gru 11, 2005 11:29 am
Od razu sprostujcie jeśli uważacie ten temat za zbyt kontrowersyjny lub nietaktowny. Bo dla niektórych taki może się okazać. Sama nie wiem czy dobrze robię go zaczynając. Ale przejdźmy do sedna.

Jak sądzicie, co będziecie czuli kiedy któregoś dnia dowiecie się o śmierci mordercy Johna Lennona? Czy będzie to jakieś współczucie, czy ulga, czy powrót gorzkich wspomnień czy jeszcze coś zupełnie innego? Wiadomo, nikt z nas nie przewidzi swoich zachowań, po ukazaniu się takich wiadomości. Ale spróbujcie to sobie wyobrazić. Jak byście zareagowali gdyby np. teraz, w tym momencie doszła do Was taka wiadomość.

Jeśli uznacie, że zaczynając taki wątek przegięłam to wystarczy, żeby moderatorzy usunęli ten topic.




Karolka - N gru 11, 2005 12:55 pm
Na pewno nie byłoby mi go żal... On sobie zasłużył na śmierć, bo zabił kogos innego.
Może to trochę przerażające, ale według mnie on też powinien dostać pięć strzałów...25 lat temu. Takim ludzom należy się kara śmierci. Wiecie: "oko za oko".



macho - N gru 11, 2005 2:43 pm
Nie mam pojecia co bede czul jak odejdzie pan X. Na pewno bedzie tam jakas malutka "ulga". Wiecie - w koncu nie jestem az tak milosierny (w glebi duszy) by wybaczyc mu to co zrobil...choc na pewno uwazam, ze na kare smierci nie zasluguje. Bedzie tez smutek. Smutek za tym, ze jako czlowiek tak latwo zmarnowal swoje zycie.


Takim ludzom należy się kara śmierci
Zdecydowanie nie zgodze sie z tym. Bo co to za kara - smierc. Kilka sekund...i po wszystkim. Prawdziwa kara jest wiezieni i mysl, ze codziennie budzisz sie rano w zamknieciu, w odizolowaniu.. Tak na marginesie - dlaczego tak wiele osadzonych dostajac kary wieloletnich wiezien popelniaja samobojstwa w zaciszu celi? Bo jest to dla nich samych "zlagodzenie" wyroku.

A jakie jest twoje zdanie na ten temat Michelle?



dzerry - N gru 11, 2005 3:32 pm

Takim ludzom należy się kara śmierci. Wiecie: "oko za oko".

Nic nie usprawiedliwia tego co zrobil chapman i brak mi slow, by wyrazic moje obrzydzenie tym osobnikiem, jednak kara smierci dla niego bylaby czyms rownie obrzydliwym - znizeniem sie do jego poziomu i zabiciem czlowieka nie tylko z zimna krwia, ale i w hipokratycznym majestacie prawa. Ohyda. Moge w ciemno strzelac, ze Lennon tez byl przeciw obecnosci kary smierci w systemie kranym.

A chapman niech tam sobie gnije w wiezieniu albo umiera, nic mnie to nie obchodzi. Mam nadzieje, ze nie dowiem sie o jego smierci, bo bedzie to oznaczac, ze w koncu przestano o nim mowic. Ciagle sie o nim rozmawia, a przeciez tylko na tym mu zalezy. Zapomnijmy juz o nim.

pzdr

jarek




Michelle - N gru 11, 2005 3:48 pm

A jakie jest twoje zdanie na ten temat Michelle?

Dobre pytanie. Moja opinia..hmm... chyba bardzo zbliżona do Twojej Napewno będę kompletnie wybita z rytmu po takiej informacji. Chyba poczułabym ulgę, że ten człowiek już nigdy nikomu nie będzie mógł zagrozić. I tak jak to napisałeś - smutek, jak łatwo można zmarnować swoje życie. W imię czego? Trudny temat, wiem, ale może warto się z nim zmierzyć. Chyba jednak to Ania miała rację mówiąc, że temu człowiekowi nie da się tak po prostu wybaczyć tego co zrobił. Jednak się nie da.
Obawiam się, że po śmierci tego zwyrodnialca to ja będę się czuła winna. A to dlatego, że nie będę mieć pojęcia co powinnam czuć, myśleć i co z racji tego zrobić. Nie będę wiedzieć jakie stanowisko zająć. Więc, obawiam się, że to będzie dla mnie trudny moment. Jeśli wiecie co chcę przez to powiedzieć...

Takim ludzom należy się kara śmierci. Wiecie: "oko za oko".



Karolka - N gru 11, 2005 9:00 pm
No dobrze...może trochę przesadziłam z tą karą śmierci, chociaż spodziewałam się, że takie będą Wasze reakcje. Ale, wracając do tematu: chciałabym, żeby M. Chapman poczul się tak jak John, gdy Chapman do niego strzelał...po prostu o to mi chodziło.

Pozdrawiam



Maveric - Pn gru 12, 2005 9:02 am
Śmierć [...] nie interesowałaby mnie w ogóle. Ten człowiek nie zasługuje na pamięć po nim... Boję się pomyśleć, co by było, gdybym dowiedział się o śmierci któregoś z żyjących Beatlesów (!!!KATASTROFA!!!) niestety kiedyś ten dzień nastąpi



Ania1 - Pn gru 12, 2005 10:09 am
Jest mi to obojętne, kiedy umrze i jak umrze. To jedyna rzecz jaka człowieka żyjącego czeka.



Tomek - Pn gru 12, 2005 4:11 pm
Jesli on umrze, wcale mnie to nie zmartwi.




kalosz - Śr gru 14, 2005 9:48 pm
Facet jest psycholem i nie rozumiem jak można z tego powodu czuć do niego nienawiść! To ża zabił AKURAT Johna Lennona sprawiło, że czytamy szokujące wypowiedzi napisane powyżej... W innej sytuacji byłoby ok, ale że zginął John, to od razu "oko za oko". Koleś będzie sądzony za swoje czyny gdzie indziej i ludziom nic do tego.

A jeśli już wogóle chodzi o śmierć to:

"Zycie jest najstraszliwszą z chorób - kto żyje ten umiera"



Michelle - Śr gru 14, 2005 9:53 pm

Facet jest psycholem i nie rozumiem jak można z tego powodu czuć do niego nienawiść! To ża zabił AKURAT Johna Lennona sprawiło, że czytamy szokujące wypowiedzi napisane powyżej... W innej sytuacji byłoby ok, ale że zginął John, to od razu "oko za oko".

Kaloszu, nie wszyscy czują do niego nienawiść, nie wszyscy pragnęliby dla Ch. tego samego losu jaki zgotował on Johnowi.
Problem leży w tym, że tak do końca nie wiadomo (przynajmniej ja nie wiem) co czuć względem tego człowieka. Bo wbrew pozorom co się nie powie o Ch. to komuś to się bardzo nie będzie podobało. Stwierdzi, że albo zbyt łagodnie, albo nienawistnie.



kalosz - Śr gru 14, 2005 10:02 pm
ok, ale podkreślam fakt, że ten człowiek jest (i nawet tak wygląda) psychicznie chory. Nie można cieszyć się z jego śmierci.Nie można życzyć nikomu śmierci.

Chociaż....

.... ja nie sądzę, żeby śmierć była czymś strasznym.

Trzymają go w odosobnieniu i niech tak będzie. Let it be.

Nie czuję do niego nic. Tak jak nie czuję niczego do kogoś kto zabił kogoś innego.



hans80 - Śr gru 14, 2005 10:16 pm
Obojętność, totalna obojętność. Ani współczucie, ani ulga, ani powrót gorzkich wspomnień. Po prostu obojętność. Lennon nie żyje, ale wracając do jego śmierci nie wracam automatycznie do osoby jego zabójcy. Znam jego imię i nazwisko, ale poznałem je ot tak sobie. Ani tego nie chciałem, ani nie potrzebowałem. Tak się gdzieś przypadkowo na mojej drodze pojawiło... Jak dla mnie, to mogą nawet o tym jego śmierci nawet w wiadomościach nie wspomnieć. A nawet jak wspomną, to nic się nie stanie, bo ten koleś mnie po prostu nie interesuje. Zero zainteresowania i już.



Michelle - Śr gru 14, 2005 10:33 pm

ok, ale podkreślam fakt, że ten człowiek jest (i nawet tak wygląda) psychicznie chory. Nie można cieszyć się z jego śmierci.Nie można życzyć nikomu śmierci.

Hmm to brzmi jakby te zarzuty były skierowane w moim kierunku a ja przecież nigdy nie powiedziałam, że życzę mu śmierci, lub też z tego powodu bym się cieszyła i raczej większość tu wypowiadających się też raczej nie życzy Ch. śmierci.

A widzisz Kaloszu, mnie na przykład ten człowiek jest obojętny tak, jeśli chodzi o zwykły dzień, ale nie mogę powiedzieć, że absolutnie nie obchodziłaby mnie jego śmierć. Bądź co bądź niestety za bardzo z wiadomymi rzeczami jest związany

Powinno być to dla mnie obojętne - racja, ale wiem, że po takiej informacji powtórnie naszłyby mnie bolesne wspomnienia o Johnie i pamiętnym 8 grudnia



kalosz - Cz gru 15, 2005 12:29 pm

Hmm to brzmi jakby te zarzuty były skierowane w moim kierunku a ja przecież nigdy nie powiedziałam, że życzę mu śmierci, lub też z tego powodu bym się cieszyła i raczej większość tu wypowiadających się też raczej nie życzy Ch. śmierci.

Fatalna interpretacja tego co napisałem!
Chodziło mi o reakcję innych.



Rita - Cz gru 15, 2005 12:37 pm
Nie mogę powiedzieć, że będzie mi to całkowicie obojętne, gdy dowiem się o śmierci tego czlowieka. Na pewno odczuję swego rodzaju ulgę, ale tylko z tego powodu, że będę wiedziała, że on już nigdy nikomu nie zagrozi - ani pozostałym Beatlesom, ani Seanowi czy Julianowi. To, co zrobił, jest nieodwracalne i zabicie go na pewno nam Johna nie wróci. Przychylam się również do zdania macho, że kara dożywotniego więzienia jest stokroć gorsza od trzech sekund oczekiwania na śmierć, np. po zastrzyku.



Kams - Pt gru 16, 2005 9:10 pm

Obojętność, totalna obojętność. Ani współczucie, ani ulga, ani powrót gorzkich wspomnień. Po prostu obojętność. Lennon nie żyje, ale wracając do jego śmierci nie wracam automatycznie do osoby jego zabójcy. Znam jego imię i nazwisko, ale poznałem je ot tak sobie. Ani tego nie chciałem, ani nie potrzebowałem. Tak się gdzieś przypadkowo na mojej drodze pojawiło... Jak dla mnie, to mogą nawet o tym jego śmierci nawet w wiadomościach nie wspomnieć. A nawet jak wspomną, to nic się nie stanie, bo ten koleś mnie po prostu nie interesuje. Zero zainteresowania i już.
Nie moglabym tego lepiej powiedziec.



Agnes - Śr lut 01, 2006 3:18 pm
Chciałabym aby 25 lat temu strzelił w łeb sobie, a nie Johnowi, ale ponieważ tak się nie stało... w sumie to nic o nim nie myślę i jest mi obojętne kiedy i jak umrze, nawet nie chcę sobie tym głowy zaśmiecać.
Ps. Możecie się powoli przyzwyczajać do moich błędów ortograficznych



Kams - Cz lut 02, 2006 6:36 pm

Ps. Możecie się powoli przyzwyczajać do moich błędów ortograficznych
a musimy?
ja bym sie wolala przyzwyczaic do ich braku raczej.



Agnes - Cz lut 02, 2006 7:03 pm

Ps. Możecie się powoli przyzwyczajać do moich błędów ortograficznych
a musimy?
ja bym sie wolala przyzwyczaic do ich braku raczej.



Emeela - Cz sie 31, 2006 8:32 am
ja chyba poczuję po prostu ulgę... skoro nie można cofnąć czasu, a czyny ciążą na człowieku, to niech umiera... myślę, że najbardziej odetchnie Yoko.



Yer Blue - Cz sie 31, 2006 12:20 pm
Co za dziwny temat
Jak umrze M. C. to będzie to dla mnie dość smutny dzień. Już na zawsze tajemnice śmierci mojego bohatera zabierze do grobu...
Ja nie wierzę tak do końca, że MC był na tyle chorym psychicznie szaleńcem by mógł to uczynić, myśle, że jest w tym coś czego nie wiemy... są rózne spekulacje ale tak naprawde niczego nie jestem w tej sytuacj na 100% pewien... to takie dziwne by ktoś ot tak zastrzelił Johna Lennona... może kiedyś dowiemy się jak to było naprawdę...



Emeela - Cz sie 31, 2006 12:40 pm
on był tak zapatrzony w Johna, że naśladował każdy jego ruch - nawet ożenił się z Japonką...Potem za swoje życiowe niepowodzenia oskarżył właśnie Johna, przyjechał do Nowego Jorku iiii...



blackie - Cz sie 31, 2006 5:34 pm

... to takie dziwne by ktoś ot tak zastrzelił Johna Lennona... może kiedyś dowiemy się jak to było naprawdę...
Hm, pytanie tylko czy chcemy się tego dowiedzieć Ja chyba wolałabym pozostać w niewiedzy. A nawet choćbyśmy się dowiedzieli tej prawdy, to i tak by to nic nie zmieniło w naszym postrzeganiu tego MORDERCY...(np. w sytuacji gdzie ta "prawda" zawierała by okoliczności łagodzące dla niego) Przynajmniej na pewno nie w moim. Dla mnie to zwykły zbrodniarz. I zgadzam się z tym co tu piszecie - kara śmierci to za mało. Są rzeczy gorsze niż śmierć.



Iwo - Cz sie 31, 2006 5:52 pm
Nie rozumiem dlaczego smierc tego Chapmana mialaby przyniesc komukolwiek ulge. Komu to robi roznice czy siedzi w wiezieniu czy lezy w grobie?



Nelya - Cz sie 31, 2006 7:06 pm
ja nie odczuję żadnej ulgi, przynajmniej tak mi się dzisiaj wydaje. żyję tak, jakby tego człowieka nie było. nie budzę się w środku nocy zlana potem, że on jeszcze i jak to możliwe... nie czuję takiej potrzeby....



Winter - Pt wrz 01, 2006 12:16 pm
pewnie tego dnia solidnie się wypłaczę
tak od serca w poduszkę sama w swoim pokoju
ale nie z powodu śmierci tego mordercy
z powodu tego że te wszystkie wspomnienia zrobią się bardziej aktualne niż kiedykolwiek
z tego powodu że bedą pokoazywać w tv zdjęcia z tego wydarzenia
będą mówić o Johnie, puszczać jego piosenki ...



koffanaKASIA - Pt wrz 01, 2006 1:31 pm

ale nie z powodu śmierdzi tego ... mordercy

ale nie z powodu, że śmierdzi od tego ... mordercy

Ja go nie żałuję

Kasia



Emeela - Pt wrz 01, 2006 3:57 pm
dobre!! hehehe...



Winter - Pt wrz 01, 2006 8:07 pm

ale nie z powodu śmierdzi tego ... mordercy

ale nie z powodu, że śmierdzi od tego ... mordercy

Ja go nie żałuję

Kasia



koffanaKASIA - Pt wrz 01, 2006 8:23 pm
To nic, malutki błąd... ale śmieszny

Kasia



Ania R. - Pn paź 02, 2006 7:27 pm
Hmm, wiele razy się zastanawiałam, co by było gdyby pewnego pięknego dnia odszedł z tego świata morderca John'a Lennona. Myślę, że poczuję ulgę, tylko mam takie malutkie marzenie. Chciałabym przed jego śmiercią, dowiedzieć się prawdy na temat śmierci Lennona. A któż by mógł to najlepiej opowiedzieć jak nie ten co przyczynił się że "idol wrażliwych serc" zginął będąc wielkim



kobiór - Wt paź 03, 2006 7:06 pm
nie sadzę zeby cos sie zmienilo w moim zyciu kiedy on kopnie w kalendarz. jak ja kopne to tez kazdy bedzie zyc dalej wiec nie widze powodow by smierc jakiegos chapmana miala byc wazniejsza od mojej.

wybaczcie, zbuntowałam sie ;p



krejd - Pn maja 28, 2007 8:03 pm
Cóż, ja mogę tylko zacytować i w stu procentach podpisać się pod słowami dzerry'ergo, który bardzo ładnie to ujął.

Niewiele obchodzi mnie jego żywot, niech siedzi i gnije w kryminale za to, co zrobił. Pewnie niewiele też będzie mnie obchodzić informacja o jego śmierci - umrze, jak każdy człowiek. A że zdołał posunąć się do takiego czynu... życie toczy się dalej, nie jesteśmy w stanie tego zmienić i tyle lat po tragedii dla naszego Beatlesowego społeczeństwa nie ma już co tematu o nim roztrząsać.



bobski66 - Śr lis 14, 2007 12:53 pm
Najlepiej jak by o nim już tyle nie mówić. By zniknął. Zabił Lennona, ludzkie nadzieje na reaktywowanie Beatlesów oraz zabrał nam świat z Lennonem. John miał wiele planów na przyszłość i na pewno zaśpiewałby jeszcze wiele swoich "nowych" przebojów. Szkoda mi tego wszystkiego co zrobił ten chory egoista. Nie wiem co będę czuł gdy odejdzie, zresztą może tak być, że tego nie dożyję. Zastanawiam się, czy gdyby go wypuścili i siedział by obok mnie w knajpie lub autobusie i miałbym coś ciężkiego pod ręką, czy gościa bym oszczędził czy raczej bym mu przyłożył?



Ania1 - Cz lis 15, 2007 11:18 am
Rozmawiamy o chorym psychicznie człowieku.... Z przerażeniem obserwuję, że i wokół nas są tacy ludzie - zajmują swoimi urojeniami policję , urzędy, zwykłych ludzi - są niebezpieczni, zdolni nawet do morderstwa.