Straszne anime??
mahou - N mar 19, 2006 11:53 am
Ostatnio oglądałem Vampire Hunter D Żądza Krwii, fajne anime ale niestraszne. Ogólnie nie spotkałem się z żadną recenzją anime, które by było "horrorem". Np. Ninja Sroll tam było dużo krwii ale to nie było napewno horrorem. "Hellsing" podobno też nie jest horrorem tylko ma klimat grozy (w 100% nie wiem czy tak jest, bo jeszcze nie oglądałem). I nasuwa się pytanie: czy jest jakieś "horrorowate" anime??
argentum_astrum - N mar 19, 2006 12:02 pm
No cóż, "Hellsing" nie jest horrorem, gdyż jest PARODIĄ horroru - a to nie to samo. "Vampire Hunter D" zaś jest filmem o wampirach, co wcale nie oznacza, iż automatycznie musi być horrorem. "Ninja Scroll" z kolei, ech... to klasa sama dla siebie - zgodzą się ze mną forumowi koledzy, prawda?
Z "czystych" horrorów (cokolwiek by to nie znaczyło) tak na szybko mogę polecić Ci np. "Le portrait de petit Cosette" lub "Kousetsu Hyaku Monogatari". Zapewniam, iż oba straszą na całego
Męcik - N mar 19, 2006 1:56 pm
No cóż, "Hellsing" nie jest horrorem, gdyż jest PARODIĄ horroru - a to nie to samo
Tak jestem ciekaw czy pisząc to masz na myśli, że Hellsing jest już w założeniach twórców parodią czy tylko tak im to wyszło.
"Vampire Hunter D" zaś jest filmem o wampirach, co wcale nie oznacza, iż automatycznie musi być horrorem.
"Karin" jest tego doskonałym przykładem.
"Ninja Scroll" z kolei, ech... to klasa sama dla siebie - zgodzą się ze mną forumowi koledzy, prawda?
Mnie osobiście te anime wogóle się nie podobało. Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia co ludzie w nim widzą ale dla mnie jest w jakiś sposób odpychające. I nie mam tu na myśli brutalnościczy czy kreski. Odnoszę wrażenie, że jest z góry przeznaczone dla amerykańskiego odbiorcy choć jak to było naprawdę to szczerze powiedziawszy nie mam zielonego pojęcia. Tak czy inaczej są to tylko takie tam moje spostrzeżenia i nawet nie spodziewam się zrozumienia ze strony innych
Co zaś się tyczy horrorów to jeśli oczekujesz tego typu wrażeń w anime - nie tędy droga. Co prawda są pozycje, które mogą mieć mroczny klimat, porażać przemocą i ociekają krwią ale to jeszcze nie to. Jeżeli szukasz czegoś po czym będziesz miał wątpliwości czy skoczenie bez obstawy do kibla jest oby na pewno dobrym pomysłem to w anime tego nie znajdziesz.
Na koniec muszę się jeszcze przyznać, że nie widziałem obu pozycji podanych przez argentum_astrum jednak mimo wszystko miałbym wątpliwości co do tego że, jak to ujął "straszą na całego".
Dark Rael - N mar 19, 2006 2:28 pm
Przyznam ze mnie zadne horrory nie strasza, najblizej byl chyba blood the last vampire, jak sie oglada po ciemku i na odkreconym dzwieku, to jest mu blisko nastraszenia.
Ninja Scroll. No, Kawajiri jak robi film to zawsze ma to pozadny scenariusz i jest pierwszorzednie wykonane, ale to docenia sie dopiero po jakims czasie, kiedy widzialo sie juz wiecej slabych anime. Co do straszenia to nawet w miyu oav bylo troche takiego klimatu. Ale ogolnie, Horror to cos co straszy, wiec Helsing nie bardzo sie kwalifikuje, jak wiekszosc anime o wampirach. Dla wielu jednak vampiry = horror, co jest bledem, dlatego na azunime mamy przypisania vampiry i horror, choc ten ostatni, nalezy sie moze ze 2 anime.
Jesli chodzi o straszenie w ogole, to samo zycie jest bardziej straszne niz jakikolwiek horror. Kiedy mialem 15 lat zobaczylem w telewizji egzekucje czlowieka na krzesle elektrycznym... przez tydzien, w nocy balem sie wyjsc do kibelka. Starszne przezycie, prawdziwy horror...
Męcik - N mar 19, 2006 6:43 pm
Jesli chodzi o straszenie w ogole, to samo zycie jest bardziej straszne niz jakikolwiek horror. Kiedy mialem 15 lat zobaczylem w telewizji egzekucje czlowieka na krzesle elektrycznym... przez tydzien, w nocy balem sie wyjsc do kibelka. Starszne przezycie, prawdziwy horror...
Zgadza się. To wręcz zdumiewające ile tego można znaleźć w internecie. Jeszcze do dziś ciarki mnie przechodzą na myśl o "co ciekawszych" scenkach, które co tu dużo mówić, z pewnością przebijały krzesło elektryczne. Zresztą wbrew pozorom w TV też można się jeszcze natknąć na tego typu rzeczy. Np ostatnio miałem wątpliwą przyjemność oglądania na National Geographic zdjęcia twarzy dziecka która była dosłownie wyjedzona przez jakąś tam małpe.
Żeby tylko komuś nie przyszło do głowy odebrać tego jako zachęty do szukania wrażeń w tych rejonach (mam tu na myśli internet). Osobiście zdecydowanie odradzam tego typu rozrywki.
argentum_astrum - N mar 19, 2006 7:35 pm
Cóż, szanowni koledzy, sądzę iż trzeba nam dokonać małego doprecyzowania terminologicznego:
1) strach nie równa się obrzydzenie - a propos dziecięcej twarzy zjedzonej przez małpę
2) strach nie równa się szok - a propos oglądania scen egzekucji w telewizji
Jeżeli chcecie poczuć strach, to bynajmniej nie sięgajcie do telewiora, tylko przejedźcie się pociągiem pełnym pijanych kibiców, którzy zastanawiają się na głos, którego z pasażerów waszego przedziału wyrzucić jako pierwszego (w biegu oczywiście...) - przeżycia gwarantowane, znam to z autopsji. Pan telewizor i jego atrakcje się CHOWAJĄ... Mówiąc krótko - sądzę, że prawdziwy strach można poznać dopiero wówczas, gdy SERIO lękamy się o własne życie.
Przy takim postawieniu sprawy żaden filmowy horror nie wywołuje oczywiście prawdziwego strachu, lecz zaledwie dreszczyk emocji. Dotyczy to naturalnie również dwóch tytułów podanych przeze mnie. Wracając jednak do kwestii horrorów w anime - spróbuj sobie Męciku obejrzeć "Kousetsu Hyaku Monogatari" i poprawić je rewelacyjnym "Kwaidanem" Masaki Kobayashiego - może wówczas poczujesz specyficznie jepońskie (tradycyjne, nie nowoczesne!) wyczucie makabry. W obu tych pozycjach pierwszorzędną rolę w budowaniu nastroju pełni, obok obrazu, równie świetna muzyka. Polecam!
I jeszcze jedno pytanie do Męcika: na jakiej podstawie uważasz, że "Ninja Scroll" (mówimy naturalnie o filmie, nie serialu) był kręcony z myślą o amerykańskim odbiorcy? Prawdę powiedziawszy nie zauważyłem w tej pozycji NIC co by ją w jakikolwiek sposób "amerykanizowało", a wręcz przeciwnie - trudno podejrzewać przeciętnego Amerykanina o znajomość, dajmy na to, realiów historycznych początków szogunatu rodu Tokugawa... To tyle. Pozdrawiam!
Pottero - N mar 19, 2006 8:45 pm
Moim zdaniem nie istnieje straszne anime. Zresztą, jest to kwestią sporną, bo ktoś może uznać coś za straszne, a dla mnie wcale takie nie musi być, tak więc trudno mówić tu jednoznacznie o „strasznych” anime.
Mnie w sumie trudno jest przestraszyć, bo życie czasami tak mi dowala, że uodporniłem się już na wszystko. Niechaj za przykład posłuży to, że moja siostra ma pierdolca (inaczej nie mogę tego nazwać) na punkcie Tokio Pensjonatu (skurw...e zbezcześcili nazwę tego pięknego miasta!), a ja muszę tego gówna słuchać codziennie.
Jeśli chodzi o mnie, w życiu przeraził mnie tylko jeden film, a niamowicie „The Ring” (angielska wersja; japońska ma u nas nazwę „The Ring: Krąg” i tej dla niej używam!). Ten film dosłownie mnie po#$%, bo nawet w pół roku po jego obejrzeniu, miałem schizy, kiedy w nocy uświadomiłem sobie, że koło mojego łóżka (byłem wtedy w gościach) stoi telewizor. Przez pół nocy nie mogłem zasnąć. Trzeba dodać, że byłem całkowicie trzeźwy. Ale trzeba przyznać, że nie tylko na mnie ten film tak podziałał – jedni w trakcie senasu nie wytrzymywali i wyłączali, wracali do niego za dnia, inny postanowili zapalić światło. Mojemu kuzynowi, starszemu ode mnie o sześć lat, przyśniło się w nocy, że coś wychodzi z tv, więc przez cały dzień chodził poschizowany. Znajoma prawie dostała zawału serca, kiedy po zakończeniu seansu zadzwonił do niej telefon – oglądała razem z chłopakiem, który film już widział wcześniej, a pod koniec seansu poszedł – niby to przypadkiem – do kibla, skąd zadzownił. Dziewczyna ujrzała informację „numer zastrzeżony”, a kiedy odebrała, usłyszała słowa seven days – chciałbym widzieć wtedy jej minę . Ogólnie rzecz biorąc, był to chyba dobry film, skoro tyle osób ma po nim schizy.
Aby być szczerym, muszę przyznać, że był jeszcze film, przez który prawie dostałem zawału serca, ale nie było to spowodowane jego strasznością. Poszedłem z kimś na „Osadę”, albo z rodzicami, albo ze znajomymi, już nie pamiętam. Film był tak debilny i tak nudny, że po pewnym czasie po prostu się wyłączyłem i pogrążyłem w półśnie. Nagle usłyszałem taki łomot, że prawie podskoczyłem, a serce podeszło mi niemalże do gardła; rozejrzałem się wokoło, aby sprawdzić, co się dzieje. Okazuje się, że większość ludzi również została wyrwana z półsnu, bo w słabym świetle płynącym z ekranu było widać ich nieprzytomne spojrzenia. Okazało się, że pod tą ślepą dziewczyną, gdy była już w lesie, obsunęła się ziemia, czemu towarzyszył okropny łoskot. Wiadomo, jaki efekt jest w kinie, przy wielkich głośnikach.
Ogólnie rzecz biorąc, niewiele rzeczy jest mnie w stanie przestraszyć – lubię nie tylko anime, ale i horrory, a w całym swoim życiu widziałem ich już mnóstwo, dlatego uodporniłem się na wszystko. Dziś już nawet takie gore’owe obrzydlistwa jak „Królik doświadczalny” czy „Nekromantik” albo filmiki z serii „Faces of Death” (można je znaleźć w sieciach p2p) nie robią na mnie wrażenia. Mógłbym powiedzieć, że jestem nieczuły na wszelką krzywdę ludzką i że w ogóle ze mnie zły ch...j jest, ale jest to zdecydowanie nieprawda, bo w dobrych filmach losy ludzkie czasami naprawdę wywołują we mnie niezwykle silne emocje.
mahou - N mar 19, 2006 9:24 pm
Co do Pottero to nie tylko ty uodporniłeś się na średniej klasy horrory. Raczej już tak jest że ci co oglądali dużo horrorów uodporniają się na "straszne" sceny. Może temu nie ma zbytnio "horror" anime, ponieważ oddaje niezbyt realnie np. odrażające sceny, bądź też gdy oglądamy anime, to
zdajemy przecież sobię sprawę że to są postacie wymyślone, ale przede wszystkim NARYSOWANE i to może nie oddawać współczucia, bądź też strachu, lub emocji związanymi z nimi. A co do Tokio H.. to ci baaardzo współczuje, na szczęsie moja siostra wyrosła już z tego. Najprawdopodobniej
twoja siostra ma 10-13 lat, to weź wywal tą płyte gdzieś, i powiedz że smerfy ją ukradły (może uwierzy)
Męcik - N mar 19, 2006 9:50 pm
Jeżeli chcecie poczuć strach, to bynajmniej nie sięgajcie do telewiora, tylko przejedźcie się pociągiem pełnym pijanych kibiców, którzy zastanawiają się na głos, którego z pasażerów waszego przedziału wyrzucić jako pierwszego (w biegu oczywiście...) - przeżycia gwarantowane, znam to z autopsji. Pan telewizor i jego atrakcje się CHOWAJĄ... Mówiąc krótko - sądzę, że prawdziwy strach można poznać dopiero wówczas, gdy SERIO lękamy się o własne życie.
Racja, każdy z nas choć raz w życiu przeżył podobną sytuacje. Ja np jakieś dwa lata temu dostąpiłem zaszczytu bycia zwierzyną łowną samochodu z bandą dresów na pokładzie. Ścigali mnie i mojego kumpla jakieś 15 min po parkingu(a przynajmniej na tyle mi to wtedy wyglądało). Ubaw po pachy...
jednakże...
Przy takim postawieniu sprawy żaden filmowy horror nie wywołuje oczywiście prawdziwego strachu, lecz zaledwie dreszczyk emocji.
...niebardzo rozumiem dlaczego stawiasz sprawę w ten sposób. Jeżeli tak na to popatrzeć to dalsza dyskusja w tym temacie niebardzo ma sens. Ja jednak bym sugerował pozostać przy tym co serwuje nam monitor czy TV.
spróbuj sobie Męciku obejrzeć "Kousetsu Hyaku Monogatari" i poprawić je rewelacyjnym "Kwaidanem" Masaki Kobayashiego - może wówczas poczujesz specyficznie jepońskie (tradycyjne, nie nowoczesne!) wyczucie makabry.
Nieomieszkam. Już mają ustawiony najwyższy priorytet na mojej liście
co do Ninja Scroll
Miałem kiedyś okazję poczytać sobię trochę amerykańskich komiksów(niewiele , dawno, ale jednak) i podświadomie wydaje mi się że Ninja Scroll jest robiony właśnie w takim stylu. Wiem, że to żaden argument jednak już wcześniej wspominałem że nie liczę na zrozumienie. Od początku nie miałem zamiaru tego wałkować. Tak czy inaczej nie podoba mi się i tyle w temacie.
Ogólnie rzecz biorąc, był to chyba dobry film, skoro tyle osób ma po nim schizy.
Tak się jakoś składa że leży u mnie już od ponad roku więc plany na dziś wieczór ustalone. Gdybym wrócił na forum lekko "odmieniony" to wiecie do kogo mieć pretensję
a i jeszcze na koniec
argentum_astrum - chyba zapomniałeś mi odpowiedzieć co do parodii w Hellsingu.
argentum_astrum - N mar 19, 2006 10:06 pm
a i jeszcze na koniec
argentum_astrum - chyba zapomniałeś mi odpowiedzieć co do parodii w Hellsingu.
Choroba, ciężko cokolwiek powiedzieć... Na Twoje pytanie mogą jednoznacznie odpowiedzieć bodaj jedynie twórcy "Hellsinga"... Wiem, że to brzmi jak wymigiwanie się od odpowiedzi, wszelako uczciwie rzecz stawiając musiałbym rzec: NIE WIEM... W trakcie oglądania rzeczonego serialu, jak i jego najświeższej mutacji (Hellsing Ultimate) towarzyszyło mi poczucie, iż toto niepoważne jest, jakieś takie operetkowe... Niemniej jednak - wnioskując ze sposobu przerabiania przez Nippończyków motywów europejskich (vide np. żałosny "Trinity Blood") - skłonny byłbym twierdzić, że parodystyczność "Hellsinga" bynajmniej nie była zamierzona a wręcz przeciwnie...
Męcik - N mar 19, 2006 10:33 pm
Po ziemi chodzą osobniki z poglądami głoszącymi, że twórcy Hellsinga puszczają potajemnie oczko do bardziej wytrawnych widzów(odnośnie parodii horroru) zaś całą reszte zaspakajają bezmyślną sieczką - w tym mnie. Jak mniemam - Ty do nich na szczęście nie należysz.
Co do samego Hellsinga, tak ogólnie - operetkowe jak już wspomniałeś,tandetne - niemniej coś w nimi jest takiego co mnie przyciąga. Trochę ciężko to wytłumaczyć. Chyba najlepszym porównaniem będzie hambuger - wiesz, że niezdrowy i ma mięso z ponad stu krów, jednak i tak wsuwasz bo ci smakuje.
rekin - N mar 19, 2006 11:23 pm
Nie znam zadnych strasznych anime. Szczerze mowiac nie pamietam, kiedy jakieas anime lub film mnie przestraszylo. Moze to efekt sporej dawki horrow w dziecinstwie. ;]
Pozyce "Kousetsu Hyaku Monogatari" i "Kwaidanem" zanotowalem sobie w notesiku i zdam relacje na forum, kiedy juz dojdzie do konsumpcji. ;]
btw. amatorom mocnych wrazen polecam gre Silent Hill.
argentum_astrum - Pn mar 20, 2006 12:37 am
Co do samego Hellsinga, tak ogólnie - operetkowe jak już wspomniałeś,tandetne - niemniej coś w nimi jest takiego co mnie przyciąga. Trochę ciężko to wytłumaczyć.
Hmm... przyznam szczerze, iż akurat w "Hellsingu" nic specjalnie mnie nie przyciągnęło, oglądałem go na raty i z czystego obowiązku (a to już paranoja, co..?). W przypadku zaś "Hellsing Ultimate" czułem czysty niesmak - toż to niewybredny fajerwerk graficzny odarty z klimatu i niewymagający angażowania szarych komórek - a to ZDECYDOWANIE NIE JEST to, co tygrysy lubią najbardziej... Przyznam się bez bicia, iż w trakcie pierwszej projekcji tego tytułu... zasnąłem.
Cholera, a może ja po prostu stary ramol jestem i dlatego nie cieszą mnie już radosne wyrzynanki "na zroszonej krwią łace"...?
Dark Rael - Pn mar 20, 2006 9:26 am
Helsing ogolnie jedzie na schemacie: cool, zarombisty wampir jestem patrzcie nikt mi nie podskoczy... i to wystarczy zeby gawiedz sie zebrala i po nim powtarzala. Jedno wiem na pewno, komiks byl znacznie lepszy, choc tez durnowaty, ale przynajmniej zabawniejszy i fabula miala jakis taki wiekszy rozmach. Ze sie Argentum nie podobal, nie da sie ukryc, ze ta bajka dla mlodszej mlodziezy jest przeznaczona.
Męcik - Pn mar 20, 2006 9:56 am
, oglądałem go na raty i z czystego obowiązku (a to już paranoja, co..?)
Ja to sobię tłumacze "kronikarską powinnością". Choć czasem bywa ciężko. Myśl o oglądaniu kolejnego anime spod znaku Hack (podobno jakieś szykują) napawa mnie wręcz makabrycznym lękiem... Jest to chyba całkowicie nowy wymiar słowa horror.
Co do Hellsing Ultimate to zgadzam się w 100%. Jeszcze bardziej tandetne, jeszcze bardziej efekciarskie, jeszcze głupsze. Nie wiem co ludzie w nim widzą ale to co wiem napewno to, to że samo jego istnienie jest jednym wielkim nieporozumieniem.
XRay - Pn mar 20, 2006 10:07 am
Czysty obowiązek, kronikarska powinność. Wybaczcie ale to faktycznie paranoja.
Męcik - Pn mar 20, 2006 10:19 am
Każde anime jest warte obejżenia choćby po to żeby móc z czystym sumieniem powiedzieć jak bardzo było cienkie i nikt nie wyjechał z tekstem: "a obejrzałeś do końca?". Tak czy inaczej do paranoji to tu jeszcze daleko.
XRay - Pn mar 20, 2006 10:29 am
Istnieje jeszcze alternatywna możliwość. Nie oglądać i nie wypowiadać się.
Męcik - Pn mar 20, 2006 11:11 am
Czasami bywa tak, że mimowolnie wplątujemy się w dyskusję gdzie ktoś próbuje nam narzucić wyższość chłamu A nad perełką B. I choć oglądałeś tylko pare odcinków pozycji A, wiesz doskonale, że herezją jest porównywać to coś do B, to jednak bez dokładnej znajomości serii A ciężko jest wogóle zaczynac batalie. Miałem kiedyś wątpliwą przyjemność uczestniczyć w dyskusji Futakoi Alternative vs. ichigo 100%. Tego drugiego widziałem własnie tylko 2 pierwsze odcinki.
Bywa też i tak, że są serie, których po prostu nie wypada nie znać bo co rusz ktoś się do nich odnosi. Po prostu trzeba wiedzieć o czym ludzie mówią - vide hack.
Bywa jeszcze i tak że ludzie z najbliższego otoczenia lubą to czego się samemu nie lubi. Wtedy żeby móc o czymkolwiek pogadać trzeba się trochę zaznajomić z tym co się im podoba.
Wiele jest też anime, które pazurki pokazują dopiero gdzieś w połowie serii a czasami i pod sam koniec. Gdybym robił selekcje na podstawie kilku pierwszych odcinków to ominęło by mnie wiele bardzo dobrych pozycji. Jeżeli okaże się że tytuł mimo wszystko jest kiepawy od początku to samego końca - wtedy cóż, mówi się trudno.
I jeszcze co do tej kronikarskiej powinności. Nie wyczułeś, że pisałem to z lekkim przymrużeniem oka?
Pottero - Pn mar 20, 2006 12:25 pm
Ogólnie rzecz biorąc, był to chyba dobry film, skoro tyle osób ma po nim schizy.
Tak się jakoś składa że leży u mnie już od ponad roku więc plany na dziś wieczór ustalone. Gdybym wrócił na forum lekko "odmieniony" to wiecie do kogo mieć pretensję
mahou - Pn mar 20, 2006 1:41 pm
Dochodze do wniosku po tej dyskusji iż takich pozycji(oczywiście chodzi mi o horror) w anime jest bardzo mało, a jeśli są to albo parodia horroru (Hellsing), albo tylko dwa tytuły "Le portrait de petit Cosette", bądź "Kousetsu Hyaku Monogatari", których nazwy nic nie przypominają dla większości osób w tym forum, (dowód:każdy zapisuje w notatniku, albo dopiero zaczyna tytułu szukać w necie, albo w eMulu, bądź innym programie p2p.)Ogólnie ja szukałem ich recenzji na tej stronie i nic nie znalazlem, jak szukałem też na innej stronie z recenzjami i też pustka. Albo są niezbyt znane, albo są to nowe anime, albo też mało popularne. Może Japończycy nie lubią się bać, albo może oni mają od tego filmy.
argentum_astrum - Pn mar 20, 2006 1:59 pm
Kurczę, poruszę jeszczjo raz kwestię "oglądania z obowiązku" (pal diabli - kronikarskiego, czy paranoicznego).
Prawdę powiedziawszy nie obejrzałem nigdy do końca ani jednej tzw. "haremówki", ani żadnego romansu, ani tzw. "komedii szkolnej". Nie to żebym nie miał skąd, wprost przeciwnie! Wiele osób wiele razy próbowało mi podsuwac różne tytuły, ale nigdy nie byłem w stanie przebić się przez więcej niż 3-4 epizody... Dlatego też - wcielając w życie "alternatywę Xraya" - nie wypowiadałem się w temacie haremowych anime, nad którym koleżeństwo tak zawzięcie dyskutowało.
Tym, co pociąga mnie najbardziej w anime, do czego - w mej opinii - anime jest wprost stworzone są pełnokrwiste sagi s-f. W tej materii, przyznaję, co nieco obejrzałem. I tu dotykamy ponownie kwestii rzeczonego "obowiązku" - otóż przez coraz większą ilość serii s-f również musze się "przebijać"... Coraz rzadziej spotykam tytuły, które naprawdę, bez taryf ulgowych, dają mi pełną satysfakcję z oglądania, do których nie potrzebuję się zmuszać.
Nie mam naturalnie złudzeń, iż jest to mój prywatny problem; tzn. nie sądzę bynajmniej, iżby współczesne animki była zasadniczo jakościowo gorsze od tych sprzed dwudziestu lat rodem. Nie, jest raczej tak, że z biegiem lat coś się wypala w obserwatorze, spontaniczny entuzjazm gaśnie, gusta się wysubtelniają i w efekcie danie, które kilka lat temu smakowało, dziś budzi odrazę...
Coraz bliżej w zw. z tym mam do krótkich, epizodycznych produkcji w rodzaju tych tworzonych przez Shigeru Tamurę (Ursa minor blue, Kujira no chouyaku). Z pozycji powstałych ostatnimi czasy nie musiałem się zmuszać ot, choćby do "Wolf's Rain", "Blame!" czy też genialnego "Kino no tabi" (którego zresztą wziąłem pod lupę i piszę o nim recenzję )
Tak, czy inaczej, sądzę że analogiczne znużenie dopadnie (dopada?) przynajmniej część zaprawionych w bojach (i posuniętych w latach ) otaku... Czyż nie mam racji...?
Dark Rael - Pn mar 20, 2006 2:46 pm
Kino no tabi wciaz u mnie czeka na obejrzenie, niestety moje dvd nie je tego a przy komputerze jakos mam wazniejsza robote, przynajmniej ostatnio, ale ze serial jest bardzo dobry mowilo mi juz kilka osob. Piszesz recenzje? Prawde mowiac nie moge sie doczekac kiedy przeczytam jakis Twoj tekst.
A ogladales And then here and there? Cos czuje ze spodobalby Ci sie. I nie patrz na projekt postaci ani, ze to Aic zrobil to nie bedzie tenchi muyo a cos zupelnie nie w stylu tego studia.
Znuzenie to rzecz oczywista, mialem tak z muzyka, kiedys pewne plyty pod niebiosa chwalilem dzis sie do nich nie moge zmusic... Kazdego to czeka, moze trzeba dozowac.
rekin - Pn mar 20, 2006 2:51 pm
Ktos tu wymienil Kwaidana, ktory jest azjatyckim horrorem z 1964, wiec nie szukajcie jego recenzji na stronach z anime. ;] Widze, ze to temat o wszystim, o horrorach, dlaczego ogladamy anime, o strasznych przezyciach. Pociagnalbym temat o Wolf's Rain, ale zrobi sie jeszcze wekszy bajzel. ;]
argentum_astrum - Pn mar 20, 2006 3:11 pm
Ktos tu wymienil Kwaidana, ktory jest azjatyckim horrorem z 1964
Rekin, litości... ja wiem, że toto jest stare, ale czasem warto zadać sobie trochę trudu i poszukać choćby kwantum wiadomości o danym tytule.
Oto króciuteńko o "Kwaidanie" z http://www.filmweb.pl:
"Film Kobayashiego złożony z 4 odrębnych nowel , oparty jest na opowiadaniach Lafcadio Hearna - półkrwi Anglika , który pod koniec XIX wieku osiedlił się w Japonii i przybrał nazwisko Koizumi. Hearn w swej twórczości przenosił na grunt mu współczesny stare japońskie podania i legendy. Reżyser zabiera nas do na poły baśniowego, onirycznego świata średniowiecznej Japonii , gdzie to co wydaje nam się być realnym w rzeczywistości wcale nie musi takim być . Dzieło Kobayashiego urzeka magiczną , barwną scenografią , piękną muzyką i świetnym aktorstwem. Film otrzymał Srebrną Palmę na festiwalu w Cannes."
I jeszcze parę słów o reżyserze:
"Absolwent wydziału filozofii Uniwersytetu Waseda. Od 1941 pracował jako asystent reżysra w wytwórni Shochiku. W 1942 został zmobilizowany i wysłany na front w Mandżurii. Po rocznym pobycie w niewoli wróciłdo Japonii i rozpocząć pracę jako asystent reżysera Keisuke Kinoshity. Pisał również scenariusze do jego filmów. Kobayashi uznawany jest za jednego z najwybitniejszych reżyserów japońskich. W swych filmach atakował wojnę, militaryzm i feudalne normy moralne. Czynił to zarówno w filmach współczesnych jak i historycznych. Jego bohaterowie to najcześciej idealiści, przeciwstawiający się konformizmowi. Zmarł w 1996 roku."
Od siebie mogę jeszcze tylko dodać, że muzykę do "Kwaidanu" napisał Takemitsu Toru - jeden z największych japońskich kompozytorów XX stulecia wsławiony m.in. współpracą z Kurosawą Akirą.
To tyle w kwestii owego "azjatyckiego horroru z 1964 roku"... Pozdrawiam!
argentum_astrum - Pn mar 20, 2006 3:12 pm
A ogladales And then here and there? Cos czuje ze spodobalby Ci sie.
Oglądałem - faktycznie mi się podobał...
XRay - Śr mar 22, 2006 11:01 am
Horrorów wam w anime mało ? A choćby "Hitsuji no Uta", "Shingetsutan Tsukihime", "Boogiepop Phantom", czy wreszcie "Interlude" albo "Kakurenbo". Jest też teraz coś w fansubbowaniu co nazywa się "Jigoku Shoujo" ale tego jeszcze nie widziałem, więc tylko z opisu mi wynika że to horrorowate.
Dark Rael - Śr mar 22, 2006 12:04 pm
Czy boogiepop jest horrorem? Nie bylbym taki pewny, raczej taki lainowaty, BTW na Hyperze bedzie Lain Musze obejrzec w ludzkiej jakosci i jeszcze raz sie wgryzc w fabule, bo chyba troche zbyt chlodno obeszlem sie z tym tytulem w recenzji.
XRay - Śr mar 22, 2006 12:33 pm
No był był, i to z jakim klimatem (tylko zakończenie było takie... mało wysublimowane). A że podobny do SEL to tylko mu na dobre wyszło (tzn. ja po prostu wolę ciemne moce niż duchy A.I. dlatego wyżej cenię BP). A szczerze mówiąc to myślałem że raczej zanegujesz "Interlude"
Musze obejrzec w ludzkiej jakosci
Ja oglądałem bodajże polskiego fanbsuba Basaki (dawno to było) i nie był tragiczny o ile pamiętam - takie DTV.
A'propos Lain, to miałem zabawne zdarzenie. Otóż w mojej poprzedniej sieci osiedlowej istniał taki centralny serwer FTP gdzie ludzie zrzucali wszystko co ściągnęli z sieci czyli filmy, programy, seriale, muzykę itp., (wygodne to było bo większość nowości filmowych i nie tylko, była dostępna po 100Mb sieci wewnętrznej). No i postanowiłem się podzielić swoimi zasobami i zrzuciłem Lain na serwer do katalogu filmy w podkatalogu który nazwałem "Serial Experiments Lain [PL]", no i po sprzątaniu serwera przez admina znalazłem Lain w katalogu Programy. No ręce mi opadły, choćby zajrzeć i zobaczyć że to pliki avi by starczyło.
argentum_astrum - Śr mar 22, 2006 12:43 pm
Czy ja wiem, czy Kakurenbo to aby na pewno horror..? Kurczę, wychodzi mi, że jednak tak, ale jakiś taki... nietypowy. Będę musiał jeszcze nad tym pomyśleć.
XRay - Śr mar 22, 2006 1:21 pm
Coś mi się zdaje że jesteśmy na progu kolejnej dyskusji na temat definicji gatunku, no bo tak na mój prosty umysł to jak inaczej nazwać Kakurenbo jak nie horrorem ?
Tak przy okazji, to chciałbym Ci argentum zadać dwa osobiste pytania jeśli oczywiście można: czy Twój nick pochodzi od Zakonu Srebrnej Gwiazdy ? No i drugie, robiłeś wiele nawiązań do swojego zaawansowanego wieku. Czy nie byłoby nietaktem gdybym spytał ile to jest w Twoim wypadku (kiedyś takie rzeczy było widać - o ile ktoś podał oczywiście - ale Rael musiał zdeinstalować moda) ?
argentum_astrum - Śr mar 22, 2006 1:46 pm
Primo: zgadza się, a od czegóżby innego...
Secundo: jestem równieśnikiem naszego szanownego admina
Dark Rael - Śr mar 22, 2006 2:02 pm
Cos czuje ze Xray ma niewiele mniej o ile w ogole Ciekawe ilu ludzi w Polsce po 30 oglada nalogowo anime? Szefowa konkurencji na pewno . No, ale to temat do innego watku chyba...
XRay - Śr mar 22, 2006 2:07 pm
Tak z czapki biorąc to np. Silver Star to odznaczenie armii USA, odwracając wyrazy gwiezdne srebro silnie kojarzy się z Tolkienem, etc. Słowem rozważałem kilka możliwości.
XRay - Śr mar 22, 2006 2:09 pm
Xray ma niewiele mniej
W tym roku stuknie mi 32.
argentum_astrum - Śr mar 22, 2006 2:16 pm
Fakt, możliwości objaśniania pojęcia "srebrna gwiazda" byłoby sporo, wszelako w wersji łacińskiej kojarzy się to (chyba) jednoznacznie. Niemniej jednak jestem pod wrażeniem kombinatorycznych zdolności Twojego umysłu szanowny Xrayu
XRay - Śr mar 22, 2006 5:00 pm
Czy to moja godna pożałowania podejrzliwość i przewrażliwienie na własnym punkcie, czy też w Twych słowach pobrzmiewa leciutka nuta kpiny, drogi magu ?
argentum_astrum - Śr mar 22, 2006 7:25 pm
ZDECYDOWANIE ta pierwsza opcja... drogi miłośniku Roentgena
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL