Wywiad z May Pang - 8 stycznia 2005 r.



Michelle - Wt sie 16, 2005 2:04 pm
A jeśli ktoś jeszcze nie czytał --------> wywiad z May Pang z 8 stycznia 2005 roku

http://www.earcandymag.com/maypang-2005.htm

pod koniec May mówi, że John bardzo chciał w 1974 roku zacząć ponownie tworzyć wspólnie z Paulem, ale Yoko mu "nie pozwoliła"
Szkoda




beatle - Wt sie 16, 2005 9:43 pm
spójrzcie tylko na to:

"E.C.: When reading your book, I noticed a fact that a lot of people seem to ignore - that Yoko was in constant contact calling on the phone all the time!

May Pang: Right. There wasn't a day that didn't go by that she didn't stay in contact. She called us all the time. It wasn't like she never talked to him - she was always calling. [...] The phone never stopped ringing. And that was even before the answering machine. It was constant - once she got us, she knew we were there usually in the morning.

[...]
E.C.: Another little known fact was that he did hang out with Paul again…

May Pang: He wanted to write with Paul again. He asked me if I thought it was a good idea. I told him I thought it was a great idea, "because you two want to do it. There are no contracts, no pressure. Just the most amazing songwriting team ever getting together to create some musical magic." Solo they were great, but together they were unbeatable. He thought about it and he said, "You know what? Let's go down and visit Paul and Linda.

E.C.: In New Orleans? [During the making of VENUS AND MARS]

May Pang: Yes, in New Orleans. Later that week on a Friday afternoon, Yoko called John to say, "today was the day, the stars are right. Gotta come today, we've gotta do this 'cure' to get you to quit smoking." My gut feeling was telling me he shouldn't go. It didn't sit well with me. John saw that I was really upset. He goes, "Let's not fight about it - I'll be home for dinner. Whatever place you wanna go for dinner. And then let's make the plans to go down to New Orleans." And I knew…when he walked out. You know you have a gut feeling? I knew something was going to change."

I w ten oto sposób przepadła ostatnia szansa reaktywacji Beatlesów (pomijając kwestię George'a, który wolałby na basie Klausa Vormana )....
Bezwzględu na to co mówią Ci z fanów (których bardzo szanuję), którzy uważają, że John szczerze kochał Yoko uważam, że był poprostu omotany przez tą cyniczną i bezwzględną znawczynię ludzkich dusz, poza tym nie bez znaczenia był fakt, że była ona od John'a starsza, bardziej doświadczona i świadoma swoich celów i dążeń...popuściła Johnowi smyczy na "lost weekend" , ale na moment jej nie wypuściła z rąk a w odpowiednim momencie ściągnęła ofiarę spowrotem, akurat wtedy gdy John znalazł ukojenie w ramionach May, która kochała w nim Beatlesa-John'a i chciała całym sercem powrotu John'a do Paula i reszty chłopakow (obejrzyjcie sobie tylko okładkę płyty Ringo "good night vienna"[vinylową] - czy Yoko kiedykolwiek wystąpiłaby z John'em na albumie któregokolwiek ze znienawidzonych Beatlesów, którzy byli jedyną siłą zdolną wyrwać Go z jej wampirzego uścisku?)...

ps. powyższy tekst dedykuję Staszkowi (napewno mu się spodoba)



Michelle - Wt sie 16, 2005 10:09 pm
Dobrze, ja też nie przepadam za Yoko, ale już zakończmy lepiej ten groźny temat, bo niektórzy bardzo ją lubią (w końcu wolna wola, czy nie tak?), a poza tym Lennon też miał własny rozum, więc dlaczego dawał tak sobą manewrować? Może tego właśnie pragnął, żeby Ono nim kierowała?
Wewnętrznie to wcale nie był tak silny człowiek na jakiego wyglądał. Pewnie, że można mieć o to do Yoko żal, ale co możemy na to poradzić.... przeszłości nie wrócisz
I jeszcze jedno: nienawiść nie niszczy osoby, którą darzy się takim "uczuciem", ale niszczy osobę, która ją żywi.



greg - Wt sie 16, 2005 10:31 pm

... akurat wtedy gdy John znalazł ukojenie w ramionach May, która kochała w nim Beatlesa-John'a i chciała całym sercem powrotu John'a do Paula i reszty chłopakow ...

hehe...wybacz Beatle, ale to chyba lekka przesada, kobieta jest z facetem, juz nie ważne że to lost weekend czy nie, bo chce byc z facetem, a nie po to by go nawrócić na Beatlesów. "Całym sercem chciała powrotu", kto tam wie czego ona chciała, po prostu powiedziała , ze great idea:) "kochała Beatlesa-Johna"...to tez brzmi troche Geobelss`owato (wybacz sformułowanie:)), skąd wiesz, może kochała Plastic Ono Johna:)

pozdrawiam




Gość - Śr sie 17, 2005 7:30 am
Greg, dyskusja jest bezsensowna. Wiemy jaki był John. I wiemy jaki nie był.
Ale mamy tu do czynienia z obsesyjną nienawiścią do Yoko. I dlatego łatwo się robi z Johna ofermę niemającą własnego zdania, a z May kobietę jego życia. Śmiechu warte - dla mnie i dla wielu.



greg - Śr sie 17, 2005 9:34 am
wiem, ale lubię walczyc z wiatrakami