zamachowcy



admin_joryk - Cz lip 04, 2002 7:07 pm
Facet, ktory o malo nie zabil George'a moze niedlugo wyjsc na wolnosc.
Chapman (zabojca Lennona) - nie wiem co sie z nim dzieje ale tez juz pewnie jest na wolnosci.
Oj, odszczekuje te zlosliwosci, ktore napisalem na temat budowy fortyfikacji (panic room) przez Paula. Jak tu sie nie bac ?




Kasia - So lip 06, 2002 7:23 pm
>Chapman (zabojca Lennona) - nie wiem co sie z nim dzieje ale tez juz pewnie jest na wolnosci.

Chapman na szczęście siedzi jeszcze w więzieniu. W 2000 r ubiegał się o przedterminowe zwolnienie ze względu na wzorowe sprawowanie, ale wniosek został oddalony. Ale uwaga, w tym roku Chapman znowu będzie mógł próbować odzyskać wolność, miejmy nadzieję, że i tym razem wniosek zostanie oddalony.
Pozdrawiam.
Kasia.



Eleanor Rigby - So lip 06, 2002 8:41 pm
Abram na wolności???
To chyba jakieś jaja!!!!
Nic więcej nie mówię.
Wkurzyłam się
Eleanor Rigby



admin_joryk - So lip 06, 2002 9:35 pm
No prosze - Kasia zakasowala swoja wiedza joryka !
Brawo !

Pewnie wszyscy - oprocz mnie - juz wiedza, ze Paul i Yoko apelowali po smierci Johna, aby nie wspominac zabojcy po nazwisku. Chodzi o to, zeby zostalo zapomniane.
Wlasnie sie o tm dowiedzialem - stad apel do fanow: tego nazwiska nie wymieniamy.

pozdrawiam

joryk




Eleanor Rigby - N lip 07, 2002 8:55 am
Może zamiast wymieniać nazwisko zabójcy Lennona piszmy "X" albo "Menda" ??? Ja też uważam, że powinien zostać zapomniany. Nawet nie chciałam nigdy znać tego parszywego nazwiska. W końcu chodziło mu o to, żeby być sławnym.



walrus - Pn lip 08, 2002 6:50 am
Nie bardzo mieści mi się we łbie, że facet wyprawujący w kogoś cały magazynek może jeszcze ubiegać się o zwolnienie... przecież chyba dostał dożywocie... W Polsce by mnie to nie zdziwilo, ale w Stanach...



admin_joryk - Wt lip 16, 2002 8:10 pm
Czy zabojca chial byc slawny ? Pewnie tak.

Nigdy chyba nie dowiemy sie, co kierowalo tym chorym czlowiekiem. Mysle jednak, ze glowny motyw zabojstwa mogl byc nieco inny. Zwiazany z ksiazka "Buszujacy w Zbozu" Salingera.

Sama ksiazka - choc klasyk literatury - razi mnie swoim infantylizmem. Bohater nienawidzi hipokryzji i klamstwa w sposob tak naiwny i niezyciowy, ze dla mnie jest to az denerwujace. Moze jednak sposob portretowania tych spraw przez autora jest zamierzony ? A moze to tylko ja jestem az tak dwulicowy, ze brak tolerancji na najdrobniejszy przejaw hipokryzji jest mi nieznosny ?

Ale do rzeczy. Zabojstwo Lennona tlumaczono wlasnie wplywem tej lektury. Bardzo zgrabnie ujela to Kasia w swoim emailu (do mnie). Mam nadzieje, ze wrzuci to na grupe (lub pozwoli mi zacytowac).

pozdrawiam
joryk



Kasia - Śr lip 17, 2002 7:29 pm
Oczywiście, że pozwalam zacytować. Dla Ciebie prawie wszystko, joryk.
Pozdrawiam.
Kasia.



admin_joryk - Śr lip 17, 2002 8:34 pm
Kasia:
Bardzo dawno temu oglądałam film "Człowiek, który zabił Johna Lennona", mało
już pamiętam. Łatwo się domyślić, że film opowiada o XXX, próbuje
wyjaśnić dlaczego XXX zabił Johna itd. Zabójca Lennona, powiedział, że
jeżeli ktoś przeczytał książkę Salingera "Buszujący w zbożu" powinien
wiedzieć dlaczego on tak postąpił. Czytałam książkę, lektura świetna. Główny bohater Holden Caulfield nienawidzi hipokryzji, kłamstwa, a cechy te mają dorośli. Na szczęście są dzieci, które zawsze są niewinne. Przytoczę pewien fragment, w którym siostra Holdena pyta go czym by chciał być w życiu:
".... W każdym razie wyobraziłem sobie gromadę małych dzieci, które bawią się w jakąś grę na ogromnym polu żyta. Tysiące malców, a nie ma przy nich nikogo starszego, nikogo dorosłego... prócz mnie, oczywiście. A ja stoję na krawędzi jakiegoś straszliwego urwiska. Mam swoje zadanie: muszę schwytać każdego, kto się znajdzie w niebezpieczeństwie, tuż nad przepaścią. Bo dzieci rozhasały się, pędzą i nie patrzą, co tam jest przed nimi, więc ja muszę w porę doskoczyć i pochwycić każdego, kto by mógł spaść z urwiska.
Cały dzień, od rana do wieczora, stoję tak na straży. Jestem właśnie
strażnik w zbożu. Wiem, że to wariacki pomysł, ale tylko tym naprawdę
chciałbym być..." A zabojca Lennona uważał, że upadek z urwiska i dobicie do dna oznaczało dorosłość. Holden chronił dzieci przed dorosłością,sam spadł z urwiska, ale nidgdy nie dotknął dna, a to znaczy, że nigdy nie stał się dorosłym, pozostał niewinnym dzieckiem. A co z tym wszystkim miał wspólnego Lennon?
Otóż dla XXX, Lennon był właśnie niewinnym dzieckiem - walczył o pokój
itd.., ale kiedyś usłyszał jak John, powiedział w którymś z wywiadów, że to
co robił, było głupie i naiwne. Czyli John spadł z urwiska, stał się
dorosłym hipokrytą i należy go ukarać. I tak XXX zastrzelił Johna.
koniec cytatu

no i co myslicie ? trzyma sie to kupy ?

pozdrawiam
joryk



Kasia - So lip 20, 2002 9:29 pm
>Sama ksiazka - choc klasyk literatury - razi mnie swoim infantylizmem.

Mnie aż tak nie razi. Myślę, że czasami potrzebna jest w życiu taka dziecięca naiwność.
Ciekawy jest fakt, iż książka ta w niektórych krajach znalazła się na tzw. liście zakazanych lektur, bo zbyt mocno wpływała na psychikę młodego, wrażliwego człowieka. Na zabójcę Lennona wpłynęła chyba zbyt mocno. Kiedy schwytano XXX, miał on przy sobie książkę Salingera i na pierwszej stronie było napisane: Holdenowi Caulfieldowi - Holden Caulfield.



admin_joryk - N lip 21, 2002 7:20 pm
Mnie aż tak nie razi. Myślę, że czasami potrzebna jest w życiu taka dziecięca naiwność.
Ciekawy jest fakt, iż książka ta w niektórych krajach znalazła się na tzw. liście zakazanych lektur, bo zbyt mocno wpływała na psychikę młodego, wrażliwego człowieka.



Kasia - Cz lip 25, 2002 4:08 pm
Dzięki Tobie, joryku uświadomiłam sobie, że również potrzebuję skorzystać z pomocy specjalisty, bo gdyby nie nauka i praca, które zajmują mi mnóstwo czasu, być może również pobawiłabym się, może nie samochodzikami, ale takim domkiem dla lalek, kto wie. I na dodatek jedną z moich ulubionych książek jest Kubuś Puchatek. Po prostu zgroza.
Cóż, pocieszam się, że do grona osób korzystających z pomocy specjalisty należałby również Antoine De Saint -Exupery, autor "Małego Księcia"
A może ktoś zna dobrego specjalistę?

Pozdrawiam.
Kasia.



admin_joryk - Cz lip 25, 2002 7:26 pm
Lubie bawic sie klockami - popatrz na cale to www.beatles.com.pl
Lubie Kubusia Puchatka, Muminkow i Malego Ksiecia, mam chyba wszystkie ksiazki Edmunda Niziurskiego (i czytam je) ale to nie przeszkadza mi rozumiec, ze bajka to jedno, a zycie to drugie. Nie robie tez z siebie rycerza walczacego z zaklamaniem jak bohater Salingera i broniacego dzieci przed swiatem "doroslych". Nie uwazam, zeby bylo sie przed czym bronic. Piotrus Pan dorasta i jest w stanie odnalezc sie. Odnalezc czyli _zrozumiec_obydwa_swiaty:_ swiat dzieci i swiat doroslych.

do grona osób korzystających z pomocy specjalisty należałby również Antoine De Saint -Exupery, autor "Małego Księcia"



Gość - Wt lut 10, 2004 7:02 pm
Musze przyznac ze na wyzej wspomniana teorie patrze z przymruzonym okiem.Trudno jest powiedziec co tak naprawde "x"zobaczyl czytajac Buszujacego,co sobie wyobrazal i z czym pozniej kojarzyl...dlaczego sprawialo mu przyjemnosc czytanie jej i dlaczego to robil to nawet bezposrednio po zabojstwie Lennona(moze nosil ja zawsze i czytal gdziekolwiek znalazl miejsce do siedzenia a moze byla ona swojego rodzaju uzupelnienie jego czynu).Slyszalam kiedys iz najwiekszy wplyw na x-a miala wyobrazana przez Holdena scena morderstwa w windzie.Inna plotka glosi iz x chcial aby jego nazwisko juz na zawsze bylo wymieniane przy nazwisku Lennona, a jeszcze inna iz x byl wiernym fanem Lennona do momentu gdy ten nie powiedzial iz niedlugo beatelsi stana sie slawniejsi od Jezusa.Co prawda teorie nie wykluczaja siebie nawzajem ale ile jest w nich prawdy trudno powiedziec.



Gość - Wt lut 10, 2004 10:23 pm
Teoria z książką wydaje mi się całkiem ciekawa.
Trzeba zauważyć, że sporo świrów szuka motywów swoich działań w piosenkach, książkach, filmach, grach itp.
Słynny Charles Manson ponoć kierował się teksetm Helter Skelter.
A pan_X na świra wygląda i to właśnie na takiego "nie zabierajcie mi mojego misia!".

Nie podoba mi się że chcą zapomnieć nazwisko Chapmana. Kurczę! Czy ktoś z Was kiedyś zapomni, bo będziemy mówić na niego pan_X??? Przecież to jawna bzdura. Ja nie będę podlegał jakimś bezsensownym ustaleniom i będę walił mu po nazwisku, chyba że komuś to przeszkadza, to niech powie.



Kasia - Śr lut 11, 2004 11:12 pm
Słynny Charles Manson ponoć kierował się teksetm Helter Skelter



Gość - Cz lut 12, 2004 10:02 am
Wow! To bylo fascynujace!
Nigdy tak powaznie nie interesowalem sie sprawa Mansona, ale to co napisalas (zacytowalas) jest bardzo prawdopodobne. Nikt nie wie (tylko sam Manson), co tak naprawde nim kierowalo. Prawdziwy rasista i psychopata potrafi z "Ala ma kota" zrobic "Smierc czarnuchom", takie dynamiczne eksplozje dzieja sie tylko w ich glowach...
Tak samo jest z Chapmanem - mozemy tylko snuc domysly, bo to najczystszej postaci swir.
Pozdrawiam
Gietek

P.S. Mnie rece nie opadly, bo "sa rzeczy na tym swiecie, ktore sie folozofom nie snily" :)



Monaris - Pn mar 08, 2004 5:50 pm
Wszystko pięknie, ładnie. Ale w takim razie jakie miał powody i czym sie kierował, a raczej na czym się wzorował zamachowiec na życie Harrisona?
Monaris



John - Pn cze 14, 2004 7:18 pm
Pozwólcie że powrócę na moment do tego tematu który tu poruszyliście a konkretnie do dnia 8.12.80r.Przeczytałem te wypowiedzi i zastanawia mnie tok myślenia wielu z was.Wierzcie mi że w USA byli tacy którzy chcieli aby tak myśleć,po iluś latach sprawa miała się już inaczej,mówiąc krótko, to nie M.Ch. (menda) czy jak go zwał,ani ta lektóra "Buszujący.."była winna śmierci J.Lennona,wg dochodzeń wielu dziennikarzy,i takich którzy mogli się tym zajmować sprawa miała polityczne podłoże,za tym zamachem stała min.CIA,amerkańskie służby wywiadowcze,a dlaczego?otóż doszli oni do podejrzeń a następnie do dowodów że John finansował IRA (Irlandzka Armia Republikańska).Nikt oficjalnie nie powiedział jednak dziennikarze doszli ze M.Chapman przeszedł sporą dawkę prania muzgu,długo był poddawany takiej "terapii"wyszukali odpowiedni charakter i doprowadzili chłopaka do takiego stanu że w imię pewnych wartości potrafił zabić.Ileś lat temu sprawa zaczęła wychodzić ,ale szybko ją musieli ukręcić.John ze względu na swoje poglądy polityczne był od samego początku pobytu w USA na celowniku CIA.Dlaczego się przeprowadził z WB do USA?uważał ze USA to kraj wolny,że będzie mógł jawnie głosić swoje poglądy (jak się okazało do czasu)nie tak jak WB który jest również okupantem dla części Irlandii.Wszystkie jego protesty odsyłanie medali to sprawiało ze był niewygodny w Stanach i pod obserwacją.Taka jest Ameryka,dlatego nikt z nas nie wie co się dzieje z M.Chapmanem ,możemy tyle wiedzieć ile w USA pozwolą i chcą byśmy wiedzieli.Pamiętam gdy się dowiedziałem o śmierci J.L.9.12.80r przez tydzień chodziłem zaryczany, w pracy i w szkole (chodziłem do wieczorówki)rozeszło sie ze zginął mi brat,takim byłem fanem,to dzięki TB nauczyłem się angielskiego,grania na gitarze a tu zabili faceta który mnie "uczył"do dziś sporo tego we mnie zostało ale na USA mam już inne patrzenie.(zobaczcie co zrobili z Irakiem,jak przyznali błędne rozpoznanie służb wywiadowczych,mało kiedy się przyznają) to narazie tyle .Pozdrawiam.
P.S. dodam jeszcze że od tego dnia tj 9.12 80r zacząłem palic i paliłem przez 3 lata,to było przeżycie.



Helengold - Pn cze 14, 2004 7:26 pm
Źle sie dzieje na tym świecie i tela :/

Pozdrawiam



Rita - Pn cze 14, 2004 9:13 pm
Też oglądałam kiedyś jakiś film o XX i tam było podane jeszcze jedno przypuszczalne wyjaśnienie jego postępku (w ogóle to słyszałam o tym jeszcze wcześniej, ale jakoś nie brałam tego w ogóle na serio). Otóż X miał do tego stopnia uwielbiać Lennona, iż po pewnym czasie zaczął się z nim utożsamiać - ogólnie wiadomy jest np. fakt, że ożenił się z Japonką. Niestety, naśladownictwo to, jakkolwiek już karykaturalne, wkrótce przerodziło się w chorobową obsesję. XX podobno zaczął myśleć sam o sobie jako o Johnie Lennonie (dowodem na to może być sytuacja, gdy na kilka godzin przed tym, co uczynił, pozostawił w pokoju hotelowym egzemplarz "Buszujacego w zbożu" podpisany nie "XX", lecz "John Winston Lennon"). Wtedy jego chory umysł miał zrodzić przekonanie, że dwóch Johnów Lennonów na świecie istnieć nie może, w związku z powyższym jednego należy zlikwidować...
Może i w tym jest jakaś część prawdy, jednak chyba nie dowiemy siię tego już nigdy..... Ale z drugiej strony, czy to tak naprawdę ma jakikolwiek sens?



Staszek (nieaktywny) - Wt cze 15, 2004 9:14 am
Ale uważam, że gdyby ten typ sprzątnął wtedy Yoko to stałby się bohaterem, a tak jest znienawidzonym zabójcą.



Helengold - Wt cze 15, 2004 7:10 pm

Ale uważam, że gdyby ten typ sprzątnął wtedy Yoko to stałby się bohaterem, a tak jest znienawidzonym zabójcą.

mocne słowa, nawet za mocne



greg - Cz cze 17, 2004 8:26 am

Ale uważam, że gdyby ten typ sprzątnął wtedy Yoko to stałby się bohaterem, a tak jest znienawidzonym zabójcą.

ałaaa....Staszku przesadziłeś...i to mocno



greg - Cz cze 17, 2004 8:31 am
a co do meritum sprawy, to jakis czas temu bardzo interesowalem sie sprawami zabojcy Johna i Charlsa Mansona....po przeczytaniu masy artykulow w necie, doszedlem do wniosku iz nie ma to wiekszego sensu. Dlaczego?? Poniewaz zawieraly mase bledow czysto merytorycznych dotyczacyhc Fab4, a co za tym idzie, w tym kontekscie, malo wiarygodne stawaly sie dla mnie wszelkie inne nadmienione fakty(szczegolnie jesli chodzi o Mansona, ale takze o szatanskie wersety na albumie The Beatles i takie tam inne ). W wiekszosci byl to rzeczy ktore juz wymieniliscie.



Staszek (nieaktywny) - Cz cze 17, 2004 9:11 am
Ten post o Yoko na forum. Ale tego nie zrobię. Osobiście uważam, że prawdziwi fani powinni stosować zmowę milczenia wobec jej osoby,
tak jak wobec zabójcy Johna. Niestety ubolewam, że tak nie jest. Powiem wiecej. Nieźle mnie to wkurza, że na stronce jest o niej tyle informacji.



greg - Cz cze 17, 2004 6:05 pm
jaka zmowe milczenia...o czym Ty mówisz?? dlaczego mamy milczec jesli mamy cos do powiedzenia?? nie widze w tym sensu



Helengold - Pt cze 18, 2004 11:11 am
Nie wszyscy lubią o tym gadac Moze maja racje...



John - Pt cze 18, 2004 12:25 pm
Obojętnie co byście nie powiedzieli na Yoko to faktów nie zmienicie,on ją kochał i tyle,gdy się pokłucili to żył z jej koleżanką ich sekretarką też japonką,i czy ją lubicie czy nie fakty pozostaną niezmienione,John miał swoje upodobania buntownicze i ona co najwyżej się temu podporządkowywała,co więcej jeszcze go w tym wspierała ,mieszał się w politykę (Wietnam) i to nie pasowało władzy tego wolnego kraju,gdyby dziś żył zapewne prowadziłby kampanię przeciw wojnie z Irakiem,a Yoko zawsze byłaby przy jego boku.Także oszczędźcie sobie tych utarczków na temat Yoko bo ona już w historii swe miejsce ma,i czy chcesz czy nie,to się nie zmieni .Stało się i już.Też byłem na jej koncercie w W-wie na torwarze,choć bardziej z powodu by ją zobaczyć niż posłuchać,ale John lubiał ją słuchać ,bo jak powiedział w swych wspomnieniach ona mu grała taśmy z muzyką awangardową,i taki miał gust z tym też zostaje się pogodzić.Pozdrawiam



Rita - So cze 19, 2004 8:14 am
Jeśli ktoś jest tym zainteresowany, o Mansonie i motywach, które nim kierowały można poczytać w zbiorze esejów Jana Józefa Szczepańskiego "Przed nieznanym trybunałem", rozdział zatytułowany "Piąty anioł", bodajże. Lektura do oceny własnej (ja miałam mieszane uczucia). Pozdrawiam.



Marzanna - N paź 31, 2004 9:25 pm
Witam! I apropos TEGO, KTÓREGO IMIENIA NIE WOLNO WYMAWIAĆ (trochę mnie śmieszy ten zakaz używania imienia, całkiem jak w Harrym Potterze, stąd ten cytat) mam wątpliwość dotyczące jego obecnych prób zwolnienia warunkowego i protestów w związku z tym. Z tego co pamiętam dostał za zabicie Johna 25 lat, więc za rok i tak wyjdzie na wolność, czy się to komu podoba czy nie. I żadne protesty się na nic zdadzą. Aż mnie ciarki przechodzą... Dlaczego nie dostał dożywocia?



agawi - Pn lis 01, 2004 6:50 pm
Czy ktoś z Was był przed bramą Dakota House? Ja byłam.
Wielkie wzruszenie.Jeżdziłam tam i stałam bardzo długo zapominając o oddychaniu.



Woland - Cz lis 04, 2004 5:37 pm
Staszek powiedział:
Ale uważam, że gdyby ten typ sprzątnął wtedy Yoko to stałby się bohaterem, a tak jest znienawidzonym zabójcą



Staszek (nieaktywny) - Pt lis 05, 2004 1:28 pm


John Lennon chyba się w trumnie(urnie?) przewrócił


A może jednak przyznałby mi rację. Zacytuję Tobie fragment z czasopisma Biografie :
"Rozpacz Yoko może była i szczera, ale na pewno krótka. 6 miesięcy po śmierci Johna poślubiła w sekrecie węgierskiego arystokratę o nazwisku Samuel Havadtoy, który miał prawie 70 lat. Ślub zawarto w wielkim sekrecie. Do niedawna nikt o tym wydarzeniu nie wiedział"

No coments
Pozdrawiam Staszek



Michelle - Cz cze 23, 2005 8:07 pm


John Lennon chyba się w trumnie(urnie?) przewrócił


A może jednak przyznałby mi rację. Zacytuję Tobie fragment z czasopisma Biografie :
"Rozpacz Yoko może była i szczera, ale na pewno krótka. 6 miesięcy po śmierci Johna poślubiła w sekrecie węgierskiego arystokratę o nazwisku Samuel Havadtoy, który miał prawie 70 lat. Ślub zawarto w wielkim sekrecie. Do niedawna nikt o tym wydarzeniu nie wiedział"

No coments
Pozdrawiam Staszek



Noelka - N sie 06, 2006 1:23 pm
Wykorzystując fakt, że są wakacje, nadrabiam zaległości książkowe. Ostatnio przeczytałam jeden z kryminałów Agathy Christie w którym został zamordowany człowiek (też John) przez kogoś kto go bezgranicznie uwielbiał. Podobnie było z zabójcą Lennona, on uwielbiał Johna, ale kiedyś usłyszał, że jego idol zaprzecza wszystkiemu w co on wierzył, tak więc musiał go zabić. W książce Agathy, morderca tłumaczy się w ten sam sposób, wierzy w Johna jak w Boga, uważa, że jest to najszlachetniejszy człowiek na świecie, stawia go na piedestale, kiedy odkrywa jakieś kłamstwo swego idola, zdradę, nie pozostaje mu nic innego jak tylko go zabić. W książce pada słuszne stwierdzenie, że kiedy taki wielbiciel rozczarowuje się, staje się to bardzo niebezpieczne. A, że mnie uderzyło podobieństwo sytaucji, postanowiłam się z Wami tym podzielić :)



Noelka - N kwi 19, 2009 12:34 am


John Lennon chyba się w trumnie(urnie?) przewrócił


A może jednak przyznałby mi rację. Zacytuję Tobie fragment z czasopisma Biografie :
"Rozpacz Yoko może była i szczera, ale na pewno krótka. 6 miesięcy po śmierci Johna poślubiła w sekrecie węgierskiego arystokratę o nazwisku Samuel Havadtoy, który miał prawie 70 lat. Ślub zawarto w wielkim sekrecie. Do niedawna nikt o tym wydarzeniu nie wiedział"
Staszek



Ania1 - Pn kwi 20, 2009 10:28 am
Kurcze, z tego wszystkiego wynika jakby John był z lekka świrnięty! Ale ponoć artyści tak mają. Ale artyści prze wielkie "A", grajkowie już nie.