Elfen Lied [Spojlery]
Dark Rael - N lut 03, 2008 12:26 pm
Wiek nie decyduje, el doc w zyciu przeczytal mase ksiazek, widzial setki filmow. Wie duzo o sztuce filmowej. W anime wynajduje prawie same tytuly ktore wnosza cos do nurtu. Moim zdaniem jest bardziej wiarygodny od kogos, kto oglada, co mu czasem w rece wpadnie, a i to zwykle tytuly rozrywkowe, to chyba oczywiste. I to nie wiek o tym decyduje, wiek temu tylko sprzyja.
Jesli ktos z redakcji nazwal fana elfen lied glupkiem to za to przepraszam. Nie uwazam zeby bylo cos zlego, ani dziecinnego w ogladaniu el, Sam tez nie uwazam, ze el trzeba tepic, to jest anime, jak bardzo wiele innych. Jesli sa ludzie, ktorym sie podoba to dobrze, ale zeby mowic o prawdziwj wartosci anime, trzeba miec bardzo solidne podstawy.
grzes00y - N lut 03, 2008 1:11 pm
Niektórzy się pytają o wiek,a ja nie wierzę że większość tych którzy lubią EL są na na poziomie Naruto itp. EL to przykład prawie idealnego anime wywołującego duże emocje (świetny horror i dramat, zgadzam się że pierwsze odcinki są najbardziej klimatyczne) i również negatywne.
I już pisałem również że nie każdy kto uważa to anime za świetne nie widzi w nim wad, ale ogólna otoczka jest wspaniała dlatego o innych rzeczach się zapomina.
Pottero - N lut 03, 2008 8:15 pm
Powiem że te wszystkie argumenty przeciwników EL są nic nie warte i znam je na pamięć. Prawdę mówiąc można tak się przyczepić do 90% anime i szukać na siłę wad. Widocznie ogromny sukces jaki to anime odniosło wiele osób denerwuje, ale na to się już nic nie poradzi.
Dokładnie to samo można powiedzieć, gdy zwolennicy rzeczonego anime już podadzą jakieś „argumenty”. Też znamy je na pamięć – poruszająca i przepiękna historia oraz wspaniale nakreślone postaci, to pojawia się najczęściej. A coś więcej? Coś konkretnego? Nawet jeśli komuś już uda się podać jakieś sensowne argumenty, to i tak nic to nie zmieni – jak już powiedział Luik, ocena tego typu elementów to sprawa subiektywna.
„Elfen Lied” odniosło jakiś tam sukces, to fakt, ale jest to nie tyle zasługa „mocy” tego anime, jak tego, co możemy w nim zobaczyć (nieszczęsne nagość i krew), jak i okrzyków zachwytu setek fanów. Gdyby nie oni, to anime nigdy by się nie wybiło, bo balansuje między kategorią „średnie”, a „klapa”. Nie denerwuje mnie to, że „EL” stało się sławne, raczej denerwują mnie ci, którzy na siłę próbują wmówić innym, że to arcydzieło i każdy tak musi o tym anime myśleć. Dla mnie arcydziełem jest np. „Mind Game”, tobie zapewne nieznane, ale nikogo nie próbuję przekonać, że jest to anime ze wszech miar wybitne i każdy powinien się nad nim rozpływać. Szkoda tylko, że to właśnie anime pozostało niezauważone, bo większość woli nagość, sieczkę i tandetę, a nie ambitną historię, podaną w lekkiej, zwariowanej i graficznie oryginalnej formie.
Luik - N lut 03, 2008 8:37 pm
Jakbym chciał oglądać nagość w anime, to bym oglądał hentai, a jak bym chciał się sycić krwią to bym się podniecał Piłą. Nie to jest głównym powodem trzymającym mnie w twierdzeniu, że to jest dobre anime!
Gdyby nie oni, to anime nigdy by się nie wybiło Skoro ma tylu fanów, to znaczy, że aż takie kiepskie nie jest, no nie?
raczej denerwują mnie ci, którzy na siłę próbują wmówić innym, że to arcydzieło A mnie denerwują ci, którzy nie przepuszczą żadnej okazji, by powiedzieć coś złego o EL
A kto tu ci to próbuje wmówić? Jak ktoś pisze, że anime jest bardzo dobre to od razu znaczy, że wmawia ci, że jest ono najlepsze na świecie?
O tym, że EL jest popularniejsze niż Mind Game (którego ja na przykład rzeczywiście nie widziałem) zadecydowała pewnie dostępność. EL jest wszędzie, a na Mind Game się nigdzie nie natknąłem. I ci którzy oglądają to co akurat mają pod ręką nie obejrzą tego. Marne są nawet szanse, by ktoś nie szukając konkretnie tego tytułu zobaczył go.
Tematy powinien zostać, bo jak jakiś nowy użytkownik będzie chciał się wypowiedzieć o EL to nie będzie miał gdzie.
A el doctore nie mósi czytać jak nie chce
el doctore - N lut 03, 2008 8:39 pm
Szkoda tylko, że to właśnie anime pozostało niezauważone
Zauważone, zauważone. Tyle, że przez fanów japońskiej animacji i animacji w ogóle, a nie przez fanów anime. Wbrew pozorom to nie jest to samo.
jeszcze inni po zagłębieniu nie wiedzą jak i czego szukać
No tak. Biedni jesteśmy, na niczym się nie znamy, itd.
sketch - N lut 03, 2008 8:44 pm
jeszcze ja! Jeszcze ja! jedno zdanie dezaprobaty mojej, bo m u s z ę . A więc, w kategorii najgorszy opening EL ma u mnie złotą malinę, jako dosłownie jedyne anime, które wywołało we mnie falę zniesmaczenia estetycznego już przy samym początku.
Tyle.
Akurat wiem, że opening cieszy się względnym uznaniem nawet przeciwników samego anime, to ja nie mogłam sobie podarować mojego subiektywnego tutaj zdania. Dziękuję.
Pottero - N lut 03, 2008 8:56 pm
A kto tu ci to próbuje wmówić? Jak ktoś pisze, że anime jest bardzo dobre to od razu znaczy, że wmawia ci, że jest ono najlepsze na świecie?
Masa ludzi, która wypowiada się nt. tego tytułu. Nie dopuszczają innej możliwości i na siłę próbują przeforsować swoje racje.
O tym, że EL jest popularniejsze niż Mind Game (którego ja na przykład rzeczywiście nie widziałem) zadecydowała pewnie dostępność. EL jest wszędzie, a na Mind Game się nigdzie nie natknąłem. I ci którzy oglądają to co akurat mają pod ręką nie obejrzą tego. Marne są nawet szanse, by ktoś nie szukając konkretnie tego tytułu zobaczył go.
„Mind Game” też by było wszędzie, gdyby więcej ludzi szukało czegoś ambitnego, a nie tylko taniej rozrywki. Szkoda, że produkcje, przy których trochę trzeba ruszyć głową, nie są tak chętnie wyszukiwane i oglądane, a „zajadają” się nimi tylko „koneserzy”. Mimo wszystko polecam, jeśli chcesz naprawdę dobrych postaci i interesującej fabuły, ale całe to anime należy rozpatrywać raczej w metaforycznym sensie.
jeszcze ja! Jeszcze ja! jedno zdanie dezaprobaty mojej, bo m u s z ę . A więc, w kategorii najgorszy opening EL ma u mnie złotą malinę, jako dosłownie jedyne anime, które wywołało we mnie falę zniesmaczenia estetycznego już przy samym początku.
Tyle.
Akurat wiem, że opening cieszy się względnym uznaniem nawet przeciwników samego anime, to ja nie mogłam sobie podarować mojego subiektywnego tutaj zdania. Dziękuję.
Mimo całej mojej apatii do tego anime, muszę przyznać, że opening to jednak jego największa zaleta. Pod względem wizualnym jest bardzo ładny. „Lilium” również się podoba, przynajmniej do pewnego czasu; ponieważ ta melodia leci w tle przez 90% czasu trwania serialu, w pewnym momencie zaczyna być po prostu irytująca. Ale jeśli już skończy się oglądać „Elfen Lied”, odetchnie od tego, to od czasu do czasu bardzo lubię ją sobie załączyć i posłuchać. W oderwaniu od tego całego anime jest to, moim zdaniem, bardzo przyzwoity utwór.
sketch - N lut 03, 2008 9:12 pm
utwór jak utwór. Mogę się zgdodzić, że jest przyzwoity i wyróżnia się na tle, no cóż... całej reszty. I pewnie faktycznie można go sobie posłuchać, jak to ładnie napisałeś: w oderwaniu od całego anime. ^_-
Ale nie mogłam go jakoś zdzierżyć całościowo. Pewnie gdyby mi niezależnie pokazano tą samą serię obrazów Klimta "nie-zmodyfikowaną", z tym podkładem muzycznym też bym nie mogła (i nie dlatego, że Klimt mi się jakoś szczególnie podoba, może i się podobał 5 lat temu...). Jakby to ująć... z tą wizualną stroną openingu, w moim odbiorze, jest trochę tak, jakby Wenus z Milo nagle przykleić ręce lalki barbie. Coś na tej zasadzie. Takie moje dziwactwo.
el doctore - N lut 03, 2008 9:20 pm
Jakby to ująć... z tą wizualną stroną openingu, w moim odbiorze, jest trochę tak, jakby Wenus z Milo nagle przykleić ręce lalki barbie
Ufff, nie muszę tego już pisać, bo znów by było na mnie.
Ale zgadzam się w zupełności - opening to straszny kicz i sedno całej tej nadętej produkcji. Jest niestosowny od "a" do "z". Ale żeby to zobaczyć, trzeba jednak mieć jakąś skalę porównawczą, a nie tylko własne "lubienie" i "podobanie się". Amen.
PS. Ciekawe, jak długo to jeszcze potrwa?
sketch - N lut 03, 2008 11:58 pm
Ufff, nie muszę tego już pisać, bo znów by było na mnie. :)
Ale zgadzam się w zupełności - opening to straszny kicz i sedno całej tej nadętej produkcji. Jest niestosowny od "a" do "z". Ale żeby to zobaczyć, trzeba jednak mieć jakąś skalę porównawczą, a nie tylko własne "lubienie" i "podobanie się". Amen.
PS. Ciekawe, jak długo to jeszcze potrwa?
i ja "ufff'uję". Chociaż chyba powinnam schować się pod stołem (tornado się zbliża?)
Generalnie kategorie podobania się/nie podobania się dobre są na wstępie. Od czegoś trzeba w końcu zacząć (jak mawiał mój nauczyciel przy omawianiu każdej lektury). Ale wyzwaniem jest wyjść poza nie. I szacunek dla tego kto potrafi. Nikt nie mówi, że tak od razu. Bo kto wie, może za jakiś czas Inkwizytorzy EL dojdą do wniosku, że coś Ci wszyscy fe bluzgacze mieli na rzeczy ; )
Stąd niech zasłużony temat się ostanie!
grzes00y - Pn lut 04, 2008 11:50 am
Niestety w tym temacie wypowiada się więcej przeciwników tego anime, (mimo że ogólnie zwolenników jest dużo więcej), a to jest naprawdę męczące z takimi rozmawiać.
Opening że genialny to każdy wie, ale mało się mówi o endingu który również bardzo przypadł mi do gustu. Widzę że niektórzy mają tu głębokie urazy do krwi i nagości poza tym jak można takie bzdury pisać że występuje ten sam utwór przez 80% anime. Wy już jesteście zaślepieni nienawiścią do potęgi. Owszem jest podobny, ale nie ten sam gdyż jest różnie zmodyfikowany. Widział ktoś Osty z EL ? Jak nie to proponuję po pierwsze policzyć ile tam jest utworów gdyż właśnie były wykorzystane w anime.
Pottero - Pn lut 04, 2008 12:07 pm
Oj, i wpadłeś drogi rozmówco. Tak się składa, że zapoznałem się z soundtrackiem do tego anime. W tym miejscu pozwolę sobie zacytować fragment mojej recenzji odnośnie omawianego tytułu:
Świetny jest śpiewany po łacinie opening, (...) chociaż wykonująca go pani śpiewała jakąś angielsko-japońską zbitką (...) Jednak nic to, te wpadki nie potrafiły odebrać uroku temu openingowi. Niestety, skutecznie odebrało go powtarzanie przez wszystkie trzynaście odcinków wszędzie, gdzie się dało: nucą go bohaterowie, wygrywany jest przez pozytywkę, w tle słychać kilkadziesiąt tego przeróbek – na skrzypcach, fortepianie, nucony przez mężczyznę... Po kilku odcinkach „Lilium” wychodzi oglądającemu bokiem. Na soundtracku do „Elfen Lied” znalazło się bodajże trzynaście utworów, jednak w serialu usłyszeć można ze trzy albo cztery! Nie jest to jednak zbytnia strata, ponieważ prawie wszystkie utwory ze ścieżki dźwiękowej zrobione są na krzyż.
Wniosek z tego prosty i niezbyt przyjemny – kompozytorowi najwyraźniej brakowało pomysłów, skoro większość oprawy dźwiękowej opiera się na jednym utworze i setce jego przeróbek. Chcesz anime z naprawdę zadowalającą ścieżką dźwiękową? Obejrzyj „Nanę”, „Wolf’s Rain” czy chociażby „Gravitation”.
grzes00y - Pn lut 04, 2008 12:27 pm
Liczy się efekt, a wyszło świetnie. Utwory tworzą niesamowity klimat zarówno grozy jak i smutku.
Luik - Pn lut 04, 2008 7:26 pm
Opening mnie najpierw zaszokował (nigdy wcześniej, a także później nie widziałem w anime czegoś podobnego, więc się w ogóle nie spodziewałem tego). Ale gdy ten szok miną przyjrzałem i przysłuchałem się dokładniej i stwierdziłem, że jest sam w sobie całkiem niezły, a do tego anime bardzo dobrze pasuje.
Jeśli chodzi o muzykę to racja, że w kółko to samo, ale prawdę powiedziawszy leci to zazwyczaj gdzieś w tle i nie jest specjalnie nachalne, więc mi wcale nie przeszkadzało.
Filippiarz - Pn lut 04, 2008 8:34 pm
Mnie przyszedł do głowy ciekawy pomysł - otóż IMO "EL" najbardziej pasuje do kategorii "bajka" - "dawno, dawno temu żyła dziewczynka z rogami i niewidzialnymi rękami. Nikt nie lubił tej dziewczynki i wszyscy się z niej śmiali. Pewnego dnia...".
Moim zdaniem pasuje jak ulał i ukraca argumenty o nierealności i błędach fabuły. To po prostu nie miało być anime zgodne z realnym światem, tylko dziejące się w świecie wyglądającym jak nasz.
A jako krwawa bajka EL jest zajebisty
Pottero - Śr lut 06, 2008 10:11 pm
To, że nikt nie wymienił podobnych anime, wcale nie znaczy, że jest ono oryginalne. Ale proszę, jeśli chcesz. „Gantz”, jeszcze bardziej krwawe i niedorobione od „Elfen Lied”, jak to ładnie i kulturalnie określił el doctore – „piramidalna bzdura, autentycznie szkodzi i razi bezguściem”. Mimo to też ma masę fanów, która znalazła w tym anime jakąś „głębię”. „EL” jest przynajmniej o tyle lepsze, że postarano się o wyjaśnienie najważniejszych kwestii. Można by wymienić też coś ciekawszego, np. „Koroshiya 1 the Animation” – krwawe, chore, ale za to przyjemne, jeśli rzecz jasna lubi się takie klimaty. Te dwa tytuły przez swoją brutalność z całą pewnością wzruszą miłośników „EL” – tam tylko urywano kończyny, a w „Gantzu” i „Koroshiyi...” Bez pudła chusteczek higienicznych się nie obejdzie, będziecie płakać bardziej niż co poniektóre kobiety na „Titanicu” czy „Tajemnicy Brokeback Mountain”. Dla rozrywki można by jeszcze zaproponować „Bokusatsu tenshi Dokuro-chan” – też romans i też krwawy, tyle że twórcy nie próbowali maskować bubli i nie stosowali tanich chwytów, aby spróbować widza nabrać, że ogląda coś ambitnego. „EL” i „Dokuro-chan” są moim zdaniem dość zbliżonymi tytułami. A jeśli już wypłaczecie się na „Gantzu” i „Koroshiyi” to zachęcam do obejrzenia absolutnie miażdżącego tytułu, czyli „School Days”.
grzes00y - Cz lut 07, 2008 9:27 am
Dziwnym piszesz językiem i nie mogę się zgodzić że te tytuły są podobne. Czy naprawdę sądziłeś że mi chodzi o podobieństwo w brutalności, krwi itp.
Bo to nieprawda gdyż mówię o samym motywie przewodnim(o historii ), że nic podobnego nie ma. Oglądałem School Days i nawet fajne głównie dzięki świetnej muzyce, ale jakaś czarna maź była tylko w ostatnim odcinku(bo to przecież nie była krew ).
I ja nie rozumiem czy tak ciężko zrozumieć że jeśli mówię o podobieństwie to nie mówię o jednym elemencie, ale również podobieństwo wizualne(styl kreski) czy muzyczne także żeby taki fajny nastrój panował. Dokuro-chan jak wygląda to chyba widać, a ty porównujesz wybrane elementy jakie ci pasują, a i nawet z tym nie mogę się zgodzić.
Takie na poważnie wzruszające anime to bez wątpienia Saikano i Air.
Pottero - Cz lut 07, 2008 10:45 am
Drogi grzes00y, pozwól, że porównam ze sobą dwa anime, aby udowodnić ci, że te tytuły, które wymieniłem, mając z âźELâ więcej wspólnych cech:
- âźDokuro-chanâ i âźElfen Liedâ są do siebie podobne pod względem historii â nagle niewiadomo skąd bierze się dziewczę, na które główny bohater ciągle musi mieć oko, co wybitnie nie podoba się dziewczynie, która miała na niego chętkę, nim pojawił się dziwoląg. Rozwinięcie akcji jest głupkowane, niedopracowane i mało interesujące, a na końcu zostawia się nas z kilkoma niedopowiedzianymi kwestiami
- w obu tych anime mamy jakieś nadprzyrodzone elementy związane z głównymi postaciami żeńskimi
- w obu jest mnóstwo krwi i bezsensownej przemocy, z tym że w âźDokuro-chanâ miało to w zamyśle śmieszyć i czasami się udaje, a w âźELâ śmieszy, bo jest żenujące (jak to ładnie napisał Mecenas w recenzji tego tytułu na Tanuki-Anime â âźobcięte nogi i ręce wyglądają od środka jak salcesonâ).
Jest co prawda jeszcze parę elementów podobnych, ale już podaruję sobie ich wymienianie, bo są to już opinie całkowicie subiektywne.
Pochwaliłem w swojej recenzji grafikę i pierwsze wrażenie, jakie sprawia opening. Powiedziałem też, że pierwsze i ostatnie odcinki były w miarę interesujące, ale niestety to, co pomiędzy nimi, jest do bani. I tyle, więcej zalet w tym anime nie znajduję, stąd też moja niska ocena.
Recenzję wa-totema uważasz za wybitną zapewne dlatego, że recenzent dał temu anime 9/10, a Mecenasa za żenującą, ponieważ dał 2/10. Cóż, mnie bliżej jest do recenzji tego drugiego, chociaż też nie ze wszystkim, co w niej napisano, się zgadzam. Nie oszukujmy się zresztą, popatrz, jakie te anime ma oceny ogólne od redakcji, czyli osób, które oglądają dużo, różne gatunki i mają już o tej tematyce jako takie pojęcie â na Tanuki âźELâ dostaje od redakcji ogólną ocenę 5.82/10, na Azunime 6.1/10. Tak, wiem, wg ciebie wyniki nie są miarodajne, bo oceny wystawiała banda antyelfenliedowców, która zawiązała przeciwko temu anime spisek na szeroko zakrojoną skalę. Zdradzę ci sekret: to jest właśnie ten mistyczny układ, z którym walczyli Kaczyńscy.
Luik - Cz lut 07, 2008 1:42 pm
Krew rzeczywiście nie zachowuje się naturalnie i wylewa jej się za dużo, ale i w tym EL nie jest mistrzem (w bleach z człowieka potrafi się jej wylać na oko 10 litrów czasami, a tu jedynie jakieś 5 ).
Właściwie obaj (grzes00y i Pottero) moglibyście już się uciszyć, bo robicie z tematu wieś, a na całej 12 stronie nie napisaliście chyba nic nowego, tylko w koło powtarzacie to co już było. Nudzicie obaj, krótko mówiąc.
Ja osobiście nie zgadzam się ze zdaniem żadnego z was. Pottero zdaje się, że jest do anime nastawiony bardziej krytycznie niż nawet większość redakcji i wydaje mi się, że nawet bardziej niż on sam gdy pisał recenzję.
Natomiast grzes00y znalazł sobie anime w którym nie widzi nic poza geniuszem i prawdą o świecie. I w dodatku wszystkie jego wypowiedzi są prawie takie same.
Dla mnie anime jest świetne, ale nie idealne. Ma swoją głębię, ale nie jest to jedyna prawda świata. Dałem 10 bo uważam, że ideały nie istnieją, a EL się zbliżył i tak już bardzo do nich. Jak znajdę coś co będzie idealne to obniżę ocenę.
A i jeszcze dwie prośby do Pottero:
1) Proszę nie porównuj EL z SD, bo te anime łączy jedynie duża ilość krwi ( i to też nie do końca).
2) Kaczyńskich mamy dość na co dzień, nie wprowadzaj ich na forum.
h43m - Cz lut 07, 2008 3:46 pm
1) Proszę nie porównuj EL z SD, bo te anime łączy jedynie duża ilość krwi ( i to też nie do końca).
Dodaj do tego elementy haremu i kontrowersyjność.
Luik - Cz lut 07, 2008 6:29 pm
No można dodać też to, ale to raczej nie są zbyt duże podobieństwa i nie uważam, by te anime można było tak beztrosko porównywać.
Nie sądzę też, by te nieliczne podobieństwa powodowały, by każdy lubiący EL stawał się od razu zwolennikiem SD (u mnie na przykład EL ma gigantycznego plusa, a SD takiego samego minusa)
nie stanowi "siły napędowej" Czyli podobnie jak w EL
Sevi.exe - Cz lut 07, 2008 8:40 pm
Czyli podobnie jak w EL
Pottero - Cz lut 07, 2008 10:34 pm
A co się tyczy ketchupu i krwi â popieram. Buble fabularne i kiepskie osobowości bohaterów starano się załatać efektowną sieczką, nagością i bezsensowną przemocą, co przy okazji miało przyciągnąć publiczność. Jeśli jednak porównać âźELâ z âźGantzemâ, to to pierwsze naprawdę jest arcydziełem. Produkcją, w której przemoc występuje, ale nie stanowi âźsiły napędowejâ, jest chociażby âźMiasto bogaâ (pierwszy przykład, jaki mi do głowy wpadł), które przy okazji polecam.
biohrd - So mar 01, 2008 5:05 pm
Właśnie zakończyłem oglądać Elfen Lied i muszę przyznać ze jest bardzo dobre. Nie, nie przez krew, ale może przez to, że nasuwa się reflekcja nad tym co robimy innym...
[Pokaż] Spojler: A co do ostatniego odcinka
Luik - So mar 01, 2008 5:56 pm
Wyraziłeś w jednym zdaniu, to co ja próbowałem przekazać ty, którzy w EL widzą tylko sieczkę.
Blablo - So mar 01, 2008 7:08 pm
biohrd co do tej koncowki, [Pokaż] Spojler: .
biohrd - So mar 01, 2008 7:44 pm
Mam pytanie do tych, co czytali mangę.
Tam podobno jest zakończenie tego.
Mógłby ktoś przedstawić jak to zostało opisane w mandze?
edit:
Wikipedia angielska troche nam rozjasnia
[Pokaż] Spojler: Po angielsku (nie chcialo mi sie tlumaczyc)
Aenama - Pn mar 03, 2008 10:02 pm
No cóż, mnie do mangi jedyne anime jakie przekonało to Berserk, który kończy się w takim momencie, że nie sposób po nią sięgnąć. Wracając do tematu dla mnie EL jest pozycją bardzo słabą. Przez pewien czas czułem przeplatany klimat School Days oraz Chobits. Mieszanka była dość ciekawa, ale szybko znudziła, bohaterowie byli schematyczni, nudni do bólu. Nie wyobrażam sobie różnych sytuacji z tego anime by miały możliwość zaistnienia - np. chłopcy którzy na oczach dziewczyny bestialsko mordują jej psa i niby wtedy coś pęka w Lucy. Dla mnie to jest żenada, próba gry na uczuciach widza moim zdaniem poruszała się w gatunkach a`la literatura Barbary Cartland. Są anime, które grają na uczuciach w taki sposób, że przestajesz je analizować umysłem - AIR, Kanon, Haibane Renmei, takie anime bardzo cenię. Są anime, które kładą na dobrze zrealizowaną sieczkę - Claymore, są anime, które kładą na dobrze i zabawnie zrealizowany harem - ah my goddes!, Ouran High School Host Club, Chobits. Tutaj chcieli nam zrobić istny mix, równie dobrze możemy wrzucić do gara różne składniki i zobaczyć co z tego wyjdzie. To raczej nie będzie zjadliwe, i dla mnie tak samo jest z tym anime. Zakończenie które rzekomo ma trzymać w niepewności także jest zabawne, nawet mi się nie chce zastanawiać kto stał za tymi drzwiami. Dla mnie ono nie zmusza do przemyśleń. Wielu ludzi którzy twierdzą, że jest to dobre anime twierdzi, że widzieli wiele anime a im się podobało. Zastanawia mnie jak to możliwe, no jak? przecież ono jest do bólu wtórne i sztampowe. Jedynym aspektem jaki mi się podobał to to, że twórcy nie szczypali się z nagością - bo niby czemu jej nie pokazywać? czasem ma to swój użytek w kwestii fanservice. Tutaj co zabawne z jednej strony mamy nagość, a z drugiej service, dla mnie to jest jakaś ironia. Może odebrałbym to anime jako jakąś próbe wyśmiana różnych gatunków, ale niestety nie było ono w takim klimacie bym mógł to tak odebrać. Dla mnie to jest naciągane 4/10.
Pottero - Pn mar 03, 2008 11:27 pm
Wikipedia angielska troche nam rozjasnia
[Pokaż] Spojler: Po angielsku (nie chcialo mi sie tlumaczyc)
Aenama - Wt mar 04, 2008 10:38 am
A czy zastanowiłeś się nad tym, że ten przypadek (bestialskiego zabicia psa) jest iście niemożliwy w realnym świecie? takie złe dzieci nie istnieją. Ja lubię jak coś, nawet jeżeli to anime jest dość realne. Wiesz, to jest taka beszczelna próba gry na uczuciach - zabijmy psa, niech ojciec gwałci inną bohaterkę - to są takie tanie i oklepane problemy, poczułem się urażony oglądając to, naprawdę, to było już praktycznie wszędzie.
grzes00y - Wt mar 04, 2008 11:06 am
Anime powinno być w miarę realne jeśli opowiada o prawdziwym życiu w prawdziwym świecie, a taki świat jak w Elfen Lied nie istnieje. Przykładowo wymagam sensowniejszych zachowań w jakichś szkolnych anime gdzie dzieją się dopiero rzeczy wymyślane które naprawdę się nie zdarzają w szkołach.
Elfen Lied to inny gatunek i eksponowanie nadmiernej brutalności nie uważam za wadę w tym przypadku.
Jeśli chodzi o Mayu to nic nie mówili w anime że ją gwałcił.
To tak samo czy po śmierci można ożywić. Oczywiście że można jeśli w danym anime występuje na przykład magia i jest to całkowicie normalne.
Blablo - Wt mar 04, 2008 12:10 pm
Cóż ja sądze, że anime nie powinno być realne... bo po jakiego robic realne anime jak mozna wyjsc z domu i juz masz real... Wiekszosc ludzi tylko dlatego oglada anime...
Pottero - Wt mar 04, 2008 12:22 pm
A weźmy chociażby âźGrobowiec świetlikówâ â wychodzę na dwór, ale jakoś nie znajduję się w KĹbe lat 40. ubiegłego stulecia, nie ma nalotów bombowych ani tragedii dwójki dzieci... Równie dobrze można by zapytać, po co w ogóle kręcić filmy noszące w sobie znamiona realizmu, skoro każdy chce oglądać wybuchy, pościgi samochodowe, superlaski, superagentów i w ogóle inne megalomańskie i mocno przerysowane motywy. A ja nie chcę, ja tam wolę od czasu do czasu przysiąść nad czymś spokojnym i prawdopodobnym.
sketch - Wt mar 04, 2008 1:26 pm
ja tam lubię jak "psycholizm" postaci jest bardziej niż mniej wiarygodny...
W EL raczej grubymi nićmi szyty. Zapytałam znajomego, który za wielkiego dzieła EL'a nie ma, ale bronić go będzie, po jaką cholerę one się tam tak tłuc musiały. Odpowiedź brzmiała: bo tak je stworzono. Ale po co? "bo nie mogły inaczej". Koniec tematu, nie podyskutujesz. Bozia- autor tak sprawił dla lepszych efektów. I to takie śliczne i łezka się kręci. Jeśli odpływając od "reala" mamy włazić w TAKĄ rzeczywistość, to ja dziękuję.
ps. Temat zmartwychwstał! Czy to z okazji zbliżającej się Wielkanocy? ;~)
Deedlith_Anthy - Wt mar 04, 2008 8:45 pm
Podpisuję sie wszystkimi nogami, rękami pod wypowiedziami Aenamy i Pottero.Dobrze mówicie
A zakończenie mangi Elfen Lied kojarzy mi sie tym z zakończeniem Kamikaze Kaito Jeanne-prawie tak samo(rozwiązanie z dziećmi-odrodzenie sie złych jako dzieci bohaterów ze wspomnieniami i świadomość rodziców tego faktu) niemądre XD No ale w magicalgirlsie ma to odrobinę więcej sensu.
Blablo - Wt mar 04, 2008 9:38 pm
Pottero można i tak ;] Niektórzy lubią takie anime a drudzy takie, ale dla mnie zwykłe życie jest nudne ;p i uciekam od tej zalosnej rzeczywistosci ogladajac anime ;] A zeby nie bylo off topa, szkoda, że nie pokazali w anime że się narodziły te 2 dziewczynki z wspomnieniami Lucy i Nyuu. Tylko puk puk zegar tyka i koniec. A ten dodatkowy odcinek nic nie wniósł.
Luik - Śr mar 05, 2008 6:04 am
Bo ten dodatkowy, to nie był odc 14, a odc 10,5... Właściwie nie wiem po co coś takiego robić :O Oni nic nie mógł wnieść do fabuły bo gdy go robiono już wszyscy znali zakończenie.
biohrd - Śr mar 05, 2008 1:01 pm
[Pokaż] Spojler: Co do 10,5
Pottero - Śr mar 05, 2008 9:48 pm
Bo ten dodatkowy, to nie był odc 14, a odc 10,5... Właściwie nie wiem po co coś takiego robić :O Oni nic nie mógł wnieść do fabuły bo gdy go robiono już wszyscy znali zakończenie.
Biorąc pod uwagę to, że ów odcinek wyszedł sześć miesięcy po zakończeniu emisji serialu w telewizji i że wydano go na DVD, odpowiedź może być tylko jedna â dla pieniędzy. Bo, nie oszukujmy się, absolutnie nic do serii nie wnosi; ani jej nie pomaga, ani nie pogarsza jej sytuacji, nie wyjaśnia żadnych istotnych faktów.
grzes00y - Cz mar 06, 2008 10:31 am
Chyba nie trudno się domyślić, że on po to powstał żeby wyjaśnić jak Lucy została złapana i dlaczego nie zabiła tamtego doktora w pierwszym odcinku.
Dark Rael - Cz mar 06, 2008 11:44 am
Pottero ma racje, na rynku jest taka zasada, ze aby ludzie kupowali serial na dvd, dodaje sie jeden lub dwa odcinki specjalne, ktorych nie bylo w tv. Dzieki temu dvd kupuje wiecej ludzi. Oczywiscie robi sie to mozliwie najmniejszym kosztem. Prawie nigdy nie jest to kontynacja. Ten odcinek wpisuje sie w to idealnie, jest o niczym.
Pottero - Cz mar 06, 2008 11:51 am
Nie można zapomnieć również o tym, że ów odcinek ma zupełnie inny klimat od reszty serialu, za bardzo komediowy, co już bez wątpienia wskazuje na to, że miał to być tylko luźny dodatek, a nie odcinek mający coś wnieść do serialu. Doszukiwanie się w typowo komercyjnym bonusie czegoś więcej, niż jest w rzeczywistości, to już naprawdę mocna przesada.
Luik - Cz mar 06, 2008 2:43 pm
Jak wiecie jestem zwolennikiem określania EL mianem świetnego anime, a nie kichy, ale mimo tego nie mogę się zbyt pozytywnie wypowiedzieć o tym odcinku. Jedyne co jest w nim dobre to to, że nie odleciał całkiem i jak ktoś teraz ogląda anime w kolejności fabularnej (10; 10,5; 11) to ten dodatkowy przynajmniej mu nie przeszkadza.
grzes00y masz rację, że odcinek coś tam wyjaśnia, ale to jak wyjaśnianie tego co robił koleś między wejściem do kibla i wyjściem, czyli sam też byś się domyślił.
To jest najgorszy odcinek serii. Najgorszy, bo średniawy
grzes00y - N kwi 13, 2008 9:34 am
Może nie każdy z was tak sądzi i nie rozumie mojego podejścia, ale muzyka(piosenki, oprawa dźwiękowa) ma dla mnie ogromny wpływ na odbiór anime i jego ocenę.
Bo to ona w bardzo dużo stopniu powoduje czy ocenię anime jako nudne, ciekawe, smutne, wesołe itp. Oczywiście oprócz tego wizualny wygląd jest też ważny lecz mnóstwo rodzajów kresek mi się podoba. Fabuła też musi coś mieć w sobie co spowoduje ciekawość następnego odcinka.
Elfen Lied właśnie ma takie cechy. Muzyka w nim zawarta potrafi zarówno wzruszać jak i tworzyć nastrój grozy.
Shinto - Wt maja 27, 2008 5:51 am
Elfen Lied... ta anime na długo pozostanie w mej pamięci, ale nie tak jak Death Note, który pozostał przez świetny klimat, fabułę itd. tylko przez rozbryzgującą się krew. Taaaaak, odcinek pierwszy dobitnie pokazał że jest to sieczka. Z bohaterów to najbardziej lubiałem Lucy. Ale dziwny był moment kiedy ten facet (Koumura czy jak mu tam) tłumaczył temu super-agentowi (ten gośc co miał zniszczy Lucy) coś tłumaczył po czym podszedł do tej tablicy świetnej czy jak się tam na to mówi i coś mu pokazywał. Przypomnę że wtedy i tak nie mógł zobaczyc co pokazuje bo miał zwyczajnie zaklejone oczy. No i dziwię się Nanie. Gościówa była trzymana na łańcuchach iw dodatku ubrudzona krwią i jeszcze nie uciekła i ich nie pozabijała? Ech, żadne normalne dziecko, nawet diclonius nie chciałby żeby je torturowano i trzymano na łańcuchach ^^ Ale widac, bohaterowie tej anime są niezwykli. A Udźwiękowienie? Kiedy po raz n-tysłyszy się Lillium w innych wykonaniach to chyba już może znudzic? Gdyby dali jeszcze coś innego oprócz Lillium to by było bez wątpienia większe urozmaicenie. Wzruszenie? Ano było na końcu, moment z Lucy, cała rozmowa Kouty z nią i wreszcie się przytulili ^^ Heh, i to był jedyny moment. A z postaci to Yuka jeszcze irytowała? Po cholerę w ogóle ją tutaj wcisneli? Tylko przeszkadza. No i wreszcie Nyu. Heh, te jej ciągłe "Nyu" zaczęło mnie już naprawdę irytowac. A jej zachowanie? Ehkm, podczas całej anime nauczyła się tylko wypowiadac imię Kouty? Mądra dziewczyna, nie ma co. Ale że Lucy miała rozdwojenie jaźni, no to już nic nie poradzę. Ogólnie jeszcze grafika to już była ładna, i nieźle się prezentowała. Niestety zmarnowany potencjał pomysłu. Świetnego pomysłu. Anime jest dla mnie takie.... nijakie. Po prostu w niektórych momentach chciało się oglądac a w niektórych coś mnie doprowadzało do szału. Albo Irytacji. Nie pamiętam już kto to napisa albo powiedział ale Elfen Lied można pokochac lub znienawidzic. Ja jestem raczej pośrodku. Miałem też wrażenie że ta krew to po prostu zwykły chwyt marketingowy. I tyle. Jeśli miałbym ocenic w skali od 1 na 10, dałbym 6-7/10. Ale bardziej ta pierwsza.
grzes00y - Wt maja 27, 2008 8:34 pm
Ja tego anime nie uważam za ideał jak również nie uważam tego anime za słabe. Trochę jest lepsze niż przeciętne można powiedzieć że tak 7/10. Irytujące to anime raczej nie było. Nyuu też była sympatyczna.
Lecz prawda jest taka że jak widziałeś wiele anime wcześniej gdzie postacie się podobnie zachowywały to niżej ocenisz Elfen Lied niż gdyby to było pierwsze anime z taki postaciami.
Danexis - Wt lip 15, 2008 12:24 pm
Ja powiem że Elfen jest specyficznym Anime z wielu różnych względów.
Sam opening jest dosyć "mocny" czy wręcz dla niektórych przerażający.
Wielu ludzi w Lucy widziało by tylko zło ale to nieprawa , bo tak naprawdę nie jest zła tylko miała okropne dzieciństwo
Ja jak bym miał oceniać to dałbym Mandze 10/10 ale Animie tylko 8/10 , jest ciekawa ale za kurtka
P.S.
Jak na razie widziałem wiele Anime ale jeszcze żadna nie utkwiła mi tak w pamięci jak Elfen.
Ale czy są jakieś podobne Animy , podobne do Elfena , ale najlepiej by było żeby były dokończone.
BLACK HEART - Cz lip 31, 2008 9:56 pm
Mi Elfen Lied przypadł do gustu chociaż na początku miałem co do anime pewne wątpliwości lecz po 1 odcinku zostały całkowicie rozwiane. Jeśli chodzi o opening to według mnie jest jednym z lepszych jakie widziałem (muzyka bardzo mi się spodobała). Jeśli chodzi o długość anime to zapewne jest za krótka, lecz w planie było powstanie 2 serii (ale jak widać na planach się zatrzymało).
Luik - Pt sie 01, 2008 7:46 am
Jeśli chodzi o długość anime to zapewne jest za krótka A moim zdaniem 13 odcinków to optymalna ilość. Najbardziej lubię serie 13 odcinkowe, albo 24-26 odcinkowe. Gdyby rozciągać fabułę na 24 części stała by się rozmyta i straciła płynność (jakiś oksymoron mi ty wyszedł ). Co do 2 serii to słyszałem, że była w planach, ale tak naprawdę zakończenie pierwszej mi się podobało i nie wiem czy udało by się stworzyć kontynuację historii, tak by nie była wtórna.
Czuję nadchodzącą burzę...
BLACK HEART - Pt sie 01, 2008 7:56 am
To prawda, że serie 13 odcinkowe i 24-26 odcinkowe są najczęstsze. Ale zakończenie akurat mi do gustu nie przypadło. Jeśli chodzi o następną serie to w czasie produkcji pierwszej była już planowana (dlatego też takie zakończenie), ale jakiś czas po wyemitowaniu ostatniego odcinka pierwszej serii studio ogłosiło przerwanie prac nad drugą serią. I tak o to kontynuacji Elfen Lied jak na razie nie będzie.
grzes00y - Pt sie 01, 2008 7:59 am
Nie może być konynuacji gdyż anime jest ZAKOŃCZONE tylko inaczej niż w mandze.
Gdzieś 2-3 ostatnie odcinki są zmienione w stosunku do mangi.
BLACK HEART - Pt sie 01, 2008 8:05 am
Już pisałem, że miała być następna seria, ale prace zawiesili. A na przykładzie Naruto można powiedzieć, że anime może mieć kontynuacje nie oparte o mange.
grzes00y - Pt sie 01, 2008 8:34 am
Zrozum że tam nie ma co kontynuować. Sugerowali na końcu że Lucy zginęła więc niby co ?
Mogli by coś alternatywnego stworzyć bo nie ma ŻADNEGO anime takie typu.
BLACK HEART - Pt sie 01, 2008 9:39 am
Według mnie koniec tego nie sugerował. Ja myślę, że wręcz przeciwnie: pokazali że Lucy nadal żyje.
grzes00y - Pt sie 01, 2008 11:33 am
No tak niektórzy myślą, ale gdzieś tam czytałem że ona bez rogów traci wektory czyli już nie ma tej mocy.
A na pewno straciła oba.
Oglądałeś anime Sola ? To jest dokładnie to samo na końcu. Też jakieś puszki po napojach zostają sugerujące że oni jednak żyją.
Tak samo było w Elfen Lied.
Luik - Pt sie 01, 2008 3:32 pm
Ale może bez spoilerów dotyczących innych anime!!!
Ja też się przychylam do wersji, że Lucy przeżywa, a to czy dalej ma moc to już nieważne, bo jej charakter się zmienia całkowicie pod koniec serii.
A kontynuacja była oficjalnie zapowiadana, ale sobie darowali.
Danexis - N sie 03, 2008 9:11 pm
Klan ciągnie się wiele lat więc czemu EL nie miał by dostać takiej szansy xD.
W ostatniej scenie z 13 odcinka pokazana jest jakaś posta przychodząca do posiadłości Yuki i Kuty i wiele osób myśli ze to jest Lucy , co z tego ze nie ma mocy ważne ze zyje.
Zresztą czy nie umarła by od razu po stracie rogów, przecież funkcjonowała całkiem dobrze , rozmawiała z Kutom i nic nie wskazywało ze ma umrzeć.
Najgorszym błędem [lub nie] było uśmiercenie Kuramy i Mariko co diametralnie zmieniało by Anime , ni mogło by być na podstawie mangi w 100%.
Chociaż można pomyśleć ze Kurama i jego curka jakimś cudem przeżyli
Wolverine - Pn sie 04, 2008 1:44 pm
A ja uważam, że nie powinno się już tykać arcydzieła "Elfen Lied" należy do tytułów, które oceniam najwyżej (jest w pierwszej trójce moich ulubionych produkcji). Pod każdym względem jest to dla mnie cudo (grafika, muzyka, fabuła), które jest w pełni zakończone i nie potrzebuje żadnego dopowiedzenia. Zakończenie jest jakie jest i każdy może je interpretować na swój sposób. Ale ja właśnie preferuję produkcje, w których twórcy dają naszej wyobraźni pole do popisu. Przynajmniej jest o czym podyskutować Dlatego nie jestem za pomysłem kontynuacji. Gdyby ktoś miał z tego zrobić (broń Boże!) jakąś wesołą komedyjkę to poczułbym się urażony Chociaż z drugiej strony nie obraziłbym się na jakiś epizod specjalny lub serię OVA, która pokazuję zakończenie zgodne z mangowym pierwowzorem.
h43m - Pn sie 04, 2008 6:30 pm
Używasz mocnych słów (patrz: 'arcydzieło', 'cudo'). Zdaje mi się, że masz też równie mocne argumenty na poparcie tego. Jeśli łaska, podzielisz się nimi z resztą ciała forymowego? Oczywiście pod warunkiem, że nie będziesz zanadto powtarzał tego, co jest na tych 12 stronach tematu.
Wolverine - Wt sie 05, 2008 11:18 am
Jest to moja osobista opinia "Elfen Lied" zaliczam do najlepszych tytułów jakie widziałem i w moim przekonaniu jest to właśnie arcydzieło. Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza to ma do tego święte prawo (w końcu wolność słowa obowiązuje). Jak wszyscy zapewne wiedzą anime to zaliczane jest do produkcji kontrowersyjnych, zarówno pod względem treści jak i ocen jemu wystawianych. Jedni, gdyby mogli, zmieszaliby najchętniej "Elfen Lieda" z błotem, drudzy natomiast (jak już ktoś napisał w tym wątku) wynoszą tytuł ten ponad niebiosa. I ja właśnie zaliczam się do tej drugiej grupy osób. W tym anime urzekło mnie właściwie wszystko: grafika (wspaniałe i szczegółowe tła, projekt postaci), muzyka (znany chyba już wszystkim opening, jak i zresztą cały OST), fabuła i klimat. Te dwa ostatnie elementy wywołały u mnie właśnie największe wrażenie. W wielu momentach czułem się nie tylko wzruszony ale i wstrząśnięty, poruszony do głębi. Po zakończeniu całej serii jeszcze przez długi czas rozmyślałem nad historią i losami bohaterów. "Elfen Lied" pozostawił trwały ślad w mojej pamięci, który jest powodem do licznych przemyśleń i refleksji. I za to wszystko tytuł ten cenię tak wysoko.
Gio - Wt sie 05, 2008 1:09 pm
Volverine, Wydaje mi się że h43m postawił jasne pytanie, na które tak naprawdę nie udzieliłeś odpowiedzi, a jedynie rozwinąłeś myśl z poprzedniego posta. Określenia pokroju "Arcydzieło" , muszą mieć pokrycie w argumentacji, bo czcze gadanie niczego nie wnosi, to też mógłbyś przybliżyć, jakie znaczenie ma to słowo w twych ustach. Idąc dalej, mówisz ze owe anime ma piękną grafikę, scenerie, muzykę, oraz że podoba Ci się fabuła i klimat. Czy sądzisz, że to wystarczy by wynosić serię "pod niebiosa"? Wiele, zaprawdę wiele serii jest dopracowanych ( bo o to Ci chyba chodzi), co nie oznacza że są arcydziełami, to za mocne słowo. Elfen Lied jest co najwyżej dobre, ale to już zależy od "smaków" rożnych ludzi.
Luik - Wt sie 05, 2008 1:54 pm
Przydała by się twoja osobista definicja słowa arcydzieło, by móc się ustosunkować do tego epitetu. Nie wszyscy tak samo traktują to słowo. Dale jednych arcydzieło to coś najlepszego z najlepszych, a dla innych po prostu bardzo dobre.
Zgodzę się z tym, że Elfen Lied piękną grafikę, scenerie, muzykę, oraz wciągającą fabuła i klimat, ale to moim zdaniem nie jest w nim najważniejsze. Wiele produkcji da się tak określić, a nie dorastają one Elfenowi do pięt. W tym anime najważniejsze było dla mnie jego przesłanie, czyli coś co zdarza się niestety rzadko. To ono wyróżnia EL i to jest głównym powodem różnicy zdań. Ja to przesłanie dostrzegam, inni nie.A jeśli się go nie widzi, rzeczywiście anime traci bardzo wiele i spada do klasy dobrych średniaków.
Wolverine - Wt sie 05, 2008 2:55 pm
A ostrzegali mnie na początku, że mam się przygotować na ostre dyskusje w tym temacie
Zgadzam się z Gio w następujących sprawach:
- rzecz pierwsza - wiele serii jest dopracowanych
To prawda. Sam widziałem wiele takich produkcji. Sporo z nich wywołało u mnie zachwyt i wzruszenie (zarówno pod względem oprawy jak i fabuły), ale jak już wspomniałem w poprzednim poście, żadna nie wywarła na mnie tak ogromnego wrażenia jak "Elfen Lied". Prawdą jest też to, że wiele tytułów może się obecnie pochwalić lepszą stroną audiowizualną niż "Elfen" (wiadomo, że technika i możliwości są coraz większe). Dla mnie jednak tytuł ten ma to "coś". Coś, co sprawiło, że powróciłem do niego kilkakrotnie i w przyszłości zrobię to pewnie jeszcze wiele razy. Przy czym za każdym razem odczuwałem tak samo silne i intensywne emocje.
- rzecz druga i najważniejsza - to już zależy od "smaków" rożnych ludzi
To tak samo jak ze sztuką. Podam przykład: obrazy Picassa - dla jednych to chaotyczne bohomazy nie mające nic wspólnego ze sztuką a dla drugich to właśnie arcydzieła. I tak samo jest ze mną i "Elfen Liedem". Część osób by tego kijem nie tknęła, a dla mnie i pewnej grupy jest to właśnie arcydzieło. Wydaje mi się, że nie potrzeba tu jakichś specjalnych argumentów na poparcie tej decyzji. Jest to kwestia własnych odczuć. I tu zacytuję Luik'a:
Dla jednych arcydzieło to coś najlepszego z najlepszych
Dark Rael - Wt sie 05, 2008 3:12 pm
Mam nadzieje ze doctore tego posta nie czytal, bo przy przykladzie picasso zostalby razony gromem i zszedl niedoczekawszy pomocy. Wolverine, na temat picassa mozna konkretnie powiedziec czemu to sa arcydziela, przy elfenie jakos nie mozesz przytoczyc jednego argumentu tylko zaslaniasz sie emocjami i smakiem, co nie ma nic z tym wspolnego. Znajdz choc jedna obiektywna wartosc.
Luik - Wt sie 05, 2008 4:11 pm
A ostrzegali mnie na początku, że mam się przygotować na ostre dyskusje w tym temacie Wiesz mi, że TO się jeszcze nie zaczęło.
na temat picassa mozna konkretnie powiedziec czemu to sa arcydziela Zapytał bym co wskazuje na "arcydziełostwo" tych obrazów, których niestety nie trawię, ale to by był offtop więc nie oczekuje odpowiedzi.
Znajdz choc jedna obiektywna wartosc Chyba się nie da. Ale też nie jestem pewien, czy takie obiektywne wartości można znaleźć w jakimkolwiek anime.
h43m - Wt sie 05, 2008 5:07 pm
Ale Wolverine, cały czas pozostajesz w sferze subiektywnej, mówiąc nam jak to bardzo TOBIE się podobało, jakie no TOBIE to zrobiło wrażenie i jakie w TOBIE to anime wywołuje emocje. Natomiast pytanie jest takie, ale nadal nie wyjaśniasz dlaczego jest to "arcydziełem" dla innych osób nie będących Tobą.
To pytanie tyczyło by się też pana Luika, który zauważa "wciągającą" fabułę? A ja się najprościej zapytam, czemu jest ona wciągająca? Czmu twierdzisz, że inne produkcje nie dorastają temu anime to pięt? A przede wszystkim, jakie TY dostrzegasz przesłanie? Jeżeli Twoja genialna osoba potrafiła dostrzec to, czego większość z nas nie potrafiła, to zapewnie też potrafisz nam to wyjaśnić.
Dla pana Luika cytat z encyklopedii WIEM:
Arcydzieło, dzieło sztuki literackiej, plastyczne, muzyczne, teatralne, filmowe, uznane przez odbiorców różnych pokoleń, światopoglądów i upodobań; arcydzieło spełnia po mistrzowsku określone zadania artyzmu, oryginalności, wieloznaczności i uniwersalności sensów; silnie oddziałuje na twórczość dalszych epok i na historycznoliterackie procesy; np. Sonety do Laury F. Petrarki, Boska Komedia A. Dantego.
el doctore - Wt sie 05, 2008 5:09 pm
Mam nadzieje ze doctore tego posta nie czytal
Byłem chytry i przeczytałem tylko Twój post, gdyż zapewne tego postu powyżej bym nie przeżył. Oczywiście, żyjemy w wolnym kraju i każdy może pleść głupoty skoro ma na to ochotę. Ale, mimo wszystko, powinien się liczyć z tym, że ktoś te głupoty potraktuje serio i wtedy robi się jakoś tak nie bardzo. Używanie bowiem w kontekście sztuki Picassa wyświechtanego i strasznie staroświeckiego określenia "bohomaz" jest od jakichś kilkudziesięciu lat lekko tandetne i dyskredytujące daną osobę. Forsowanie tego typu stwierdzeń w sytuacji, gdy już naprawdę nikt poważny takich określeń nie używa (literatura na temat założeń malarskich Picassa jak i samego kubizmu jest nieskończona -polecam!), świadczy, że mamy do czynienia z osobą dość słabo wyedukowaną. Tym bardziej, że Picasso był też twórcą "niebohomazów" których faktu istnienia, zapewne z lenistwa, nie chciało się co poniektórym przyswoić. Nie wspominając o powszechnie znanym fakcie występowania w twórczości Picassa tzw. "okresów malarskich". Przy tak karygodnym braku podstawowej wiedzy, jak miałbym takiej osobie uwierzyć (zapewne "na słowo"), że EL to seria ponadprzeciętna? Bardzo karkołomne zadanie. Moja rada - czasem, jak się milczy na temat o którym ma się mgliste pojęcie, to nawet udaje się sprawiać wrażenie mądrzejszego niż się jest w rzeczywistości. Polecam.
Jeszcze moje osobiste pytanie: czemu potrzebna Ci jest osobista definicja, żeby się ustosunkować? Gdzie zniknęło szukanie uniwersalności?
O, to dla odmiany mądra uwaga. Jeśli dany twór artystyczny jest arcydziełem, to - racja - proszę wskazać wybitność EL wedle przytoczonej tu przez h43m definicji arcydzieła. Może to ułatwi rozmawianie o czymś innym niż tylko własnym "widzimisię".
Wolverine - Wt sie 05, 2008 5:23 pm
Wygląda na to, że ktoś tu źle zrozumiał moje intencje. Picassa podałem tylko jako przykład. Osobiście nie mam złego zdania na temat tego artysty. Równie dobrze możecie wstawić sobie w to miejsce inne nazwisko. Chodziło mi tylko o ukazanie skrajności w ocenianiu sztuki przez różne osoby.
P.S.
Sądzisz, że lepiej jest nie wypowiadać się w niektórych tematach? Może i masz rację. Dlatego uważałbym na twoim miejscu i nie przylepiał komu popadnie plakietki niedouka. Możesz się nieźle na tym przejechać.
Dark Rael - Wt sie 05, 2008 5:38 pm
Chodzi mi o to, ze w elfenie na pewno znalazlby argumenty, na probe bronienia tego anime, jak np robil to filippiarz. Piewcy wielkosci el nawet nie bardzo umieja te argumenty znalezc. Zazwyczaj obrona sprowadza sie do "bo wzrusza", "ladna kreska" i do ogolnikow "wywarlo ogromne wrazenie", "ma przeslanie", "ma to cos". A jesli ktos udowodni, ze to nie sa merytoryczne argumenty to ma jedna odpowiedz: "to sprawa gustu". To konczy merytoryczna dyskusje. Dyskutujmy poslugujac sie realnymi argumentami. Tylko tak mozna udowodnic ze cos jest wybitne, czyli jest arcydzielem. Bo "podoba mi sie" nie rowna sie od razu "arcydzielo".
el doctore - Wt sie 05, 2008 5:49 pm
Dlatego uważałbym na twoim miejscu i nie przylepiał komu popadnie plakietki niedouka. Możesz się nieźle na tym przejechać.
Drogi Wolverinie. Jesteśmy bytami wirtualnymi, więc jedyną możliwością wypowiedzenia jakiejkolwiek opinii na temat Twojej osoby, są posty pod którymi się podpisujesz. Zacznij się podpisywać pod sensownymi, to nie będzie tematu. Naprawdę, skoro Cię ostrzegano, że EL jest tematem drażliwym, to dla własnego spokoju i ogólnie rozumianej rzetelności powinieneś zapoznać się z dotychczasową dyskusją w tym temacie. Skoro jednak powielasz ogólniki, którymi przed Tobą posługiwały się tabuny bezkrytycznych wyznawców EL i lekką ręką szafujesz szokującymi zestawieniami Picassa z EL, to nie miej pretensji do mnie, tylko do siebie. Łatwo się obrażać, tylko jeszcze dobrze byłoby wiedzieć, dlaczego naraziło się na krytykę.
Picassa podałem tylko jako przykład. Osobiście nie mam złego zdania na temat tego artysty. Równie dobrze możecie wstawić sobie w to miejsce inne nazwisko.
Nie, nie można "równie dobrze" wstawiać w to miejsce innych nazwisk artystów tej miary co Picasso, by konfrontować je z EL. Jeśli już podajesz jakieś przykłady, to staraj sie podawać przykłady adekwatne, czyli np. jakiś inny tytuł anime.
I raz jeszcze zwracam się z apelem: jeśli ktoś nadal sugeruje, że EL jest dziełem wybitnym, to proszę to udowodnić na podstawie definicji arcydzieła przytoczonej przez h43m.
Wolverine - Wt sie 05, 2008 6:11 pm
Ale Wolverine, cały czas pozostajesz w sferze subiektywnej, mówiąc nam jak to bardzo TOBIE się podobało, jakie no TOBIE to zrobiło wrażenie i jakie w TOBIE to anime wywołuje emocje. Natomiast pytanie jest takie, ale nadal nie wyjaśniasz dlaczego jest to "arcydziełem" dla innych osób nie będących Tobą.
Tak jak napisałem wcześniej: nie zamierzam nikogo przekonać do tego anime. Jest to mój punkt widzenia i moje osobiste zdanie. Cieszę się, że Luik i kilka innych osób w tym temacie mniej więcej popiera mój pogląd, a osoby prezentujące przeciwną opinię mają do tego prawo.
To pytanie tyczyło by się też pana Luika, który zauważa "wciągającą" fabułę? A ja się najprościej zapytam, czemu jest ona wciągająca? Czmu twierdzisz, że inne produkcje nie dorastają temu anime to pięt? A przede wszystkim, jakie TY dostrzegasz przesłanie? Jeżeli Twoja genialna osoba potrafiła dostrzec to, czego większość z nas nie potrafiła, to zapewnie też potrafisz nam to wyjaśnić.
Arcydzieło, dzieło sztuki literackiej, plastyczne, muzyczne, teatralne, filmowe, uznane przez odbiorców różnych pokoleń, światopoglądów i upodobań; arcydzieło spełnia po mistrzowsku określone zadania artyzmu, oryginalności, wieloznaczności i uniwersalności sensów; silnie oddziałuje na twórczość dalszych epok i na historycznoliterackie procesy; np. Sonety do Laury F. Petrarki, Boska Komedia A. Dantego.
Wolverine - Wt sie 05, 2008 6:26 pm
Nie, nie można "równie dobrze" wstawiać w to miejsce innych nazwisk artystów tej miary co Picasso, by konfrontować je z EL. Jeśli już podajesz jakieś przykłady, to staraj sie podawać przykłady adekwatne, czyli np. jakiś inny tytuł anime.
I znowu małe nieporozumienie. Wcale nie chodziło mi o skonfrontowanie "Elfen Lieda" z Picassem. Przykład ten podałem aby ukazać kontrowersje w ocenie dzieł sztuki.
el doctore - Wt sie 05, 2008 7:51 pm
Przykład ten podałem aby ukazać kontrowersje w ocenie dzieł sztuki.
Hmm. Przepraszam, ale jakie "dzieła sztuki" masz na myśli? Bo chyba nie EL? Póki co, jedyną konfrontacją jaką zaproponowałeś, było zestawienie sztuki Picassa z głupiutką produkcją dla przewrażliwionych dzieciaków. Z tego co widzę, jednak brniesz dalej, mieszając w to Malewicza:
kiedyś na zajęciach plastyki omawialiśmy obraz, który składał się z czarnego kwadratu na białym tle.
Wolverine - Wt sie 05, 2008 8:28 pm
Hmm. Przepraszam, ale jakie "dzieła sztuki" masz na myśli? Bo chyba nie EL? Póki co, jedyną konfrontacją jaką zaproponowałeś, było zestawienie sztuki Picassa z głupiutką produkcją dla przewrażliwionych dzieciaków.
Widzę, że nie wiesz co miałem na myśli więc po raz kolejny napiszę to samo: "Elfe Lied" jest bardzo skrajnie oceniany. Tak samo jest z dziełami rożnych malarzy, rzeźbiarzy, reżyserów, scenarzystów itd. (nie będę już pisał o Picassie bo widzę, że jesteś na to uczulony). Jego twórczość podałem tylko jako przykład właśnie tak skrajnego oceniania. Nie porównuję ze sobą tych dwóch rzeczy bo to całkiem różne dziedziny. A tak poza tym anime należy do kinematografii. A kinematografia i szeroko pojęty film jest niczym innym jak tylko dziedziną sztuki.
A przecież już Ci proponowałem, byś się nie wypowiadał na tematy, o których masz mgliste pojęcie. To, że bardzo chcesz się powoływać na przykłady z zakresu historii malarstwa w dyspucie o EL naprawdę mnie zadziwia. Gdybyś był tak łaskaw popisać się wiedzą z zakresu adekwatnej dziedziny (np. anime), być może temat nabrałby jakiegokolwiek sensu. Naprawdę, wbrew pozorom, anime na przestrzeni kilkudziesięciu lat (no, ograniczmy się chociażby do dwudziestu) dorobiło się wielu, o wiele bardziej doniosłych tytułów niż EL, z którymi, na upartego, możesz tę serię konfrontować.
Masz rację. Nie jestem ekspertem w dziedzinie malarstwa. Ale ja oceniam obrazy na podstawie własnego gustu i wrażenia jakie na mnie wywołały, a nie tego, co sądzą na ich temat krytycy i inne osoby. Skoro już mowa o tej dziedzinie sztuki to preferuję malarstwo pejzażowe i marynistyczne. Natomiast za abstrakcjonizmem zbytnio nie przepadam (wyjątek to surrealizm; uwielbiam dzieła Daliego). Tak samo jest z anime. Tu też nie jestem profesjonalistą bo obejrzałem raptem kilkadziesiąt produkcji z tego gatunku. Jeżeli kiedyś trafię na tytuł lepszy od "Elfen Lieda" to wtedy uznam takowy za wybitny i ponadprzeciętny. Ale jak już mówiłem jest to kwestia gustu. A o gustach się nie dyskutuje.
Luik - Wt sie 05, 2008 8:35 pm
No to teraz się zaczęło
Czmu twierdzisz, że inne produkcje nie dorastają temu anime to pięt? Jak pisałem, dlatego, że EL ma przesłanie. Poza tym pisząc to zdanie nie miałem na myśli WSZYSTKICH anime, a jedynie większość.
A przede wszystkim, jakie TY dostrzegasz przesłanie? Pisałem to już kiedyś. Możliwe, że ten post został wyczyszczony ale nie wydaje mi się. Poszukaj może znajdziesz. Ja też poszukam jak będę miał czas (niestety wątpliwe, bo jutro wyjeżdżam). Poza tym piszac to zdanie nie miałem na myśli
Twoja genialna osoba potrafiła dostrzec to, czego większość z nas nie potrafiła Posuwasz się do nadinterpretacji moich słów. Nie postępuj jak dziennikarz z jakiegoś brukowca. Nigdzie nie napisałem, że dostrzeżenie tego przesłania świadczy o mojej wyższości intelektualnej nad innymi. Przesłanie jest rzeczą specyficzną i musi trafić na odpowiedni grunt. Jeśli ktoś dane przesłanie otrzymał już z innego źródła lub zdecydowanie się z nim nie zgadza, to dla niego ono nie istnieje.
Dla pana Luika Pisz "dla Luika". To sarkastyczne "pana chyba niczemu nie służy.
Co do samej tej definicji, to tu pojawia się problem, bo w każdym źródle będzie ona nieco inna, a w mowie potocznej "arcydzieło" ma zdecydowanie bardziej subiektywny wydźwięk. Tu też pojawia się odpowiedź na twoje pytanie
czemu potrzebna Ci jest osobista definicja, żeby się ustosunkować? Właśnie temu, że nie wiem co to słowo w poście danej osoby może oznaczać. A trudno się ustosunkować, do czegoś czego się nie wie.
Gdzie zniknęło szukanie uniwersalności? Coś takiego jak "uniwersalność" nie istnieje. Nie da się osiąknąć całkowitej uniwersalności, można się tylko do niej mniej lub bardziej zbliżyć.
Byłem chytry i przeczytałem tylko Twój post, gdyż zapewne tego postu powyżej bym nie przeżył
Moja rada - czasem, jak się milczy na temat o którym ma się mgliste pojęcie, to nawet udaje się sprawiać wrażenie mądrzejszego niż się jest w rzeczywistości Znaczy nie przeczytałeś posta, a ustosunkowałeś się do niego, ale innych pouczać możesz...
głupoty z doświadczenia wiem, że modrzy ludzie rzadko używają tego słowa i jemu podobnych Oczywiście nie mówię, że jesteś głupi. Chodzi mi o to, że pisanie "głupoty" itd może niesłusznie pogarszać twój wizerunek.
Picassa podałem tylko jako przykład Zgadzam się z innymi, że to był zły przykład. Nie dość, że anime i kubizm w malarstwie są odległe, to jeszcze wybrałeś kontrowersyjnego artystę.
Dlatego uważałbym na twoim miejscu i nie przylepiał komu popadnie plakietki niedouka Tu też się zgodzę. Tworzenie swojej opinii o kimś na podstawie kilku postów jest nieodpowiedzialne i nie ma też raczej sensu.
Piewcy wielkosci el nawet nie bardzo umieja te argumenty znalezc. Nie nazwałbym się "piewcą", ale jak czas pozwoli to postaram się te argumenty znaleźć. Kiedyś już próbowałem, ale nie do końca wyszło. Teraz podejdę do tego jeszcze raz, poważniej. Niestety nie wiem kiedy znajdę na to czs, bo jak mówiłem wyjeżdżam jutro.
Na rozpisanie się bardziej nie mam w tej chwili ani czasu, ani siły.
h43m - Wt sie 05, 2008 9:11 pm
Myślę, żę Pan Luik ma bardzo dobry pomysł, żeby zacząć się łapać za słówka i z tego wojnę rozpocząć zamiast odpowiadać na pytania i szukać porozumienia.
Czmu twierdzisz, że inne produkcje nie dorastają temu anime to pięt? Jak pisałem, dlatego, że EL ma przesłanie. Poza tym pisząc to zdanie nie miałem na myśli WSZYSTKICH anime, a jedynie większość.
el doctore - Wt sie 05, 2008 10:08 pm
No i jak się kończy kolejna tura burzliwej wymiany postów na temat EL? Oczywiście - tak jak zwykle. Adwersarze obiecują, że się przygotują sumiennie do dyskusji. Nagle opinie przez nich wypowiadane już nie są ich opiniami, odpowiedzialność za wypowiadane sądy nagle rozkłada się na bliżej nieokreśloną większość, tutaj rozumianą jako "potoczność sądów". Powraca koronny argument (?) w postaci "subiektywności odczuć":
w mowie potocznej "arcydzieło" ma zdecydowanie bardziej subiektywny wydźwięk
Gio - Śr sie 06, 2008 12:31 am
W całej tej dyskusji, zauważyłem kilka niepokojących zachowań. Mam zamiar stanąć pomiędzy wami, bo u jednych jak i u drugich, zachowanie jest co najmniej karygodne. Grupa, która tak zawzięcie próbuje bronić EL, używa mądrych słówek, a raczej ich zlepek, bo to wszystko ładnie wygląda, ale nie ma żadnego sensu. Zostaliście poproszeni wiele razy, by przedstawić nam swoje argumenty, którymi poparlibyście wybitność owej serii. Natomiast Wy, piszecie ciągle o tym samym, lejąc wodę i nie dając konkretnych odpowiedzi. Definicja podana przez h43m'a jest, myślę, dość prosta, a jednak dalej nie otrzymaliśmy waszego ustosunkowania się do niej. Chowanie się pod własnymi odczuciami niczego wam nie da, przedstawcie argumenty które poprą waszą tezę na temat EL, i otworzą nam oczy, powiedzcie, jakie przesłanie widzicie, i co jest w nim tak głębokiego, oraz, co najważniejsze, jakie fakty stanowią o wybitności tego dzieła. Zróbcie to tak, jakbyście chcieli przekonać nas do tego Anime. Druga sprawa odnosi sie do agresorów, nie wiem, czy tylko ja mam takie odczucie, ale pod tymi wszystkimi ironiami, kryje się próba zmieszania obrońców EL z błotem. Stąd moja prośba, proszę was, byście napisali, co was odpycha od tej serii tak bardzo, że prowadzicie tak zażartą dyskusję, która bądź co bądź, do tej pory polega jedynie na wytkaniu sobie błędów w logice, spójności postów, i innych tym podobnym. Z tego miejsca proszę więc obie strony, o przejście do sedna sprawy, wytoczcie swoje działa ZA i PRZECIW, dość już lania wody, pora na argumenty, by ta rozmowa przybrała jakiś sens.
h43m - Śr sie 06, 2008 5:56 am
Powiem tak: osobiście nie mam nic przeciwko EL, ale przeszkadza mi to, że niektórzy wywyższają to anime niewiadomo do jakiego stopnia bez podania najdrodniejszego powdu. Również interesuje mnie jako niedoszłego fana anime, co poza subiektywnymi wartościami można z tego anime wyciągnąć i staram się to robić poprzez proste pytania.
Dodam też, że ludzką słabością jest odpowiadnie ogniem na ogień, nawet jak do niczego to nie prowadzi.
Muchal - Śr sie 06, 2008 5:58 am
Gio, trochę zmieszałeś się widzę czytając ten temat. Ja osobiście uwielbiam czytać Wasze kłótnie o Elfen Lied, można się pośmiać a czasami nauczyć się nowych słów jak i innego znaczenia tych znanych dotychczas
Luik - Śr sie 06, 2008 6:41 am
h43m mam prośbę. Wiem, że już pewnie planujesz przeczyszczenie tematu, bo jak zwykle odbiegliśmy gdzieś w kosmos, ale czy mógłbyś się powstrzymać z tym do mojego powrotu? Dziś już niestety nie zdążę napisać tego co bym chciał, ale gdy już ten czas znajdę, będzie mi łatwiej jeśli temat nie zostanie wyczyszczony. Oczywiście jeśli wyczyścisz nie będę miał pretensji, w końcu twoja rola polega na utrzymywaniu tu porządku.
el doctore - Śr sie 06, 2008 7:12 am
Z tego miejsca proszę więc obie strony, o przejście do sedna sprawy, wytoczcie swoje działa ZA i PRZECIW, dość już lania wody, pora na argumenty, by ta rozmowa przybrała jakiś sens.
Ależ ile razy można prosić o to samo, tym bardziej, że zostało to wyartykułowane już wielokrotnie?
Proponuję wczytać się w recenzję
http://azunime.net/anime/idanm,152,idre ... l#recenzja
proponuję przejrzeć komentarze oraz 12 stron forumowej polemiki. Dowcip polega na tym, że w oczach tzw. przeciwników EL jest serią przeciętną, którą nie ma sensu zawracać sobie głowy. Oczywiście, że istnieją tytuły słabsze niż EL i jest ich cała masa. Ale nie zmienia to faktu, że gdy ktoś stara się forsowac tezę, iż EL jest produkcją wybitną, genialną itd., to elementarna uczciwość nakazuje przedstawić jakiekolwiek dowody owej genialności. Żeby ułatwić zadanie, zaproponowano apologetom EL nawet poręczną definicję arcydzieła - wystarczy tylko udowodnić, że tytuł spełnia kryteria. Więc?
Ja również postuluję, by większość postów zachować i potraktować je jako pewnego rodzaju kulminację tematu. Od tej pory każdy post, który będzie forsować tezę, że EL jest arcydziełem, i nie będzie się odnosić bezpośrednio do definicji arcydzieła tylko do sfery subiektywnych odczuć, jakichś potocznych wyobrażeń itd., proponuję czyścić dogłębnie.
Ximinez - Śr sie 06, 2008 7:19 am
Czytam te posty i znów dochodzę do wniosku, że wszystko skłania się do walki w obronie swojego gustu - tak było, jest i będzie. Obiektywizmem można się pozasłaniać do pewnego momentu. EL atakuje widza natężeniem... hmm... wszystkiego (krew, nagość, tajemnice, krew, makabryczne sceny, [naciągane] emocje, krew) w zastraszającym tempie. Od klimatycznego openingu, przez śliczniutką grafikę (nie piszę - perfekcyjna - jest dość ładna), radosną siekaninę w wykonaniu roznegliżowanej panienki, tajemnicze laboratorium - a to dopiero pierwsze 5 minut. Na starcie dostajesz młotkiem w twarz i albo cię zamroczy powodując połknięcie serii z wypiekami na twarzy, albo podziękujesz za takie przyjemności i wyjdziesz na spacer.
Dla mnie EL było jednym z pierwszych anime, które oglądałem (mam na myśli regularną konsumpcję serii, rozpoczętą jakieś 2 lata temu). Człowiek młody, niedoświadczony (bo na sailorkach w przedszkolu się nie wyedukuje w japońskiej animacji) więc łatwo wpaść w zachwyt - w filmach nie ma takich akcji z fruwającymi członkami, nikt nie łączy animacji z obrazami Klimta, nie wrzuca tak eleganckiej muzyki, jednocześnie eksponując na każdym kroku biusty i dając wzruszającą historyjkę (obecnie: 'wzruszającą'). Wszystko dzieje się tak szybko, że nie sposób się oderwać. Dałem się na to naciągnąć do tego stopnia, że jeszcze mnie trzyma Mógłbym obejrzeć EL jeszcze raz ale się boję, że to już nie będzie to samo i pogrzebe miłe wspomnienia (dlatego też nie tykam serii z dzieciństwa).
'Dziś sam jestem dziadkiem'... i nie dziwię się, że Elfen może wprowadzić w zachwyt. Ale tylko pod warunkiem, że masz (bardzo) małe doświadczenie z innymi seriami (aczkolwiek ideału zadowalającego wszystkich jeszcze nie uświadczyłem) albo lubisz taki nawał wszystkich możliwych elementów. No ale cóż? 'de gustibus est non disputandumâŚ'
PS: Ocenianie ludzi na podstawie kilku zdań zamieszczonych w internecie to imo przejaw czystej ignorancji (piszę odnośnie postów na forum, bo napisane artykuły są w stanie coś więcej powiedzieć o człowieku, chociaż i tu był bym ostrożny)
el doctore - Śr sie 06, 2008 7:35 am
PS: Ocenianie ludzi na podstawie kilku zdań zamieszczonych w internecie to imo przejaw czystej ignorancji (piszę odnośnie postów na forum, bo napisane artykuły są w stanie coś więcej powiedzieć o człowieku, chociaż i tu był bym ostrożny)
Ocenianie ludzi na podstawie tego, jakie poglądy wyrażają jest prawdopodobnie najlepszym ze znanych kryteriów. Na zdjęciach można wypaść, w danym ujęciu, wyjątkowo korzystnie a w bezpośrednim kontakcie można udawać innego niż się jest w rzeczywistości - szczególnie jeśli nie będzie się poruszać kontrowersyjnych tematów i człowiek ograniczy się jedynie do - powiedzmy - dobrych manier. Na forum zaś, jedyną formą autoprezentacji jest komunikat tekstowy i pogląd na temat danej osoby wyraża się JEDYNIE na podstawie wypowiadanych treści. Rada? Wypowiadać się mądrze i w sposób przemyślany.
h43m - N sie 31, 2008 9:27 am
Pozwolę sobie na ostatnią dygresję @Ximinez: u mnie EL był jednym z pierwszych tytułów od czasu regulanego oglądania anime z netu. Ty je określasz "nie sposób się oderwać", a ja "nie sposób obejrzeć jednym tchem". Nie tyle zasłaniam się obiektywizmem, co próbuję się cały czas dopytać się jako mało doświadczony oglądacz, co w tym jest ciekawego, co zauroczyło sporą ilośc fanów, by ewentualnie obejrzeć serię jeszcze raz pod innym kątem, ale jak narazie bezskutecznie. Można nawet powiedzieć, że subiektywnie mi się nie podobało, więc szukam wartości obiektywwnych.
Odnośnie tematu: był on otwarty na prośbę Luika, który najprawdopodobniej wrócił, ponieważ zaczął postować w innych tematach, lecz do tego łaski mu zabrakło, więc po prostu zamykam i oznaczam do wyczyszczenia.
Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 388 wyników • 1, 2
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL