Ostatnio oglądane anime
Filippiarz - Śr sty 02, 2008 10:48 am
"Kite" - rewelacyjna reżyseria, tym razem na poważnie, a nie na żarty jak w "Mezzo Forte", które to było raczej niezbyt poważnym pastiszem i które to można zbyć jednym słowem - "fajne". "Kite" jest zupełnie inne - choć z pewnymi przerysowaniami (choreografia scen akcji), zrobione jest na poważnie i raczej wychyla się z szufladki anime - mało tu jest animcowych archetypów, to raczej normalny film, tylko narysowany. Scenariusz jest raczej klasyczny i nie ma tu niespodzianek, ale jego realizacja... mrrrau! Te sceny gdy Kite mierzy ze spluwy, a z cienia błyskają tylko jej karminowe kolczyki, albo rewelacyjnie zrealizowana scena przejścia pomiędzy pierwszym i drugim epem - niesamowita (choć przerysowana). Rewelacyjne flashbacki - w porównaniu do flasbacków z np. "Claymore" to jest jak czekolada kontra gó.no. Świetna jazzowa muzyczka. Wady tu oczywiście są - większości ludzi nie spodoba się reżyserska wizja "romansu", nietypowa (ale typowa dla reżysera) kreska, no i to jest ciężkie kino. Ze względu na obrazoburcze sceny i klimat porównał bym "Kite" do filmu "Zły porucznik" - może tu "sceny" nie miały tak świetnej realizacji i wymowy jak widok nagiego, naćpanego i bełkoczącego Harvey'a Keitel'a, tudzież onanizującego się przy "aresztowanych" dziewczynach, ale i tak jest to świetne, choć raczej skrajnie specyficzne kino.
Widziałem też "ef - a tale of memories" - ogólnie: świetne, choć dziwaczne w formie. Przypomina trochę te bardziej (ale nie te najbardziej) odjechane odcinki Evangeliona - sporo symbolizmu, ciągłe pompowanie do tego gara psychologiczno-filozoficzno i tym razem światopoglądowego gulaszu, a całość w wymowie miłosno-poetycko-idźnacałośćispełnijmarzenia. Dostrzegam wpływy filozofii buddyjskiej i konfucjanizmu, ale strawnie podane. Bardzo pozytywny i mądry animec, choć może być ciężki w odbiorze dla widza nastawionego na rozrywkę. Dla mnie, subiektywnie - rewelacja, choc z minusikami.
To był całkiem udany początek nowego roku
PS: strasznie mi się podobał pewien dialog pod koniec "ef":
- "wiedzieć a rozumieć to dwie zupełnie różne rzeczy"
- "wiem, wiem" odpowiedział strofowany bohater
Pottero - Śr sty 02, 2008 4:21 pm
Hm, jak dla mnie, Kite było co najmniej o pół klasy gorsze od Mezzo forte, ale to już kwestia gustu. Jednakowoż porównanie tego filmu do Złego porucznika jest chyba trochę na wyrost...
Matrixen - Śr sty 02, 2008 4:24 pm
Maburaho - Anime ktore mi sie bardzo spodobalo. Opowiada o losie chlopaka magika ktorego jednego dnia wszyskie chca jego "genow" xD Przyjemna komedia, ze sporym fanserwisem i echii. Fabuła wciągajaca i ciekawa... Tyle o tym anime
PoZdro i polecam
Xian - Śr sty 02, 2008 4:50 pm
Mniej więcej to, co panowie wyżej czyli:
ef - naprawdę duże zaskoczenie, bo seria okazała się ponadprzeciętna. O ile z trudem przyjmuję różne małe dramaty miłosne w postaci: dziewczynek z zaburzeniami pamięci, wampirkami etc., to tu wyszło całkiem nieźle. Dobrym pomysłem było rozłożenie roli męskiej na dwóch panów (ostatnio też taki chwyt zastosowano w Kimikiss).
Ogólnie treść, jak i samo zakończenie bardzo mi podpasowały.
Faktycznie, w formie było dość dziwne, ale nie nazwałbym tego eksperymentalnym. Rysowanie postaci na czarnym tle itp. wydało mi się pójściem na łatwiznę, ale zaowocowało to dość ciekawym efektem.
Do tego ładne, kolorowe tła i muzyka. Podobało mi się.
Aha - do tego projekty postaci pana Naru Nanao (w tym roku też "sola") mi się bardzo. Bardzo.
Minami-ke - po Lucky Star chyba najlepsza komedia w zeszłym roku. Ogólnie żadna rewelacja, ale chwyta za serce. Humor nie był wyszukany, ale bohaterowie byli świetni. Poczynając od siostrzyczek, po postacie drugoplanowe (Mako-cakes). Do tego zbliżenia na twarze (Bible Black). Miłe. Czekam na "Okawari".
Perfect Blue - lekko żenujące, że film przeszedł bez większego echa. Chodzę po różnych polskich stronach anime, a dowiedziałem się o wydaniu, gdy film nie był już dostępny w sklepach. :/
Generalnie nie lubię thrillerów, ale uwielbiam Kona. Mocne. Oniryczne.
Ale koniec końców, zgubiłem się "kto kogo i dlaczego". W "Millennium Actress" przekraczanie granicy między rzeczywistością a fikcją wydało mi się bardziej przystępne (a i "MA" cenię bardziej).
Teraz oglądam Touka Gettan, ale mam problem jak to ugryźć.
el doctore - Śr sty 02, 2008 5:02 pm
lekko żenujące, że film przeszedł bez większego echa
Hmm, hmm: "różnych stronach" może i tak, ale chyba nie Azunime, bo tu informacja o wydaniu "Perfect blue" była stosunkowo wcześnie.
Xian - Śr sty 02, 2008 6:16 pm
Hmm, hmm: "różnych stronach" może i tak, ale chyba nie Azunime, bo tu informacja o wydaniu "Perfect blue" była stosunkowo wcześnie.
Tak, oczywiście czytałem. "PB" szukałem jakieś 2 tygodnie przed świętami (a może wcześniej), ale w Empikach był już kolejny numer "Kina Domowego".
Filippiarz - Śr sty 02, 2008 6:28 pm
Hm, jak dla mnie, Kite było co najmniej o pół klasy gorsze od Mezzo forte, ale to już kwestia gustu. Jednakowoż porównanie tego filmu do Złego porucznika jest chyba trochę na wyrost...
Wiem co mówię, chyba nie uważasz, że lepiej wiesz ode mnie, jakie mam skojarzenia, z jakimi filmami i dlaczego? ;P
Enyłej, dzięki za reckę animca o nazwie "Photon" - też ostatnio to oglądałem i świetnie się bawiłem - żeńska "baka" fajna była a i szybciutko zrzuciła ubranko, no i cała reszta tego szalonego armageddonu sprawiła mi sporo przyjemności.
Teraz zaczynam "Oh! My Goddess" (TV, 2005) - na razie opening widziałem - ta cycata z wielkim dekoltem i jednym skrzydłem czarnym a drugim białym od razu wpadła mi w oko... ciekawe czemu? ;P Coś czuję, że niezłe jaja z nią będą...
Pottero - Śr sty 02, 2008 7:09 pm
Wiem co mówię, chyba nie uważasz, że lepiej wiesz ode mnie, jakie mam skojarzenia, z jakimi filmami i dlaczego? ;P
Owszem. A jeśli nie chcesz tego zaakceptować, to trzeba cię będzie nawrócić, parafrazując wypowiedź jednego z użytkowników zamieszczoną w innym dziale
Enyłej, dzięki za reckę animca o nazwie "Photon" - też ostatnio to oglądałem i świetnie się bawiłem - żeńska "baka" fajna była a i szybciutko zrzuciła ubranko, no i cała reszta tego szalonego armageddonu sprawiła mi sporo przyjemności.
Też miło wspominam tę serię. Megagłupota, ale naprawdę rewelacyjnie się ogląda.
Coś czuję, że niezłe jaja z nią będą...
Czyżby hermafrodyta?
Filippiarz - Śr sty 02, 2008 7:49 pm
Coś czuję, że niezłe jaja z nią będą...Czyżby hermafrodyta?
el doctore - Śr sty 02, 2008 7:50 pm
A jeśli nie chcesz tego zaakceptować, to trzeba cię będzie nawrócić
grrrrrrrrrrrrrrrrrrrhhhhhhhh
Pottero - Śr sty 02, 2008 8:05 pm
grrrrrrrrrrrrrrrrrrrhhhhhhhh
Mam nadzieję, że to tylko dla żartu wywarczałeś .
el doctore - Śr sty 02, 2008 8:12 pm
grrrrrrrrrrrrrrrrrrrhhhhhhhh
Mam nadzieję, że to tylko dla żartu wywarczałeś .
Pottero - Śr sty 02, 2008 8:34 pm
Ty se żarty stroisz a tu 3 ep się zaczyna, a cycatej jak nie było tak nie ma ;( A taki fajny perwersyjny uśmieszek ma w openingu, buuu...
Mam nadzieję, ze to jakaś bogini płodności, or something ;P
Urd jest jedną z boginek, więc czekaj cierpliwie . Może wynajduje eliksiry na płodność, kto wie . Miałem to kiedyś, ale nie obejrzałem do końca, bo przy formacie poszło...
XRay - Śr sty 02, 2008 10:23 pm
eraz oglądam Touka Gettan, ale mam problem jak to ugryźć
Od końca, od końca.
rayu - So sty 05, 2008 4:22 pm
Mahou Sensei Negima - po zapoznaniu się z recenzją byłem przekonany, że moge liczyć na dobrą komedie, i dużo sie nie pomysliłem lecz ... po obejżeniu 20 odcinka coś jakby sie zmieniło...
na gorsze, bo kto normalny na pod koniec anime zmienia jego wcześniejszą formę ? Ja rozumiem, że ktoś chciał spróbować czegoś nowego, zrobić mix gatunkowy, ja rozumiem, że takie posunięcia są zaskakujące i czasami naprawde działają, ale nie w tym przypadku ..
Oglądając ostatnie odcinki miałem nie odparte wrażenie, że zakończenie jest naciągnięte do granic możliwości, baa nawet ją przekaracza i to uważam, że jest największy bład twórców.
Co się tyczy wątku miłosnego to pomyślałbym nad jego większym rozbudowaniem albo jesli to niebyło by możwile to całowiete wymazanie go z fabuły to wydajem mi się w tym przypadku nic było by lepsze od tego co tam jest.
Ogólnie całe anime odebrałem bardzo przyjemnie, było z czego się pośmiać, była nawet wciągająca fabuła, akcja nie była pasywna tylko pruła do przodu( no z małymi wyjątkami), ale ten koniec... może nie zepsół za dużo ale jednak serial stranił przez niego kilka punktów w mojej ocenie.
Matrixen - So sty 05, 2008 11:17 pm
Shakugan no Shana Sezon 1 Anime ktore cholernie mi przypomina Zero no Tsukaima ale pod tym wzgledem Shakugan jakos bardziej mi podoba... Mozliwe ze Anime jest bardziej powazne. W tym anime duży plus ma muzyka. Pierwszy opening i utwór Aketagawa Jin - Peine ktory doslownie bardzo mi sie spodobal w tle... ( Moze te organy i skrzypce mnie przyciagnely ) Dlatego sadze ze Shakugan no Shana mimo ze podobne do Zero ( Szczegolnie Shana i louise i tez deski ale taka moja skromna uwaga i ten sam seyuu Rie Kugimiya)
to uwazam sa lepsza produkcje...
biore sie za 2 serie
h43m - N sty 06, 2008 12:20 am
Pewnie nie zauważyłeś, ale Saito = Yuuji (Satoshi Hino), studio J.C.Staff, Rie gra loli-maou shoujo-tsundere, a Hino jej pomaga, obie serie są niezwykle podobne do haremów, więc w dużej mierze Shana = Zero ;]
Od siebie: Maria-sama ga Miteru a.k.a. Marimite, wszystkie części. Nie kręci mnie yuri, ale chciałem zobaczyć anime, które wiele osób uważa za lepsze niż Strawberry Panic, które z kolei mi się cąłkiem spodobało. Jak dla mnie, najatrakcyjniejsza jednak była obsada. Kana Udea pokazała, że dobrze się nadaje do ról energicznych bohaterek, Mamiko Noto do spokojniejszych, a Shizuka Itou do tzw. Ojou-sama. Atrakcyjnie zagrała też Haruna Ikezawa, reszta pozostała w tyle. Najgorsze, to nieścisłość czasowa w pierwszej części oraz zmiana stylu rysuku w w drugiej serii, co o dziwo w kolejnym odcinku wróciło do normy. Natomiast trzecia seria nie miała już tej jaskrowości, przez co straciłą nieco wesołości. Fabuła jest całkiem normalna, niemalże zupełnie pozbawiona jakiegokolwiek dramatu, dzięki czemu spokojnie się ogląda, ale nie wpada w pamięć tak mocno. Zaletą fabuły jest to, że nie skupia się wyłącznie na głównej parze, ale jest zbalansowana między różnymi parami. To anime można bez wahania polecić wszelkim fanom yuri, shoujo, a także fanom anime, w których nic się nie dzieje.
Filippiarz - N sty 06, 2008 4:06 pm
"Oh! My Goddess" - niesamowicie "mięciutki" klimat totalnej niewinności - można małym dzieciom niemal puszczać. Dla niektórych może być za spokojnie, bo dopiero pod koniec akcja się pojawia, ale jak już się pojawia to całkiem niezła i z fajną muzyką, choć oczywiście jest ona nadal w "softowym" klimacie serii. Ciężko powiedzieć z czym to anime mogę porównać... Momentami humor zabijał, ale tylko momentami, całość była niesamowicie spokojna i nastrojowa - taka apologia przyjaźni i życia razem pod jednym dachem we względnym pokoju. Podobało mi się, ale czasami nudnawo było.
"Eiken" - tyko dla hardcorowców, Potterowi powinno się spodobać ;P
Ogólnie jest to niesamowicie pojechana parodia hentajów - dziewczynki mają biusty w rozmiarze F+ (w pewnym momencie jest mowa że jedna z lolitek ma 111cm w klacie ;P), bez przerwy wsadzają sobie w usta ("jedzą") banany/lody i inne falliczne przedmioty, jest ostre macanie nie tylko piersi i nie tylko dziewcząt, jest sporo scen porno-parodystycznych - bukkake z ramen'a (rewelacyjna scena!), dziewczyny po zjeździe rynną do basenu z jogurtem też strasznie podejrzanie wyglądają będąc obklejone lepką i białą substancją, a potem jest jeszcze lepiej - zjazd łódką w rwących strumieniu gorącej czekolady (nie pytajcie... licentia poetica). Nie będę nawet zgadywał z czym mi się mają kojarzyć bohaterki i bohater cali umorusani na brązowo. Tentakli niestety nie było ;(
Enyłej, na męską popijawę ten godzinny filmik jest jak znalazł - głośny brecht i plucie piwem ze śmiechu gwarantowane - polecam!
Oczywiście polecam tym, którzy będą w stanie docenić ten humor
Pottero - N sty 06, 2008 4:24 pm
"Eiken" - tyko dla hardcorowców, Potterowi powinno się spodobać ;P
Pottero to mieć, ale z francuskim hardsubem, więc nie oglądać...
Filippiarz - N sty 06, 2008 5:12 pm
Zacząłem "Sayonara Zetsubou Sensei" - uwielbiam styl Akiyuki Shinbo od czasu gdy zobaczyłem "Moon Phase" ("SolulTaker" nie będąc już lekką zabawą formą nie przypadł mi do gustu, choć nadal zamierzam obejrzeć).
Wystarczało pierwsze 60 sekund i zacząłem się głupkowato uśmiechać - jak głodna małpa na widok kiści bananów ;P Już kocham tego animca ;P
Pottero - N sty 06, 2008 5:58 pm
„Rodzinka Yamadów” (Hōhokekyo tonari no Yamada-kun) – film Isao Takahaty, tego od „Grobowca świetlików”. Miła, przyjemna komedia, mogąca trochę kojarzyć się z „Shin-chanem”. Przedstawia kilkanaście scen z życia tytułowej rodziny, pokazane w mocno komediowej formie. Dość nietypowa jak na Ghibli grafika, ale ładna, muszę przyznać. Recenzja już się pisze.
Zacząłem „Kyōgoku Natsuhiko kōsetsu hyaku monogatari” – znów zbiór kaidanów, ale seria po dwóch odcinkach wydaje się dobra i warta obejrzenia. Takich historii nigdy dość.
grIm - Pn sty 07, 2008 2:57 pm
skończyłem z''DearS'' całkiem mile ecchi o kosmitkach lekki klimat i ciekawa fabuła(jak dla mnie) nie mowiac o zakończeniu ktore mnie powaliło. Przy oglądaniu pierwszyh odcinkow dopadło mnie deja vu(ah to chobits), no i jak to ecchi zawiera sporo śmiesznych ,,wypadków,, z udziałem płci pięknej(nie wspominajac o zboczonej nauczycielce, jak bym takie cos zobaczył w realu to bym sie schaftowal)
zakończony ''Sayonara Zetsubou Sensei'' 12 odc czystej hipokryzji glownego bohatera. Mimo wszystko jest sie z czego pośmiać, chociaz szkoda ze nie zrobili logiczniego(w miare) zakończenia.
zacząłem''Elfen Lied'' calkiem fajny klimacik i nie wiem jak może sie komuś nie podobać... takie mam wrazenie po pierwszych 3 odc
"skończyć" prze "oń". Moderacja
„pierwszych” przez „ch”. Też moderacja
Luik - Pn sty 07, 2008 4:38 pm
Jak po 3 odc nie masz dość, to pewnie będzie ci się do końca podobał...
Xian - Pn sty 07, 2008 5:45 pm
Od końca, od końca.
Niestety nie zrozumiałem zbytnio tej porady, ale obejrzałem już całe Touka Gettan. Mam mieszane uczucia - podobała mi się muzyka (także OP i ED) i projekty postaci (bishoujo). Narracja była prowadzona dosyć ciekawie, chociaż kilka rzeczy mi umknęło. Nie podobało mi się wtłoczenie takich utartych schematów z anime, fanserwisu, elementów komediowych (np. festiwal w szkole) obdzierało to serię z klimatu i upodabniało do innych tytułów.
A całościowo - magiczne.
I nigdy nie przestanie mnie zadziwiać, że takie historie można zrobić bazując na hentai.
Sayonara Emo Sensei. Jak dla mnie zmarnowany potencjał. Gagi w drugiej połowie serii nie było już szczególnie oryginalne. Ta shaftowa kreska też robi się coraz dziwniejsza. Może jednak niektórzy odbiorą to jako jakiś przełom w komediach szkolnych i awangardowe dzieło? Poczekam na drugą serię.
I nówki:
H2O Footprints. Tym razem właściciel haremu jest ślepy. Pomysł w sumie oryginalny, gdyby nie to, że pod koniec epizodu odzyskuje wzrok (oczywiste). Na samym początku jakaś loli dostaje manto od dwóch kolesi (pięści + kopy). Jak ktoś lubi hardcore S&M, to czemu nie? Ale ja chyba podziękuje.
Rosario Vampire. Gonzo, widzę Gonzo. Need to stay alert.
Główny bohater jest frajerem, który nie zdał do następnej klasy, ale ojciec załatwił mu szkołę. Tak się składa, że to szkoła dla demonów, a nasz bohater jest człowiekiem. Oczywiście po drodze wpada na niego wampirka i daje kissu (wampirzy). Pantsu^2.
Według danych z jednego forum:
-I counted 31 panty shots, all in a 25 minute show... A bit much maybe?
-haha. I counted 21 panty shots but I added 1 for the scene where she's naked but covered with thorns
W innym miejscu czytałem, że ktoś naliczył 27. Ciekawa zabawa swoją drogą.
W tym wypadku chyba też podziękuję.
el doctore - Pn sty 07, 2008 6:42 pm
Sayonara Emo Sensei. Jak dla mnie zmarnowany potencjał.
Podzielam opinię, ale raczej problem widzę nie w zmarnowanym potencjale tej serii, tylko generalnie w Panu Shinbo, który - moim skromnym zdaniem, ma kolosalne problemy z samym sobą, czego dowodem są bohaterowie jakimi zapełnia podpisane przez siebie produkcje. Zazwyczaj są oni na skraju załamania nerwowego albo już po nim. Na dłuższą metę jest to męczące i depresyjne.
Pottero - Pn sty 07, 2008 9:51 pm
Jak po 3 odc nie masz dość, to pewnie będzie ci się do końca podobał...
Po pierwszych trzech jeszcze jakoś to anime dało się oglądać, u mnie schody zaczęły się dopiero potem. Ale przypuszczam, że niewymagającemu widzowi taka papka wystarczy, w końcu „dobry smak rodzi się z czasem” (chociaż nie zawsze, np. u mnie).
Filippiarz - Pn sty 07, 2008 10:09 pm
Jestem po 4 epie i nie rozumiem Was... Bardzo wesołe anime ;P
Głos pozytywnej dziewczynki totalnie mnie rozwala za każdym razem ;P Chociaż faktycznie już nie mam tej radochy co na samym początku - przyzwyczaiłem się do rodzaju humoru, niemniej nie znaczy to, że mi się już nie podoba albo znudziło.
PS: ja jestem na etapie "mój dobry smak zrodził się, dojrzał z czasem, przekwitł i rozsypał w proch", więc nie mam problemów z gustem lub jego brakiem - jestem ponad takimi przyziemnymi kwestiami ;P
XRay - Pn sty 07, 2008 10:27 pm
Ha, depresja na wesoło, choć przyznać muszę że humor czasami jedzie po bandzie (przypomnijmy sobie choćby piąty panel czteropanelowego doujina yaoi) i nie każdy zapewne to przełknie. Z drugiej strony jakby się tak zastanowić chwilę, to poza oczywistą drwiną z przypadłości ludzi i społeczeństwa, widać tam - moim zdaniem oczywiście - przesłanie podobne do tego które było obecne w "Welcome to NHK". Bo tak naprawdę jakie obiektywne przesłanki ma Nozomu-sensei do popadania w desperację ? Ano właściwie żadnych, podobnie zresztą jak i sympatyczny hikikomori z "NHK". Innymi słowy - kolejna próba przekazania że jak nie ma baba kłopotu to sobie kupi prosię... kana ?
Niestety nie zrozumiałem zbytnio tej porady
A, chodziło mi jedynie o to że anime było emitowane od końca do początku, więc obejrzawszy je odwrotnie podążałbyś zgodnie z fabułą.
Xian - Wt sty 08, 2008 7:36 pm
Podzielam opinię, ale raczej problem widzę nie w zmarnowanym potencjale tej serii, tylko generalnie w Panu Shinbo, który - moim skromnym zdaniem, ma kolosalne problemy z samym sobą, czego dowodem są bohaterowie jakimi zapełnia podpisane przez siebie produkcje. Zazwyczaj są oni na skraju załamania nerwowego albo już po nim. Na dłuższą metę jest to męczące i depresyjne.
Nie mam nic do powiedzenia o Shinbo, ale przypuszczam, że inne osoby też są odpowiedzialne za produkcję.
Pierwszy epizod "Sayonara" wydał mi się bardzo sympatyczny i autentycznie śmieszny. Nauczyciel wieszający się wśród kwitnących sakur i ratująca go licealistka (też stuknięta, tylko na +). Co tu dużo mówić - po prostu fajny pomysł.
Zgadzam się jednak z tym, co napisałeś. Przerodziło się to w wątpliwej jakości studium(?) problemów psychicznych, manii i zboczeń (hikikomori, yuri nauczycielka, rozdwojenie jaźni, otaku, fetysz zwierzęcych kitek, uzależnienie od telefonu i różne takie bardziej lub mniej standardowe odchyły)
Na dodatek podano w dziwnej i niekonsekwentnej formie (czy to wynika z zamiłowania do eksperymentów czy niskiego budżetu?). Przemieszano to jeszcze z parodią, chociaż nie jestem pewien czy nagromadzenie zwykłych aluzji do innych tytułów to już parodia? Wyszedł z tego taki miszmasz.
NHK wydał mi się bardziej sugestywny.
A, chodziło mi jedynie o to że anime było emitowane od końca do początku, więc obejrzawszy je odwrotnie podążałbyś zgodnie z fabułą.
Tak, domyśliłem się, że można obejrzeć w taki sposób, ale że specjalnie wyemitowano to od końca, to nie wiedziałem.
Matrixen - Pt sty 11, 2008 5:11 pm
Kaze no Stigma Anime ktore nie wznosi nic rewelacyjnego od siebie, ale oglada sie bardzo przyjemnie. Fabuła moze ciekawa ale bez głownego watka, raczej jest to przygoda maga ktory stal sie najpotezniejszym magiem wiatru... Fajna komedia ( na koncu moze jej czasem brakowac) ktora mi akurat ogladalo sie nawet dobrze
Sevi.exe - So sty 12, 2008 4:29 pm
Majin Tantei Nougami Neuro... Genialna seria. Opisać można ją najlepiej w paru słowach - mix D. Gray-Man i Spiral.
W skrócie - do naszego świata przybywa demon, Neuro, żywiący się... zagadkami. Z racji tej oto cechy zostaje detektywem, a jako pomocnika wybiera główną bohaterkę, Yako, której ojciec niedawno został zamordowany - mimo iż policja mówi, że popełnił samobójstwo.
Pottero - So sty 12, 2008 9:38 pm
Zachęcony recenzją Doktora, zmęczyłem dziś „Sukūru deizu”. Przez pierwsze cztery odcinki zdawało się nawet znośne, ale z czasem zaczęło robić się tak głupie i nudne, że ledwie wytrzymałem do końca. Trochę szkoda, że przez recenzję domyślałem się zakończenia, może gdybym jej nie przeczytał, przynajmniej miałbym jakiś element zaskoczenia. Seria na jeden raz, o ile wytrzyma się do końca.
Matrixen - So sty 12, 2008 10:15 pm
Goshuushou-sama Ninomiya-kun Trójkąt romantyczny... Anime bardzo ciekawe i przez 9 odcinkow trzyma nawet fajna komiedia potem ( niestety staje sie to rutyną) pod koniec troche dramatu i Happy End... Oczywiscie facet ktory mial dwie fajne laski ... na koncu nie dowiesz sie ktora by wolal
Mimo to Anime zaliczam do udanych przyjemnym w odbiorze ktore nie da sie nudzic
Dark Rael - N sty 13, 2008 10:31 am
Skonczylem Minami-ke i wystawiam miske po okawari
Komedia w stylu 4panelowek, najbardziej chyba podobna do sensei no ojikan. Jednak ta opiera sie na zwyklejszym humorze sytuacyjnym, a nie parodiach i wyszukanych odniesieniach kulturalnych. Jest tu sporo świezych pomyslow, dzieki ktorym mozna sie niezle posmiac. Sa momenty, kiedy mozna zaliczyc spadek z krzesla. Jednym slowem polecam, jest krotkie.
Blood+ jednak nie przerwalem i nie zaluje, serial wyszedl na prosta, nabral rozmachu. Fabula, jak na anime z pojedynkami jest wybitna, i same pojedynki tak zadkie, ze wlasciwie moze to inny gatunek Postacie sensowne, postepuja logicznie, mozna sie do niektorych przywiazac. Ładnie wykonany, dobrze zanimowany, swietna muzyka, jak to production ig. Dobry serial dla mlodziezy, ambitne staruchy beda krecic nosem, bo za duzo dzieci, patosu, shounenowych dylematow i tematyka zbyt ograna, choc tu naprawde sporo wysilku wlozono, zeby ja urozmaicic.
Pottero - N sty 13, 2008 1:39 pm
Zacząłem „Nagasarete Airantō”. Obejrzałem pod rząd trzy odcinki i w sumie jest to na razie dość przyjemne. Martwi mnie jednak długość serialu – dwadzieścia sześć odcinków. Jeśli nic się nie zmieni, na dłuższą metę może być to nie strawne. Mam w zwyczaju oglądać na raz całe serie, ale nie wiem, czy przypadkiem nie wysiądę gdzieś w połowie, jeśli spróbuję ten serial na raz łyknąć, bo w sumie na razie cały czas oglądam prawie to samo. Obawiam się, że w pewnym momencie po prostu przeje mi się oglądanie w kółko tych samych gagów. Mam nadzieję, że twórcy o tym pomyśleli i trochę to urozmaicili.
h43m - N sty 13, 2008 5:17 pm
W przypadku Nagasarete Airantou możesz się powaznie zawieść, bo nawet końcówka jest gagiem, w dodatku tym samym co na początku ;].
Pottero - N sty 13, 2008 5:31 pm
Tzn. ja lubię tego typu pierdoły, ale obawiam się, że dwadzieścia sześć odcinków to może jednak trochę za dużo, przynajmniej oglądane na raz .
Filippiarz - N sty 13, 2008 5:37 pm
W sumie jak widziałem pierwsze 3 epy to też dawało radę mnie to zainteresować, ale w 26 epach to się niestety jakąś fabułą trzeba już wykazać... W sumie nie mam ochoty tego kontynuować, daj znać Pottero, jak tam z tym dalej będzie. Może sie skuszę? :>
Pottero - N sty 13, 2008 6:04 pm
Jestem po pięciu odcinkach, 6. jeszcze jest w objęciach torento-sama, ale na razie serial dalej daje radę. Póki co, nieźle idzie się na tym pośmiać.
Xian - Pn sty 14, 2008 6:15 pm
N. Airantou - nie podobało mi się. Szybko się znudziłem (dałoby się to upchnąć w 13 odcinkach) i raczej mnie nie śmieszyło. Muszę jednak przyznać, że była to seria na poziomie, nie chodzi mi o wykonanie, tylko poziom żartów, fanserwisu - z dobrym smakiem, o co ciężko w tym gatunku. Na dodatek te śmieszne potwory, to zdecydowanie zalicza się na plus.
They are my noble masters. Kolejna seria o lokajach? Chyba tak, bo nawet takie słowa padają w preview następnego odcinka.
Standardowy zestaw: oujosama, loli imouto, meido + nee-chan (trochę incest). Czyli wszystko czego (nie) lubimy.
Gdy zobaczyłem screeny pomyślałem, że mam do czynienia z produkcją (monumentalnym budynkiem...) z początku wieku.
A mówią, że to teksty literackie ze sobą dialogują...


el doctore - Pn sty 14, 2008 6:24 pm
Gdy zobaczyłem screeny pomyślałem, że mam do czynienia z produkcją (monumentalnym budynkiem...) z początku wieku.
Hmm, cóż zatem miałoby być owym rezonującym pierwowzorem z zamierzchłych dziejów animacji?:)
Xian - Pn sty 14, 2008 6:33 pm
Hmm, cóż zatem miałoby być owym, rezonującym pierwowzorem, z zamierzchłych dziejów animacji?
Nie pisałem o pierwowzorze, po prostu kreska w tej serii przywodzi na myśl początek lat 2000.
PS. Jakby co "monumentalny budynek" to zupełnie niezwiązana z tematem aluzja do komiksów o Górskym i Butchu.
el doctore - Pn sty 14, 2008 6:37 pm
PS. Jakby co "monumentalny budynek" to zupełnie niezwiązana z tematem aluzja do komiksów o Górskym i Butchu
Heh, niech i tak będzie
Dark Rael - Pn sty 14, 2008 6:39 pm
skoro 2000 to zamierzchle czasy to zn. ze gertie the dinosaur to poczatek wszechswiata?
el doctore - Pn sty 14, 2008 6:41 pm
skoro 2000 to zamierzchle czasy to zn. ze gertie the dinosaur to poczatek wszechswiata?
Kurde, tego to nawet w Biblii nie znajdziesz, a przecież słodkie jest jak diabli
Xian - Pt sty 18, 2008 8:49 pm
skoro 2000 to zamierzchle czasy to zn. ze gertie the dinosaur to poczatek wszechswiata? Szczęście
Początek wieku to tylko zwykła konstatacja.
Mai-HIME. Bardzo fajowe, głupie i kiczowate. W sam raz na mój poziom.
I z nowości:
Il teatrino. Uguu. No comment.
Wolf and Spice Auuu! Odkąd przeczytałem pierwsze rozdziały mangi bardzo się nastawiłem na adaptację. Co prawda z mangi wynotowałem głównie wysokiej jakości fanserwis (moe i te sprawy...), to w anime znacząco to stonowano i wyszło całkiem nastrojowo! No ciekawe, co dalej z tego wyjdzie. Przyglądam się z uwagą.
Shigofumi. Pierwsze wrażenie - loli shinigami z ożywionym partnerem? Było i miało słówko "ballad" w tytule. Spodziewałem się czegoś w tym klimacie. Jednak końcówka była lekko "zabójcza". Gratuluję autorom, że po seansie zostawili mnie z ":O" na twarzy. Może być intrygujące.
True Tears. Wygląda "kanonowato". Chciałbym się do czegoś przyczepić, ale nie mam do czego. Starannie wykonane, ładne i mało stereotypowe. Mój gatunek.
Midori no Hibi - sztandarowe dzieło japońskich onanistów?
Trochę bez jaj i wyraźnej konkluzji, niemniej jednak dosyć przyjemne.
Edit: nie chciałem post pod postem, myślałem, że się doda do poprzedniego.
W magiczny sposób się dodał . Moderacja
Taki mundry to ja też jestem. ;P Na przyszłość będę pamiętał. Pokorny użytkownik.
rayu - Wt sty 22, 2008 12:43 am
Hehe to i jak coś wypoce
Final Approach - krótki, konkretny romansik, bez zobowiązań idealny jak ktoś na tylko 13 min wolnego czasu i nie szuka ultra zawiłej fabuły. jak dla mnie plusem jest happy end, bo już zygam tymi melodramatycznymi zakończeniami...
Honey & Clover - spokojnie, nawet za spokojne ... ktoś coś kiedyś pisał, że anime o życiu.. a no i o życiu ale co to za zycie jak się, przez 3 albo 4 lata( jakoś tyle trwa fabuła) nie potrafi odważyć na pierwszy krok,w sprawach technicznych minusem seri jest animacja .. co prawda nei bije głową o dno ale w niektórch momentch postacie mają żąbie usta, i w przypadku dziewczyn wychodzi parszywie. Ogólnie do strawienia.
Code Geass: Lelouch of the Rebellion - na tym tytule to już pewnie nie jestem sobie zęby połamał pewnie nie musze go przedstawiać a tylko napisze że nie moge się doczekać squela kiedy ma wyść ?? drugi kwartał tego roku ??
Matrixen - Wt sty 22, 2008 9:25 am
Code Geass: Lelouch of the Rebellion - kiedy ma wyść ?? drugi kwartał tego roku ??
Kwiecień
A zeby nie bylo offtopu to ja ostatnio obejrzałem tytuły
Final Approach Dosłownie jak wyżej
Kaze no Stigma nie błyszczy oryginalnością ale dla mnie to problem nie był ponieważ oglądało sie przyjemnie Magia i takie tam ale jakoś tak fajnie to wszystko przedstawione xD
Amaenaideyo Jeżeli lubisz patrzec na faceta ktory ujawnia swoje moce po przez strptiz jest to anime dla Ciebie... Ja zaliczam to anime "Na Nude" czyli dość cienkie ale sumienie nigdy mi nie pozwala przerwac w środku ( wyjątek dc capo )
A teraz ogladam Clannada i Sola ktore zapowiadaja sie fajnie
Xian - Wt sty 22, 2008 5:16 pm
Zoku Sayonara Zetsubou Sensei. Nagranie dialogów w postaci jakiejś glosolalii i dodanie do tego dwóch historii w napisach wydało mi się zbyt ekscentryczne. Nie dostrzegam poprawy w tej serii, sytuacja pacjenta wręcz się zaostrzyła. :/
Minami-ke Okawari. Kanie urosły piersi. Fanserwis widzę. A poza tym seria znormalniała, zaczęła przypominać zwyczajną historię, kosztem tych świetnych gagów. Nie przekreślam jednak jeszcze.
Przełamałem się, żeby zobaczyć jeszcze trochę tego Rosario Vampire.
Niestety poza jednym celnym stwierdzeniem ('saying <<desu, desu>> like she's trying to charm those lolicons' ) nie znalazłem nic ciekawego.
el doctore - Wt sty 22, 2008 5:27 pm
sytuacja pacjenta wręcz się zaostrzyła
Heh, już po pierwszym sezonie stwierdziłem, że największy dramat tego faceta (tym razem chodzi o Pink Supervisor) polega na tym, że on NAPRAWDĘ nie może spokojnie odejść z tego świata.
Matrixen - Wt sty 22, 2008 6:14 pm
Sola Rewelacyjne Anime... Postacie, muzyka, fabuła wszystko pięknie wykonane i dopracowane... Zakończenie moze wygladac na smutne lecz konczy sie jako taki Happy Endem... Dawno takiego Anime nie obejrzalem;)
Polecam !!!
h43m - Wt sty 22, 2008 9:12 pm
To się przyłączę do wrażeń z nowych anime. Zoku Sayonara Zetsubou Sensei (po 2ep) - sukcesywna kontynuacja, które jak na razie wprowadza więcej parodystycznych historyjek i skrajnych osobowości. Minami-ke Okawari (po 1ep) - zgazam się z Xianem, że seria znormalniała, tempo zamalało, gagi "standetniały", a Haruce bardziej urosły piersi niż Kanie. Jak na razie, seria mnie zawodzi. Z nowych serii, Rosiario + Vampire (3ep) - można zdegradować do magicznego haremu, ale najgorsza jest Moka, która podpasowuje w schemat yandere/yangire i na dodatek jest zupełnie niepokonana. Jeszcze ten ekscesywny fanserwis... Podobne zarzuty mam do They Are My Noble Masters (2ep), który nawet nie trudzi się aby robić pozory, że to anime jest dla kogoś więcej niż Otaku. H2O - wygląda na to, że będzie poważny harem. Co go różni od innych, to traktowanie głównej bohaterki (tsundereko) jak karalucha. Poza tym, trudno powiedzieć, aby się czymś wyróżniał. Ayakashi (3p) - shounen, gdzie chodzi o wzajemne nakładanie się z dodatkiem (na to przynajmniej się zapowiada) wątku romantycznego. Bohater... no cóż, jak to każdy inny, który robi za miłego typka. Hatenkou Yugi (2p) - obserwujemy przygodu trzch bohaterów, z czego główna bohaterka jest mahou shoujo, jeden typek szuka zemsty, a ten trzeci robi za komika. Pierwszy odcinek powiem, że w zastraszającym tempie, drugi nieco zwolnił, natomiast nie spodziewam się za wiele tej serii, bo nie wygląda na to, aby tworzył jakiś mocny klimat, choćby z powodu narzuconego tempa i słabego podkładu. True Tears (3ep) - dobry klimat, jakieśtam gagi, trochę sztampowne postacie, może z tego wyjdzie jakiś dramat. Ogólnie nic wielkiego. Na koniec trzy serie, które tworzą całkiem dobry klimat: Persona Trinity Soul (2ep) - z początku myślałem, że będzie to coś podobnego do Ayakashi, bo też jakimś dziwnym cudem koło bohaterów kręcą się jakieś dziwne stwory. Jednak to czego Ayakashi nie ma, to właśnie dobry klimat zagadki, gdzieś w tle coś złego się dzieje i zapewne w przyszłości bohaterowie będą musieli się z tym zmierzyć. Shigofumi (1ep) - z początku leciało jak każde inne anime, ale pod koniec dzieje się coś dziwnego i to w tej serii mi się podobało. Trudno powiedzieć coś więcej, ale pierwszy epizod pozostawił we mnie głód na nstępnene. Można też pochwalić obsadę - Kana Ueda (niestety nie w Kansai-ben) oraz Yuki Matsuoka, których ról szukałem pośród starych anime. No i ostatnie, a zarazem najlepsze według mnie anime w sezonie: Spice and Wolf (2ep) - Po pierwsze, średniowieczny klimat, bohater jest zwykłym handlarzem, a nie jakimś superbohaterem, a bohaterka legendarnym stworzeniem, które jest jednak wypierwne przez cywilizację. Po drugie, poważny, narracyjny romans bez haremu, czyli moje ulubione. Po trzecie, na co zwracam duża uwagę, czyli obsada - Koshimizu Ami pokazuje, że może podjąć każdą rolę, tym razem jest to spokojna wiekowa wilczyca, ale najepsze jest to, że używa starej japońszczyzny (albo jakiegoś dialektu). Oraz Fukuyama Jun, który gra w swoim stylu.
Muchal - Śr sty 23, 2008 10:45 pm
Dzisiaj skończyłem Ghost In The Shell S.A.C obydwie serie. I się teraz zastanawiam czemu przez około dwa lata odkładałem ten tytuł na później. Świetna fabuła wartka akcja. Dobrze narysowane po prostu nie mam zastrzeżeń. Seria trafia do mojego top 10. A najlepszym motywem były dla mnie Tachikomy
Xian - Cz sty 24, 2008 7:56 pm
Hatenkou Yuugi - małoletnia mahou shoujo w podróży z dorosłymi:
- mroczny, tajemniczy bishonen #1,
- dobrotliwy, tajemniczy bishonen #2.
Po drodze pomagają ludziom i tłuką tych złych. Mój standardowy komentarz brzmiałby "..." Tymczasem ja się pytam, dlaczego to się ogląda tak dobrze???
Zdało mi się takie klasyczne, dziewiętnastowieczne w świecie przedstawionym rzecz jasna (nowoczesne pistolety pomińmy), lubię takie klimaty. Niestety nie toleruję zbytnio głosu tego pana (aluzja literacka nie zamierzona ). Sakurai chyba? Ten od aptekarza egzorcysty.
Wolf and Spice. Tylko 12 odcinków, a ja sobie wbiłem, że będą z 25, no trudno. Trzeci epizod bardzo miły, "ekonomiczny" Szkoda, że nie wspomnieli (chyba) o prawie Kopernika, mielibyśmy jakiś polski akcent.
Shigofumi. Drugi epizod. Oj, spodziewałem się czegoś bardziej zakręconego, powiedzmy "schizowego". To będzie chyba bardziej nastrojowa i życiowa seria.
rayu - So sty 26, 2008 12:48 am
"Oh! My Goddess" - niesamowicie "mięciutki" klimat totalnej niewinności - można małym dzieciom niemal puszczać. Dla niektórych może być za spokojnie, bo dopiero pod koniec akcja się pojawia, ale jak już się pojawia to całkiem niezła i z fajną muzyką, choć oczywiście jest ona nadal w "softowym" klimacie serii. Ciężko powiedzieć z czym to anime mogę porównać... Momentami humor zabijał, ale tylko momentami, całość była niesamowicie spokojna i nastrojowa - taka apologia przyjaźni i życia razem pod jednym dachem we względnym pokoju. Podobało mi się, ale czasami nudnawo było.
Świetnie to ujołeś ;] tylko do apologi przyjaźni dodam jeszcze apologie naiwności i paniki, ale to tylko moje spostrzeżenia. Poza tym jedyna zastanawiająca mnie rzecz to ten przejewijający się motym "zakłopotanego" bohatera, który ni jak nie potrafi się przełamać i powiedzieć kobiecie co do niej czuje, litości nie licząc Aishiteruze Baby nie spotkałem bohatera, który by swobodnie porozumiewał się z dziewczyną... (nie wiem może jakiś japoński kompleks czy co ..)
No ale koniec marudzenia ide oglądać drugą serię ;]
reszkov - Pn sty 28, 2008 4:52 pm
zgadzam sie rayu sam zaczołem oglądac anime dopiero od roku (nie licząc dragon balla,bleach i naruto ) i jak narazie widziałem dokładnie 102 tytuły z tego duza czesc to haremy,echi i romanse ale moze w 1 czy 2 tytułach bohater potrafił normlanie zagadac do laski... troche to dziwne no ale dzieki temu powstają czasem zabawne momenty a co do Oh! My Goddes to sam widziałem jak narazie moze z 2 odcinki bo jakos nie mogę sie przekonać do tego anime... naprawde jest takie nudne czy mimo wszystko da sie obejrzeć ??
h43m - Pn sty 28, 2008 8:42 pm
Nie wiem czego wy się spodziewaliście po haremach, ale właśnie ten schemat ciągnie otaku i pozwala zrobić jakąś fabułę. A jak się dobrze sprzedaje, to po co zmieniać? I dlatego haremy są tak do sibebie podobne. Swoją drogą, to jest poniekąd japoński kompleks, wynikający z ich wychowania, ale tyczy się to tak samo osób płci żeńskiej jak i męskiej.
A żeby nie robić zbytniego off-topu: ostatnio widziałem Kurogane Communication. A chciałem to obejrzeć dlatego, że to jest jedna z pierwszych ról Horie Yui, ponad 10 lat temu. Już od początku widać inny styl niż wiele z tego, co się dziś produkuje masowo. Fabuła nienajgorsza, ale trudno powiedzieć, że wciąga. A wracając do Horie Yui, dla mnie, różnica w grze tylko potwierdza to, że na dobry głos też trzeba popracować, dlatego Seiyuu jest oddzielną profesją.
rayu - Wt sty 29, 2008 7:59 pm
Oh! My Goddess, obejrzałem obydwie serie i moge ci powiedzieć, że jesli szukasz czegoś co cię nie zdołuje i nie przygnęgi na końcu to jest właściwy tytuł. W pierwszej serii akcja toczy się właściwie wokół Bell-san i kaiichiego, oczywiście są wątki poboczne ale większość z nich jest rozwinięta dopiero w seriii drugiej. Jesli masz czas obejrzeć 24 odcinki pierwszej i drugiej serii oraz 3 odcinki serii "2,5" to nie powinno być żle, jesli natomiast nie masz to możesz to sobie odpuścić na inną okazje.
Nie wiem czego wy się spodziewaliście po haremach, ale właśnie ten schemat ciągnie otaku i pozwala zrobić jakąś fabułę. A jak się dobrze sprzedaje, to po co zmieniać? I dlatego haremy są tak do sibebie podobne. Swoją drogą, to jest poniekąd japoński kompleks, wynikający z ich wychowania, ale tyczy się to tak samo osób płci żeńskiej jak i męskiej.
reszkov - Wt sty 29, 2008 8:39 pm
dzieki rayu chyba sie skusze a zeby nie robic dalej offtopa to dodam ze ostanio oglądałem Kimikiss Pure Rouge tzn...jeszcze nie skonczyłem bo anime jest on-going (jest juz 17 ep)a na czytanie mangi ostatnio nie mam ochoty wiec nie wiem jeszcze jakie jest zakonczenie ale jak narazie anime mi sie bardzo podoba.... kreska może nie tak wspaniała jak w suzuce ale mojm zdaniam bardzo przyjemna dla wzroku, fabuła jak fabuła szkolny romans z wieloma zabawnymi momentami...fabuła opiera sie na trójce przyjacioł z dziecinstwa (2 facetow 1 babka) którzy przezywają swoje pierwsze przeżycia miłosne w szkole...są prowadzone 3 wątki ktore ciągle sie splatają ze sobą. ogulnie jak juz mowiłem mi anime sie podoba i polecam wszystkim ktorzy lubią oglądac zabawne romanse...(szczeglnie z bliską ci osobą na mnie to działa:P:P:P)
h43m - Śr sty 30, 2008 4:23 pm
Śmiejcie się ile chcecie, ale właśnie skończyłem Da Capo II. Skończyło się bez wielkich zaskoczeń i można łatwo stwierdzić, że cała seria DC jest jedną z najbardziej szablonowych anime jakie widziałem. Mało tego, DC jest jednym z niewielu anime, które jeszcze wykorzystuje androida jako postać w haremie (przynajmniej w anime). Na dodatek, fabuła głównie na niej się skupia. Gra seiyuu też jest raczej mizerna, a Horie Yui miała wyjatkowo mało kwestii, Chihara Minori się zytnio nie popisała, ale i tak stworzyła chyba najlepsza postać. Zabrakło też postaci Nanao Naru, która przcowała przy pierwszej części. Czy to anime ma jakieś zalety? Dobry przykład na "tylko-dla-otaku".
XRay - Śr sty 30, 2008 5:19 pm
a Horie Yui miała wyjatkowo mało kwestii
No tak, to potężny argument przeciwko jakiemukolwiek anime
Aha, żeby nie było że offtopic - właśnie kończę starego acz dobrego Macrossa. I wiecie co ? Nie ma tam panny Horie !!!!
Xian - Śr sty 30, 2008 8:15 pm
Tak się składa, że też skończyłem (właściwie to Shitseni skończyli ) nowe Da Capo. No cóż. Zdarza się. Przepraszam. Już nie będę.
Rzuciłbym na tę okazję jakimś tolerancyjnym hasełkiem giejów, ale jakoś wyleciały mi z głowy. Coś w stylu "pokażmy się" widzowie Da Capo. xD
Wziąłem się jeszcze za Excel Saga. Anatema na recenzenta Tanuki, który zniechęcił mnie do serii na długie miesiące czy nawet lata (Azunime wtedy nie znałem).
Personifikacja czystej głupoty, pardon, Głupoty.
Hyatt, Il Palazzo - ROTFL. Hiltona nie spotkałem.
Filippiarz - Cz sty 31, 2008 10:08 am
Bible Black
Faktycznie zwykły pornos to jest - fabuła jest, ale cienka jak totalna lura.
Niby takie kultowe dzieło, a gniot... Chociaż nieźle się uśmiałem z niektórych scen - mieszanie okultyzmu z seksem w wydaniu raczej mało poważnym wywoływało u mnie spazmy śmiechu
el doctore - Cz sty 31, 2008 10:20 am
Faktycznie zwykły pornos to jest - fabuła jest, ale cienka jak totalna lura
sketch - Cz sty 31, 2008 12:44 pm
Co by tu oglądać w trakcie sesji, kiedy za oknem ponuro i nie chce się nawet wyjść do sklepu po pączka by uczcić tłusty czwartek... Zdecydowałam się nadrobić braki i zajęłam się "Emo Senseiem". Nie wiem dlaczego, może to niewidzialne macki rozpaczy wyskakujące z ekranu i przytrzymujące mnie przy nim (zamiast przy książkach), ale coś wciąż każe mi włączać kolejne odcinki. I jeszcze mnie bawi
Poza tym: brak subów. Do 4 odcinka Shigofumi i Spice and Wolf (<- podobno jutro się powinny zjawić, ale to tylko plotka^_-)
Nie mówiąc już o 4 odcinku Tokyo Majin II, który w akcie desperacji obejrzałam bez napisów. Hmmm... zdaje się, że ten odcinek był przełomowy dla fabuły, ale w jaki sposób, to już tylko mogę się domyślać.
Filippiarz - Pt lut 01, 2008 5:42 pm
Te rytualne historie, wtajemniczenia, itd., to w połowie hentajów się zdarzają, więc ani to zaleta ani wada. Pewnie popularność Bible Black tkwi w czym innym. Hmm, np. w ćwiczeniach grupowych, heh.
Nie wiem, nie znam się - to był pierwszy "czysty" hentaj jaki w życiu widziałem.
rayu - N lut 03, 2008 2:16 pm
Myself; Yourself Słyszało się i czytało różne rzeczy na temat tego anime, co prawda z niektórymi się zgodze ale i tak ocenie końcowej jestem zadowolony z tego anime, mimo teog przesadzonego dramatyzmu, który wraz z akcją staje się już naprawde trochę zbędny..
a Ten związek bratersko-sostrzany to fakt przesada.
Zero no Tsukaima Hehe kiedy 3 seson wychodzi ??? A teraz na poważnie, komedia romantyczna w klimacie fantazy w idealnie dopasowanym tle historycznym, gdyż świat anime stworzony jest na podobnieństwo XVII wiecznej Europy Zachodniej(przynajmniej z tego okresu pochodzą nazwiska jakie autorzy przepisali bohaterom) Poza tym sam konflikt Tristanu z Albionem jest odzwierciedleniem Wojny stuletniej pomiedzy Anglią i Francją z XIV i XV wieku.
Właściwie to tylko ode mnie, nie chce powtarzac tego co pisało już 20 osób przedemną
BTW: Koncówka powalająca z poważnego romansu błyskawiczne przechodzi do ecchi, dosłownie zatyka
BTW2: Czy nasz Filippiarz nie maczał palców w fansubie w tym anime ??;p
Tokimeki Memorial komedio-romans, nie wiem tylko dlaczego ta część miłosna fabuły totalnie podniosła mi ciśnienie( czyli że bad) natomiast elementy komediowe powalały na kolana. Może nie jest to humor najyższej klasy ale gdy na scene wkraczał "Żółty Demon" nie mogłem powstrzymać się od smiechu;]
PS:wiem że to anime powstało na grze ale jakoś nie mogłem znajeść zadnej jego recenzji .... pomoże ktoś
h43m - N lut 03, 2008 9:21 pm
TokiMemo? A kto to będzie recenzował? Jak dla mnie, po paru odcinakach sobie darowałem, bo uznałem, że jest z tej samej linii do Da Capo i To Heart 2, czyli anime, od którego może zrobić się niedobrze z powodu szablonowości. Ale jak koniecznie potrzebna Ci jakaś recenzja, to na AnimeNFO jest ich aż 6, chociaż za dużo bym się po nich nie spodziewał.
Pottero - Pn lut 04, 2008 12:12 am
Obejrzałem dwa pierwsze odcinki „BLOOD+”, które sprezentował nam AXN. Nie spodziewałem się po tym anime zbyt wiele, no i się nie zawiodłem. Pomijając to, że wyświetlane jest w okaleczonej wersji, co trochę uprzykrzało oglądanie, nie jest to coś, co mogę uznać za absolutny priorytet na liście anime do obejrzenia. Pięćdziesiąt odcinków siekania monsterów? Dziękuję, postoję. Jak się kiedyś nadarzy okazja, żeby obejrzeć to w ludzkich warunkach, to może skorzystam. A jeśli nie, to płakał nie będę.
XRay - Pn lut 04, 2008 3:14 am
Pięćdziesiąt odcinków siekania monsterów?
Oj Poti, Poti. Widzę że rośnie nam następny wizjoner który po 2 odcinkach już wie o czym będzie pozostałe 48 (co dziwne - pierwszy wizjoner też wyrastał na tym nieszczęsnym "Blood+"). Cóż, ponieważ nie śmiem poddawać w wątpliwość Twoich zdolności proroczych, to może tylko zasugeruję że tym razem troszkę rozminęły się z rzeczywistością.
I znowu żeby nie było że offtopic - właśnie skończyłem oglądać "Dennou Coil" i przyznam że jestem pozytywnie zaskoczony (dzięki Rael !), tym hm... właściwie jak to nazwać ? Cyberhorror, cyberthriller, a może trochę tego, trochę tego ?
Dark Rael - Pn lut 04, 2008 9:54 am
I wizioner moze sie czasem pomylic
Blood staje sie ciekawszym serialem dopiero po jakichs 10 odc. Ale obawiam sie, ze Pottera i tak by nie zainteresowal, bo jego takie raczej nie kreca, nawet jesli dobrze zrobione.
A ja dziekje Xrayowi za el cazadora, w zajawce sie dosc pozytywnie odnosilem, choc watpilem troche. I coz, naprawdde ciezko go nazwac klonem noira, bo dwie dziewczyny bron i zagadka? To jednak za malo zeby mowic ze to nieoryginalne. Do bohaterek widz przywiazuje sie natychmiast, wlasciwie wszystko jedno jak to sie dalej potoczy, byle obserwowac je w akcji. Najciekawsze jest to ze rezyser ten robi anime wedlug starych dobrych zasad, z ktorych dzis juz nikt nie korzysta i za to ma on u mnie duzy plus. No i muzyka. Drugi raz w zyciu musze pochwalic yuki kajiure, tu jej muzyka pasuje doskonale.
Xian - Pn lut 04, 2008 7:45 pm
O Dennou Coil pisałem już w temacie "podsumowanie roku". Cieszę się, że nie tylko ja miałem problemy z klasyfikacją tego tytułu.
naprawdde ciezko go nazwac klonem noira, bo dwie dziewczyny bron i zagadka?
Klonem bym go nie nazwał, aczkolwiek nie wydaje Ci się, że oparte jest to na schemacie: make a pilgrimage to the past, with me?
No i muzyka. Drugi raz w zyciu musze pochwalic yuki kajiure, tu jej muzyka pasuje doskonale.
Z tego co pamiętam, krytykowałeś muzykę w Noir, mi zaś kompozycje Kajiury zazwyczaj się podobają, głównie za połączenia elementów, których łączyć się nie powinno.
Paprika. KONGENIALNE (rezerwuję prawa do tego neologizmu xD).
Moim zdaniem najlepsze dzieło Kona. Zdaje się powtarzać stałe elementy i motywy jego twórczości, ale jednak są tu wysublimowane w jakąś nową formę.
Szkoda, że odczytania tego dzieła są raczej powierzchowne (vide: http://anime.tanuki.pl/strony/anime/896/rec/918). W dużej mierze "Paprika" opiera się na psychoanalizie Junga (przynajmniej mi się tak zdaje...). Wyrażenie zbiorowej nieświadomości, Paprika - archetyp animy?
Najciekawsze wydało mi się utożsamienie ów nieświadomości, snów z internetem. Paprika mówi: Sny i internet mają ze sobą wiele wspólnego. To miejsca, gdzie stłamszony umysł może być wolny.
Podobną myśl zdaje się wyrażać GITS SAC.
Cóż, nawet sam Kon mówi, że dla widza niejapońskiego pewne elementy japońskiej kultury będą pewnie niezrozumiałe, np. lalki daruma czy bramy torii (to z artykułu o Konie z najnowszego numeru magazynu Kateigaho).
Na razie jestem za cienki, ale będę się w Paprykę wgryzać.
Filippiarz - Pn lut 04, 2008 7:52 pm
BTW2: Czy nasz Filippiarz nie maczał palców w fansubie w tym anime ??;p
Przyznaję się do winy
Dark Rael - Pn lut 04, 2008 8:09 pm
Z tego co pamiętam, krytykowałeś muzykę w Noir
Ano bom krytykowal, bo Kajiura najczesciej mnie meczy, ale w cosette i teraz troche mniej w cazadorze mozna powiedziec, ze blyszczy. Oczywiscie nadal moze polerowac fortepian yoko kanno, ale zawsze...
Oczywiscie schemat ogolny jest identyczny, ale mimo wszystko to sa inne anime. Co prawda niektore odcinki sa o duperelach, ale jakos naprawde ma sie chec na kolejne odcinki. Jesli nazwiemy to klonem, to daj Boze zeby kazdy klon tak sie roznil od oryginalu. Zreszta dwie dziewczyny z bronia, tego nie wymyslil Moshimo, bylo juz wczesniej.
Mosci Xianie moze mialbys ochote opisac dla Azu rzeczona Papryke? Wyrazasz sie calkiem sensownie, a takich ludzi ci u nas niedostatek
el doctore - Pn lut 04, 2008 8:20 pm
Wyrażenie zbiorowej nieświadomości, Paprika - archetyp animy?
Jeśli bawić się dalej Jungiem, to w takim razie, "Millenium Actress" byłoby pogonią erosa za logosem a wtedy "Paprika" naturalnym uzupełnieniem tamtego tytułu. Nawet na płaszczyźnie mediów jakoś to ma się do siebie: w "Millenium..." - kino, w "Paprika" - internet i sny.
Pottero - Pn lut 04, 2008 10:31 pm
Oj Poti, Poti. Widzę że rośnie nam następny wizjoner który po 2 odcinkach już wie o czym będzie pozostałe 48 (co dziwne - pierwszy wizjoner też wyrastał na tym nieszczęsnym "Blood+"). Cóż, ponieważ nie śmiem poddawać w wątpliwość Twoich zdolności proroczych, to może tylko zasugeruję że tym razem troszkę rozminęły się z rzeczywistością.
Hm, czyżby товарищ ЭксРэй, nasz nadworny redakcyjny malkontent, zrobił jakiś dodatkowy kurs malkontenctwa, żeby nie wypaść z obiegu? Jak już coraz rzadziej narzekamy na Gonzo i to, w czy maczali palce, a czasem uda nam się nawet pochwalić, to teraz będziesz malkontencił (to nie po polsku – przyp. tłumacz „Asteriksa”) odnośnie oceniania całości anime po jednym-dwóch odcinkach? Przydała by mi się taka umiejętność, żeby takiego jednego Krzyśka z mojej zmiany przebić, ten to dopiero potrafi marudzić, a ja mogę tylko „mhm” i „aha” odpowiedzieć, bo mi brak argumentów...
A żebym też offtopu nie robił... Przejrzałem fragmentami „Kirepapa” – nie muszę oglądać całości tego jednoodcinkowca, żeby wiedzieć, iż jest to po prostu krótka historyjka typu „on i on, ten zagubiony, ten pewny siebie, ten go bierze od tyłu, po czym następuje »I love you« i the end”, co jest właściwie całym sensem tego anime. Jak mi się będzie wyjątkowo nudziło, to kiedyś to obejrzę. Póki co, czekam na następne shōnen-ai na miarę „Gravitation” (ale nie OAV).
sketch - Wt lut 05, 2008 12:56 am
A żebym też offtopu nie robił... Przejrzałem fragmentami „Kirepapa” – nie muszę oglądać całości tego jednoodcinkowca, żeby wiedzieć, iż jest to po prostu krótka historyjka typu „on i on, ten zagubiony, ten pewny siebie, ten go bierze od tyłu, po czym następuje »I love you« i the end”, co jest właściwie całym sensem tego anime. Jak mi się będzie wyjątkowo nudziło, to kiedyś to obejrzę. Póki co, czekam na następne shōnen-ai na miarę „Gravitation” (ale nie OAV).
też widziałam. W sumie już po dwóch czy trzech minutach po openingu wiadomo w czym rzecz będzie. A papa wcale nie był kire. W drugim odcinku pewnie będzie o "doświadczeniach" jego synka... Ja sie tylko zaczęłam zastanawiać czy w tym anime pojawią się jakiekolwiek kobiety, żeby nadać światu przedstawionemu choćby cień prawdopodobieństwa, ale chyba nie ma co oczekiwać zbyt wiele.
Z shōnen-ai widziałam jeszcze "Loveless" i tu już nie wiedzieć czemu przywarłam na te 12 odcinków (Ba, nawet zassałam mangę. Ładna manga. Czysty rysunek i taki "na czasie". Nic dziwnego, że popularne). Nie ma tego humoru co "Gravitation", powiedziałabym, że jest subtelne. Pomijając wszystkie sceny oh i ah, nie kryjące się ze swymi podtekstami, podobał mi się sposób w jaki pokazano jak Ritsuka przywiązuje się do Soubiego.
Pottero - Wt lut 05, 2008 9:56 am
Hm, drugiego odcinka chyba nie będzie, skoro to OAV powstało na podstawie stutrzydziestodwustronicowej zaledwie mangi, a zakończenie tego odcinka zdaje się mówić wszystko. Chociaż, znając Japończyków, nie zdziwiłbym się, gdyby dokręcili od siebie ciąg dalszy. Tylko o czym? I po co?
„Loveless” mam zamiar w przyszłości obejrzeć, zajmuje obecnie 15. miejsce na mojej liście anime do obejrzenia.
sketch - Wt lut 05, 2008 1:29 pm
Aaa, no to nie wiedziałam, że z kirepapa tak się sprawy mają. W sprawie ciągu dalszego: fanki yaoi zrobią swoje, chociaż i ja sensu w tym nie widzę.
A przy tematyce shōnen-ai zostając, przypomniało mi się jeszcze Yami no matsuei. Zatrzymałam się na odcinku, kiedy to on- sprawca wielkiego zła, by zwrócić na siebie uwagę jego- głównego bishōnena, przywiązuje do krzyża i brutalnie kaleczy 16-latka, z którym to zaczynają naszego głównego bishōnena łaczyć jakieś tam romansowe uczucia. To mi się kazało zastanaowić dlaczego zawsze w tego typu animcach musi występować przemoc fizyczna w połączeniu z okrucieństwem, któremu poddana jest psychika jednego z głównych męskich postaci. Czy oni zawsze muszą być smagani tymi pejczykami? Ehhh. Takie tam moje marudzenie.
edo - Śr lut 06, 2008 11:46 pm
Brat kupił mi na Gwiazdkę Tekkonkinkreet. Obejrzałam oczywiście szybciutko, jednak niestety nie wiedziałam co napisać. Dzisiaj takoż nie wiem, choć muszę przyznać, że podobało mi się. Oryginalnie poprowadzona fabuła i stworzenie świetnego klimatu to główne atuty filmu. Grafika rzecz jasna w stylu Studia 4C:).
Również nie tak ostatnio skończyłam Seirei no Moribito. Dawno jakakolwiek seria tak mnie nie wciągnęła (i to od czasu Ghosta, nie licząc krótkiego Bakeneko). Przemyślana fabuła przez długi czas pozwala wręcz zapomnieć, że to fantasy. Nawet bohaterów polubiłam, w tym jedno dziecko, a trzeba wiedzieć, że spora część dzieciaków w anime drażni mnie. Właściwie podobał mi się sposób kreowania bohaterów, bo czy można powiedzieć, że którykolwiek nie chciał działać słusznie? Scenografia świetna (nie zgadniecie ile się zachwycałam nad szklankami/kieliszkami w pierwszym odcinku ). Muzyka najlepiej brzmiała w momentach akcji, podobał mi się także śpiewany motyw (z naji). Spodziewałam się trochę innego zakończenia, ale za drugim podejściem stwierdziłam z zadowoleniem, że jest dobrze.
Nasuwają mi się jeszcze dwie mniej miłe refleksję. Zastanawia mnie jak tak świetna i dopracowana seria może mieć tak fatalny opening. I nie mówię tu oczywiście o grafice, ale o doborze piosenki. Druga sprawa to ostatni odcinek-jak dla mnie mogłoby go nie być, albo mógłby być troszkę inaczej zrobiony. W ostateczności mogli choćby inną muzykę dodać, bo akurat w tym miejscu (i właściwie tylko tu) zaprezentowano zbyt ckliwe utwory.
Tak wiem czepiam się, ale jak wspomniałam seria naprawdę mi się spodobała .
sketch - Cz lut 07, 2008 8:02 am
o! to ja też dołożę swoje jeśli chodzi o ta serię, bo i mnie bardzo się podobała. Lubiłam tą dynamiczną animację podczas scen walki, przy czym co się bardzo chwali, walki były realistyczne. Nie było niepotrzebnego nadmiaru. Balsa była świetną wojowniczką, ale również swoje przez to wycierpiała. To plus. Fakt, że bohaterowie nie byli, jak to zwykle bywa spolaryzowani na tych be i fu i tych, których lubimy, to kolejna zaleta. Ale i może przyczyna dla, której z końcówką można polemizować? Mnie się zakończenie podobało. Choć nie lubię tego słowa, to jednak zaryzykuję i powiem, że było bardzo "życiowe". Jakoś też, mimo, że niby mieliśmy do czynienia z realiami fikcyjnymi, wpasowało by mi się tu konfucjańskie przykazania wierności rodzinie i tak dalej, ale może naciągam. I dobrze, że się edo czepiasz, bo opening faktycznie marnie przystaje do całości...
edo - Cz lut 07, 2008 3:57 pm
No ba!Fakt, że Chagum został był jak najbardziej trafiony. Gdyby zrezygnował z bycia księciem seria straciłaby na realnowści, a ja straciłabym wiarę w zdolności twórców. Inaczej być nie mogło (a raczej nie powinno).
Końcówka ogólnie podobała mi się (choć za pierwszym razem ze zdziwieniem przypomniałam sobie, że to fantasy;)), jednak coś mi w ostatnim odcinku zgrzytnęło.
Zgadzam się z walką-choć sceny były świetnie skomponowane to było ich nie za dużo. I dobrze bo twórcy skupili się na ważniejszych sprawach.
Ostatnio zaczęła Tale of Agriculture. Obejrzałam dopiero trzy odcinki, ale jestem dobrej myśli. Jedna z tych komedii, które wlewają sporo ciepła do mojego serca. Sam pomysł takoż nieco inny-student widzący mikroby. Bardzo dopasowany opening i ending (z słodką pleśnią koji na czele:)). Twórcy chyba zasugerowali się Ghostem z teatrzykiem mikrobów na końcu każdego odcinka. Ten mały dodatek wypada całkiem sympatycznie (bo zazwyszaj to co miało być "urocze" szybko staje się "drażniące"). Mam nadzieję obejrzeć serię do końca, zwłaszcza że sama też wybieram się najprawdopodobniej na Rolniczą (acz nie wiadomo jak wybieranie się skończy).
BTW Sketch Persepolis się podobało? Dawno się tak nie wzruszałam na jakimś filmie (ostatnio intensywnie szlochałam chyba tylko na "Powrocie"). Choć niektóre fragmenty humorystyczne były genialne:).
sketch - Cz lut 07, 2008 5:43 pm
A to musze przyznać, że jeszcze nie widziałam Persepolis- jestem fanką komisu! Choć tyle co zdołałam w trailerach zobaczyć sprawia, że bardzo bardzo chcę całość! Bardzo ładna animacja i dubbing doborowy. Chciałabym pójść do kina, ale jak sprawdzalam w repertuarach nie wiedzieć czemu już go nie ma? (zasysam z sieci, ale cicho sza ;))
A z tymi robalami na rolniczej to bym się jeszcze zastanowiła... Mam za ścianą współlokatorkę i ona jutro zdaje kosmicznie przedmioty: entomologię (jedyny podobno przedmiot z robalami) i cytogenetykę, brr..!
A żeby nie było, że jakoś z offa, to i ja dodam, że właśnie tropię Le Chevalier D'Eon. Europa (głównie chodzi o "przyszłość Francji";), wiek XVIII, trochę kanwy historycznej i sił nadprzyrodzonych rodem ze Starego Testamentu- i mam na razie mieszane uczucia, choć jedno wiem napewno: muzycznie dobry ending. Zazwyczaj podobają mi się openingi, ale tu akurat ending, w którym niejaka panna Aya śpiewa sobie bardzo łamaną angielszczyzną ( gdybym się nie dobrała gdzies w sieci do tekstów, to pewnie nadal nie potrafilabym stwierdzić, czy w refrenie jest forever, czy farewell, no ale mniejsza ;), dosyć sennie, acz mnie sie podoba. I na razie tyle, obejrzę do końca choć jestem w połowie i intryga robi się cholernie wciągająca.
Matrixen - Cz lut 07, 2008 6:41 pm
Soul Link - 3/20 Słabiutkie anime... Fabuła cholernie wolna ale trochę ciekawa gdyby była dużo lepiej dopracowana... Kreska choć sie nie czepiam ale po co nadużywać grafikę komputerowa :/ Nie polecam
FutaKoi Alternative - Bardzo przyjemne Anime. W sposób jaki sie ogląda jest znacznie inny i jedyny w swoim rodzaju co nie znaczy że zły, jest naprawdę dobry. Anime bardzo Śmiechowe i Smutne Polecam
Rozen Maiden ( seria 1) - Mimo mojej wstępnej oceny myślałem, że to kolejne anime "dla dzieci". Nic bardziej mylnego. Anime jest naprawdę wysokich lotów. Polecam
Muchal - N lut 10, 2008 10:52 am
Dzisiaj, zakończyłem poniekąd zakończyłem oglądanie Eyeshield 21 poniekąd, gdyż skończyłem na 71 odcinku na 135 zrobionych i masy jeszcze niezrobionych. Zasiadając do tego tytułu spodziewałem się czegoś na miarę Kapitana Hawka, nie pomyliłem się zbytnio, ale wcale nie trzeba tego uważać za minus jednak podejmując się fabuły o futbolu amerykańskim twórcy mogli zachować trochę więcej realizmu. Zawodnik biegnący na pełnym sprincie przez 30 sekund przebiega...6 yardów- irytujące. W fabule ogólnie chodzi jak to w seriach sportowych aby zdobyć ten wymarzony puchar, tutaj jest tak samo Deimon Devil Bats dążą do Christmas Bowl z zamiarem jego wygrania. Założę się, że pewnie go wygrają jak jest w rzeczywistości nie wiem i wątpię czy się dowiem ponieważ nie zamierzam oglądać do końca ewentualnie obejrzę decydujący mecz i na tym zakończę. Co do plusów Eyeshilda 21 fabuła przedstawiona w bardzo przyjemny sposób. Nie znalazłem elementów rażących lub też kujących w oko nonsensów. Kreska na przyzwoitym poziomie, muzyka, hmm w trakcie odcinka tak się komponuje, że nie przeszkadza a nawet umila oglądanie. Openingi pierwszy i trzeci świetne drugi zarówno op. jak i end. średnie i zbyt softowe jak na taką tematykę ponieważ w futbolu jak w życiu liczy sie pierwsze pierd....nięcie. Drugi i czwarty ending mocne gitarowe aż miło się słucha. Teraz przejdźmy do minusów. Razi przede wszystkim brak realizmu. Przekoloryzowanie szybkości zawodnika jest niczym przy tak śmiesznej, że aż irytującej reszcie. Wspomniane wcześniej 6 yardów w 30 sekund jakoś się przeżyje, dobrze że nie dali piłce skrzydeł i nawet przy Hail Mary jej czas przebywania w powietrzu był naturalny i nie trwa kilkanaście sekund. Najbardziej jednak denerwowało mnie zatracenie przez twórców proporcji ciała. Chłopak z liceum o posturze większej niż Pudzianowski- denerwująca przesada. Następny minus za porzucenie zasad dla efektowności, przez 71 odcinków zobaczyłem flagę tylko raz za niesportowe zachowanie a sam odgwizdałby kilka naście interferenców, holdingów, itd. Bardzo raziła linia ofensywna raszująca do przodu gdy pozwolone jest jej przebycie tylko 5 yardów do przodu lub zawodnik z linii defensywnej ominięty nagle znajduje się przed running backiem atakując go z pozycji safetiego. Całościowo oceniam tytuł na 6.5 z minimalną przewagą plusów. Anime dobre dla zółtodziobów i laików u których moim zdaniem anime powinno wzbudzić zainteresowanie futbolem jak i pokazać kilka istotnych elementów tego sportu, jednak dla ludzi o podobnej do mojej wiedzy o futbolu oglądanie Eyeshilda 21 może skutkować tak jak to było u mnie wyszukiwanie niedorzeczności i sprzeczności z realiami zamiast czerpania przyjemności z oglądania
Pottero - N lut 10, 2008 5:06 pm
„Evangerion shin gekijōban: Jo” aka „Rebuild of Evangelion 1.0: You Are (Not) Alone” – mają być cztery części, ale pierwsza to na razie tylko przyzwoite streszczenie i przypomnienie pierwszych sześciu odcinków serialu. Odświeżona grafika, wykorzystanie komputerów, część scen narysowana na nowo, część zupełnie premierowa, kilka przeniesionych z dalszych odcinków. Kinowa tetralogia ma ponoć być łatwiejsza do zrozumienia, co jednak trudno ocenić po obejrzeniu pierwszego filmu. Muzyka prawie niezmieniona, tylko dwie lub trzy nowe kompozycje. Bohaterowie również na razie bez zmian, chociaż odnoszę wrażenie, że w następnych częściach wyraźniej zaakcentowany może być relacja Shinji-Misato. Ogólnie – dla fanów raczej jako ciekawostka i przypomnienie, a dla tych, którzy nie oglądali... Cóż, jeśli pozostałe filmy utrzymają co najmniej taki poziom, jak ten, może będą one dobrym zastępstwem dwudziestu sześciu odcinków i „The End of Evangelion”.
A dla zainteresowanych, jako ciekawostka, zestawienie paru kadrów (tych, które zostały zretuszowane, scen „kręconych” na nowo nie liczę): link.
A tu, dla przykładu, możliwości, jakie otrzymał RâmĂŽêl dzięki zastosowaniu komputerów (może dowolnie zmieniać kształt):
Shinyu - N lut 10, 2008 10:02 pm
Rebuild of Evangelion 1.0: You Are (Not) Alone
Pottero - N lut 10, 2008 10:14 pm
Naprawdę zastanawia mnie po co to od nowa rozkopywać. Czy dlatego że teraz są już fundusze i można zrobić to lepiej? Nie interesuję się tym tytułem i nie wyszukuję żadnych informacji na jego temat, ale czy istnieje jakieś oficjalne oświadczenie na temat tego, co mają wnieść te nowe części? ;]
Napisałem o tym w recenzji, ale na nią trzeba będzie poczekać jeszcze kilka tygodni . Ale te informacje można znaleźć, jeśli trochę pokopie się w Internecie. Ludzie z Gainaksu stwierdzili, że kinowa tetralogia ma być przede wszystkim łatwiejsza do zrozumienia od serialu telewizyjnego. Jak wielkie będą to uproszczenia, i czy w ogóle takowe będą, trudno w tej chwili powiedzieć. Ujawnili również, że pierwsze trzy filmy mają być podsumowaniem serialu, a czwarty ma pozwolić inaczej spojrzeć na tę historię/inaczej ją zinterpretować lub coś w tym stylu.
A tak po prawdzie, chociaż nikt nie powiedział tego głośno, chodzi zapewne o to, żeby znów zarobić, sprzedając po raz któryś tę samą historię. Mimo wszystko po obejrzeniu pierwszego filmu wydaje mi się, że może jednak mają one trochę inaczej przedstawić pewne fakty. Mam wrażenie, że twórcy jakby wyraźniej i poważniej chcą podejść do relacji Misato-Shinji, chociaż może jest to tylko wytwór mojej wyobraźni. Ale zwróć uwagę na kilka scen, np. tę, w której Misato zabiera Shinjiego do Central Dogma â przez cały czas, gdy zjeżdżają windą, trzyma go za rękę, czego twórcy nie omieszkali zaznaczyć. Może to naprawdę wytwór mojej wyobraźni, ale przekonamy się, gdy wyjdą następne filmy.
Shinyu - N lut 10, 2008 10:46 pm
Informacji takich nie wyszukiwałam, bo nie jestem tą serią szczególnie zainteresowana Ale dzięki za odpowiedź. I czekam na recenzję
A nacisk położony na relacje Misato-Shinji rzeczywiście jest widoczny. Nie tylko widać to poprzez ich trzymanie się za dłonie, ale w sumie to również przy rozmowie Misato z Ritsuko... Ale żeby się przekonać jak to się rozwinie to trzeba poczekać, bo możliwe że przy nagłym wkroczeniu Asuki już te relacje nie będą tak uwypuklane. Asuka dominuje nad wszystkim co się dzieje Jeżeli chodzi o inne zmiany, to już chyba zostały tylko te, które dotyczą bezpośrednio historii a nie postaci i ich wzajemnych relacji - Misato która pokazuje Shinjiemu Lilith, chociaż w serii wtedy jeszcze sama nie miała o tym pojęcia, czy też ostatnia, nieco zastanawiająca scena z Kaworu. Może i on się pojawi dużo wcześniej.
sketch - N lut 10, 2008 11:01 pm
a to mnie żeście zaintrygowali oboje. Bo ja jakis czas temu chciałam zassać tą część ale jedyne na co się natykałam to cam version. Z oczywistych przyczyn wolałabym jakąś tajniacką wersję dvd czy co.. ; )
Muchal - Wt lut 12, 2008 9:32 pm
Dzisiaj skończyłem oglądać Infinite Ryvius. Najlepsze anime jakie ogladałem z akcją w kosmosie, pewnie dlatego, że tak na prawdę nie chodzi o kosmos i statek. Bardzo mi się spodobało przedstawienie problemu życia w społeczności, sytuacja w jakiej postawiono bohaterów zgrabnie przedstawiła ich mocne strony jak i słabości. Zgrabny przegląd przez wszystkie możliwe wersje ludzkiego charakteru. Z każdą trudną sytuacją ukazywała nam coś innego od anarchichistycznego buntu do zapędów dyktatorskich od obojętności do wspinania się po trupach. Autorzy pokazali do czego zdolny jest człowiek aby przetrwać. Najbardziej bowiem fascynuje mnie istota ludzka wystawiona na ekstremalną próbę. A w tym anime jest to pokazane wspaniale, do tego opatrzone dobrą muzyka. I znów jestem na siebie zły, że tak długo odkładałem obejrzenie tego tytułu.
grzes00y - So lut 16, 2008 9:51 am
W pełni się zgadzam bo Infinite Ryvius było świetne.
Ja ostatnio obejrzałem Aishiteruze Baby i mimo ładnej kreski to jednak chwilami było to bardzo denerwujące anime. Mała dziewczynka akurat fajnie wyszła bo ani w jedną ani w drugą stronę nie było skrajności.
Lecz niestety główny bohater to co oni z nim zrobili. Niby fajnie że stał się taki,ale to jednak zbyt szybko i takie gadanie bzdur będąc tak młodym już o jakimś ustatkowaniu się czy innym to chyba w japonii popularne. Chodzi o to że zbyt szybko się zmienił co nieco bez sensu było.
Poza tym te odcinki z tą dziewczyną w czerwonych włosach dziwne były. Rozumiem że jeśli by miała jakieś poważne problemy, ale dać się poniżać nauczycielowi i nikomu o tym nie powiedzieć to tylko w anime najczęściej takie głupoty się spotyka.
Muchal - Wt lut 19, 2008 6:43 pm
Właśnie skończyłem oglądać Gankutsuou. Hrabia Monte Cristo w takiej wersji, hmm ciekawy pomysł i moim zdaniem podjęta próba nie jest jakimś niewypałem ale też nie jest jakimś górnolotnym dziełem. Dobra muzyka ładnie się komponowała w sytuację do tego romantyczny opening i diabelski ending. Strasznie mnie denerwowały ubrania bohaterów, z dziwnymi wzorkami od których oczy bolały. Jakoś jednak przetrwałem wszystkie odcinki. Zawiodłem się jedynie na końcówce. Strasznie nudnawa, z początku powoli nakręcana akcja aby wybuchnąć w kulminacyjnym momencie, tylko po to aby na sam koniec sflaczeć jak przebita piłka.
sketch - Wt lut 19, 2008 7:47 pm
Ja z kolei przetrwałam Bokura ga ita. Ale było ciężko. Zapowiadał się lekki romans w szkolnej otoczce, a zrobiło telenowelisko. W dodatku postawiłam na nie tego konia w wyścigu i mój bohater na końcu został z krwawiącym sercem na dłoni... Z początku miałam skojarzenia z Honey and Clover i może dlatego dałam temu tytułowi szansę. Gdyby zamknęło się w granicach 12 odcinków miałoby to ręce i nogi i w miarę skladną fabułę. A tak musimy patrzeć na te płacze i rozstania przez następne 13/14 odcinków i nawet zabawne dialogi jakoś w moich oczach nie poratowały tego anime. Co nie zmienia faktu, że do połowy mi się podobało i zachęcam by spróbować i samemu zdecydować czy ma się ochotę na więcej.
Saygram - Pt lut 22, 2008 5:58 pm
Ostatnio to zapoznałem się tylko z Haibane Renmei. Tytuł bardzo ciekawy i zmuszający do myślenia... Tego wkońcu oczekiwałem po Yoshitoshim Abe...
Matrixen - N lut 24, 2008 5:34 pm
Tsuyokiss Cool x Sweet Szybko łyknąłem (i się nie udławiłem ) całe anime. Konoe jest nową uczennicą, która chce koniecznie chce stworzyć kółko teatralne, niestety tzw. Księżniczka czyli przewodniczący rady uczniowskiej wiedząc, że będzie ciekawie, odmawia Konoe się nie poddaje i robi wszystko by ten klub stworzyć. Okazuję się także, że do tej szkoły także jej przyjaciel z dzieciństwa( wątek miłosny). Fabuła banalna, ale świetnie wykonana. No i wielka zaleta: Porządny koniec!!
Xian - Pt lut 29, 2008 4:37 pm
Tsuyokiss Cool x Sweet Szybko łyknąłem (i się nie udławiłem ) całe anime. Konoe jest nową uczennicą, która chce koniecznie chce stworzyć kółko teatralne, niestety tzw. Księżniczka czyli przewodniczący rady uczniowskiej wiedząc, że będzie ciekawie, odmawia
Kolejny rip-off z Clannada? Jak polecasz, to chyba obejrzę. Zwłaszcza, że wczoraj łyknąłem po raz kolejny ZnT, więc jestem w klimatach.
Obejrzałem przed chwilą jakieś nowe Mai-Otome. Oni to jeszcze robią? :O Ktoś się założył z twórcami Da Capo? BTW, nowe Da Capo pod koniec kwietnia. xD
Xian - N mar 02, 2008 7:40 pm
Kolejny rip-off z Clannada? 


A w jednym epku pojawił się nawet Afro (Nabeshin).
Nyutella - Wt mar 04, 2008 7:18 pm
Ja właśnie strawiłam Ikki Tousen i Azumangę Daioh. Powiem szczerze, że Ikki mogłoby być nawet spoko ale zdecydowanie za dużo tam pokazywania gaci....(co nie zmienia faktu że chcę obejrzeć drugą serię) A co do Azumagi....Fajne anime - polecam. Trochę durne ale ja takie lubię Teraz mam zamiar brać się za Zero no Tsukaima
sketch - Śr mar 05, 2008 12:07 pm
Przypadkiem trafiłam na Fake, zaczęłam oglądać trochę z obawami (jak przy każdym shounen-ai), ale po kilku minutach odetchnęłam spokojnie. Fake spodoba się wszystkim tym, którzy dobrze bawili się przy Gravitation. To godzinka spędzona na oglądaniu losów dwójki nowojorskich detektywów Dee i Ryo, którzy pojechali na angielską wieś by trochę odetchnąć od pracy i zacieśnić więzy Dee jest cholernie zabawny w tych swoich staraniach o Ryo, a ten drugi bardzo oporny i niepewny swych uczuć. Mamy tu jeszcze wątek kryminalny. Bowiem w okolicy ginie kobieta i nasi bohaterowie bądą chcieli pomóc w śledztwie. Wkrótce zrobi się z tego Agata Christie: wielki mansion, jego goście, kucharz-goryl, klasyczny butler... kto zabił?
Endorama - Pt mar 07, 2008 9:47 pm
Nana, wyjatkowe anime wyrozniajace sie tematyka na tle anime, ktore do tej pory widzialem. Gatunkowo skierwany do kobiet, ale mnie wessal na kilka dni. Anime to doczekało się dwóch filmowych adaptacji (a moze to film doczekal sie adaptacji w postaci anime, nie jestem pewien). Co by za duzo nie spoilerowac, a cos o fabule napisać... Jest to historia dwóch dziewczyn , jedna z nich to wokalistka w punkowym zespole, a druga 'dziewczyna z przedmiescia' (country girl, nie wiem jak to poprawnie przetlumaczyc). Opowiada ona o ich przyjazni i milosnych rozterkach oraz ich przyjaciolach. Calosc jest okraszona bardzo dobrą muzyka. Polecam!
Matrixen - So mar 08, 2008 9:50 pm
Gift ~eternal rainbow~ Anime śmierdzi dc capo :/ Duży minus ... Jedyna kwestia jaka jest inna ( i akurat lepiej to wychodzi niż to w dc capo) że główne postacie są tolerowani przez społeczeństwo ( chodzi o związek Hariko i Riko ) Specjalnie to te anime mnie zanudziło :/ więc osobiście nie polecam
h43m - N mar 09, 2008 1:02 am
Clannad - Kinówka z 2007 (chociaż wyszła na DVD zaledwie parę dni temu). A skoro jeszcze nie ma subów, po prostu sobie obejrzałem raw i o dziwo, większość rozumiałem. Podstawowe różnice są takie same jak między kinówką i serialem AIR, zaczynając od studia (Toei vs. KyoAni) poprzez design postaci kończąć na wyborze pojedyńczej ścieżki w kinówce. Ogólnie, można to potraktować jako dobrą alternatywę dla serialu, chociaż prawdopodobnie kinówka ciągnie się wiele dłużej po momencie, gdy Tomoya oświadcza się Nagisie. To byłby happy end. Pociągnęli trochę dłużej od tego i powstał wyciskacz łez, choć słabo rozegrany, ale to dlatego, że pociągnęli to jeszcze nieco dalej i wróciło do happy endu. Dla fanów Nagisy i AIRowych klimatów, będzie to zadowalające, natomiast tym, co wolą Kanona, odesłałbym do serialu. Osobiście, należę do tych drugich. Chociaż jeszcze nie wiem jak się skończy serial.
A teraz czas na ciężkie spojlery:
Nagisa z początku podąża za Tomoyą (którego spotkała przypadkiem), bo zdaje się mieć problemy z dojściem do szkoły. Po tym, jak Tomoya dzieli się z nią śniadaniem, zaczynają się przyjaźnić, po czym pada pomysł, aby założyć klub teatralny. W międzyczasie widzimy, jak Kotmo przewodzi chórowi jako dyrygentka, Tomoyo stara się o pozycję szkolnej pani prezes, a Kyou... jest jej podnóżkiem. Fuuko i Ryou w ogóle nie ma. Potem przez jakiś czas mamy operę mydlaną aż dochodzi do przedstawienia odegranego przez klub Nagisy. Ale najpierw, warto wiedzieć, że Nagisa wie o tym, że z powodu jej zdrowia, rodzice zrezygnowali ze swoich marzeń i w zamian chce im pokazać, że jest zdrowa i nie muszą się o nią martwić poprzez właśnie przedstawienie. Ujawnia się też tajemniczy sen. Mimo tego, iż ma ten sam tytuł (Świat bez niczego), to wcale nie jest to ten sam sen co w serialu. Okazuje się, że Tomoya miewał ten sam sen, co Nagisa, przez co się potem jej oświadcza. To dobre zakończenie. Ale historia się ciągnie dalej, 5 lat w przyszłość. Okazuje sie, że się ożenili, zamieszkali w małym apartamenciku i Nagisa zaszła w ciążę. Wszystko dobrze, gdyby nie to, że jej ciało było za słabe, aby mieć dziecko i zmarła po porodzie. Jakiś czas mamy melodramat o tym. Ważne jest to, że przez śmierć Nagisy, Tomoya odsuwa się od swego dziecka. I tu wkracza zapomniany ojciec głównego bohatera wytykając mu, że Tomoya się tak samo jak niegdyś on. Potem mamy szczęśliwe zakończenie, gdzie Tomoya akceptuje swoje dziecko, a przynajmniej na to wyglada.
Endorama - Pt mar 14, 2008 7:16 pm
Beck, bardzo interesujące muzycznie anime. Jak ktoś lubi dzwieki gitary zdecydowanie musi obejrzec to anime.
krew_na_scianie - Pn mar 17, 2008 1:20 am
Nodame Cantabile - seria obejrzana przeze mnie w całości i musze przyznać, że bardzo mi sie podobała. Miałam opory, iż Nodame jest aż nazbyt pokręconą osobą i, że serii brakuje równowagii - jest nazbyt szalona. Ale mimo iż na początku anime mnie może nie powaliło, jednak z każdym odcinkiem moja ciekawośc rosła. Serce ukradła mi seria Honey and Clover, ale grzechem było by jednak odjąć coś tej serii. Było fajnie, przyjemnie i pozytywnie. A ostatni odcinek...
sketch - Pn mar 17, 2008 4:40 pm
"Millenium Actress" - kolejna perła do kolekcji : ) i zachwyt nad tym jak w przeciągu kilkudziesięciu minut można stworzyć tak zgrabnie przedstawioną historię, dopracowując elegancko wszystkie te składowe części jakimi pełen metraż dysponować może. Myślę, że ten film można oglądać kilka razy. Pierwszy tak by pozwolić sobie odbierać wszystko emocjonalnie, biegnąć wraz z Chiyoko przez te wszystkie kadry filmów i kadry jej wspomnień. Wszystkie kolejne seanse by delektować się szczegółami. Zastanowić się czy to na pewno miało miejsce, czy to już jej wyobraźnia, a może scena z filmu? Zastanowić się nad powagą i potęgą obietnicy złożonej pomiędzy Chiyoko a tajemniczym malarzem.
I można by tak wymieniać i wymieniać, ale po co skoro można też obejrzeć? Zachęcam ^^
Manni - Pn mar 17, 2008 11:06 pm
Beck - świetna rzecz o muzyce i pasji. Bardzo fajne postaci, świetny klimat, dużo dobrej muzyki (I was made to hit in America, Follow Me, itd.). Pierwsza seria od dawna, którą mi się ciężko kończyło - tak smutno było odchodzić od tych bohaterów... Dotychczas miałem tak tylko przy "Honey & Clover", "Future Boy Conan", "Kino no tabi" i "Cowboyu Bebopie". Teraz dopisuję "Becka" do tego zacnego towarzystwa.
edo - Cz mar 20, 2008 7:17 pm
Ostatni wpadła mi w ręce kolejna krótka seria (anty-ekologiczna?;))-Hanoka. Fabuły chyba lepiej nie oceniać-nawet gdy potraktuje się ją jak streszczenie wypada bladziudko. Znawu obcy, znowu ludzie niszczący własną planetę, wojna i tajemnicza rasa-broń (a czy muszę mówić, że reprezentuje ją słodka dziewuszka?). Bohaterowie dość sztampowi. Już w ciągu dwóch pierwszych odcinków nacieszyłam uszy stwierdzeniami "nie potrzebóję przyjaciół, za szybko umierają", "wkurzają mnie ludzie słabi, tacy jak ty, którzy nic nie robią i tylko beczą" i innymi zawsze-byłem-sam motywami. Być może nieczuła się robię, ale trzeba Wam wiedzieć, że to były bardzo krótkie odcinki. Z tym wiąże się następna kwestia-retrospekcje to zły pomysł, gdy po odliczeniu openingu epek ma poniżej 4 min. Grafika jest nietypowa, ale eksperyment raczej się nie udał. Wygląda niestarannie, a postacie czasami nie otwierają ust przy mówieniu. Po takim opisie chyba nie pozostaje wątpliwością, że nie polecam.
BTW Gdyby walka z obcymi była tak prosta jak zaprezentowano bodaj w 3 odcinku, to problem najazdów z kosmosu w serii powinien być raczej szybciej rozwiązany (ech, gdyby jeszcze nie główny bos).
h43m - Cz mar 20, 2008 8:23 pm
Grafika jest nietypowa, ale eksperyment raczej się nie udał. Wygląda niestarannie, a postacie czasami nie otwierają ust przy mówieniu.
Owszem, trudno powiedzieć, że zapiera dech, ale moim zdaniem eksperyment nie wyszedł tak źle. W końcu, Hanoka to pierwsze anime zrobione całkowicie w technologii flash i grafice wektorowej, co z kolei ma swoje wady i zalety.
edo - Cz mar 20, 2008 8:34 pm
O, to zwracam część honoru. Przyznaję, nie wiedziałam, że używano przy tworzeniu flasha. Z drugiej strony ta grafika poprostu mi nie odpowiada i nie potrafię się do niej przekonać.
Rozżalona jestem wogóle na to anime, bo cały czas mówiłam sobie, że nie będzie źle, a zakończenie okazało się (jak dla mnie) gwoździem do trumny.
h43m - Cz mar 20, 2008 8:55 pm
Może to dlatego, ze autor chciał powiedzieć, że można zrobić anime we flashu, przez co zaniedbane zostały pozostałe aspekty anime. Również weź pod uwagę, że stworzył je jeden człowiek (jakby nie liczyć ludzi od muzyki w tym OP i ED). Ale zgadzam się, powodów do zachwytu nad fabułą.
edo - Pt mar 21, 2008 12:07 am
Wychodzi, jak niewiele wiem o tym anime. Twórca może i pokazał, że można używać innym technik (w niektórych odcinkach nie wyglądało tak źle jak w pierwszych, choć wciąż mi nie odpowiadało), ale poza tym zabrakło pomysłu. I na fabułę i na dialogi, a właśnie to najbardziej mnie boli. Owszem może trochę zbyt sugeruję się oceną tamtych elementów i nie mogę w pełni docenić starań autora , ale bardzo liczy się dla mnie efekt końcowy.
Tak przy okazji mnie naszło: czy przypadkiem Shinkai nie pracował samodzielnie nad Ona i jej kot? Nigdzie nie widziałam wiadomości o współpracownikach (poza twórcami muzyki), ale aż trudno mi uwierzyć.
Również weź pod uwagę, że stworzył je jeden człowiek (jakby nie liczyć ludzi od muzyki w tym OP i ED).
To miało ending? Ech, znowu jakąś okrojoną wersję dorwałam.
h43m - Pt mar 21, 2008 6:44 am
To miało ending? Ech, znowu jakąś okrojoną wersję dorwałam.
Mój błąd. Zasugerowałem się trche tym, że na soundtracku były dwie piosenki
Wg info z ANN: Shinka nie stworzył sam anime "Ona i jej kot", przy ilustracjach pomagała mu narzeczona (żona?) Mika Shinohara. Natomiast sam stworzył Hoshi no Koe (Miko z jedynie podkładała głos).
Pottero - Pt mar 21, 2008 12:14 pm
Skończyłem âźNagasarete AirantĹâ. Wbrew temu, co czarnowidziłem parę tygodni temu, nie nudziło ani trochę. Owszem, było głupkowate, ale takie przecież są haremówki. Co ważne, postaci były bardzo sympatyczne, akcje miejscami do łez zabawne, a oprawa audiowizualna pasowała do całości i tylko dodawała jej smaczku. Mówta, co chceta, mnie się podobało i tyle.
Teraz zrobiłem plebiscyt i wziąłem na widelec dwa anime, żeby zadecydować, które będę oglądał teraz. I, proszę państwa, zonk. âźLucky Starâ, chociaż po fragmentach na YouTubie zapowiadało się naprawdę nieźle, mocno mnie zawiodło. Pierwszy odcinek jest mało śmieszny, przez cały czas rozmawiają w nim o dupie Maryny... Kajam się, XRayu, i przyznaję ci rację â miałeś rację co do 1. odcinka, co do opinii ogólnej zapewne też. Drugie anime to âźef â a tale of memories.â, po obejrzeniu którego powiedzieć mogłem tylko jedno: Ło dżizasie, what the fuck is this?! Sam nie wiem, czemu w ogóle zabrałem się za pierwszy odcinek. Może usilnie podświadomie poszukuję jakiegoś anime z nie mojej kategorii, melodramatu, który by mi się spodobał? Póki co, udało się to tylko âźAirâ. âźefâ to niestety nuda, nuda, nuda i jeszcze raz nuda. I bądź, człowieku, mądry: co tu dalej oglądać? Chyba jednak zabiorę się za âźKyĹ kara maĹ!â albo âźKage kara mamoru!â.
Dark Rael - Pt mar 21, 2008 4:01 pm
Nie sluchaj Pottera, on jest wrogiem takich anime . ef raczej spodoba sie kazdemu fanowi wzruszajacych historii. Sadze, ze sie nie zawiedziesz, jest tam kilka swietnych scen. Ale to air wywolal kiedys u mnie wieksze wzruszenie.
Pottero - Pt mar 21, 2008 5:21 pm
Nie sluchaj Pottera, on jest wrogiem takich anime . ef raczej spodoba sie kazdemu fanowi wzruszajacych historii. Sadze, ze sie nie zawiedziesz, jest tam kilka swietnych scen. Ale to air wywolal kiedys u mnie wieksze wzruszenie.
Nie jestem ich wrogiem, po prostu za nimi nie przepadam, bo rzadko zdarzają się anime z tego gatunku, które by mi spasowały . Jestem wrogiem innych anime, ale o tym sza, bo nie chcę kolejnego flameâa, czym pewien redaktor z ksywą na X pewnie się zawiedzie.
edit â 22 marca, godz. 01.19
Obejrzałem 2. odcinek âźLucky Starâ i jest lepiej, ale nadal nie tak, jak się spodziewałem. Wiem już na pewno, że âźefâ to anime nadające się w sam raz do obejrzenia przed snem, bo nieźle usypia. Ale do puli dorzuciłem trzecie anime, które nieoczekiwanie stało się zwycięzcą â legendarne i uwielbiane przez resztę redakcji âźHachimitsu to cloverâ. Co prawda miejscami do porzygania słodkie, zwłaszcza z Higu w superkawaii fazie, ale zabawne i rozluźniające, zdaje się, że łyknąć po dwa, trzy odcinki na dzień powinno być przyjemnością, a czas spędzony z tym anime nie powinien być czasem straconym. Obym się tylko nie mylił, żeby czasem nie wyszło, że od czwartego odcinka robi się wujnia z grzybnią.
krew_na_scianie - So mar 22, 2008 12:53 pm
A ja mam już za sobą obejrzaną w całości serie "Fantastic Children". Całość podobała mi się - choć do 12 odcinka podobała mi się bardzo, a później do pewnego momentu tylko podobała. Fabuła Fantastic Children jest niesamowita! Chłodny i mroczny klimat całości bardzo mi odpowiadał, a tym bardziej odsłanianie kolejnych elementów fabuły co kolejny odcinek. Naprawdę czuło się, że coś wisi w powietrzu. Główne tajemnicze dzieci w ciemnych kapeluszach są po prostu magiczne! Aura grozy wokół nich, ten wzrok kiedy ktoś nieproszony je zauważył - dla mnie magia
Choć nie powiem, byłam bardzo w szoku, kiedy okazało się, że są naukowcami!. TYlko druga połowa serii podobała mi się już w mniejszym stopniu. Oczywiście cała historia planety Tiny czy nawet jej miłości, była piękna ale po kilku odcinkach zatęskniłam do klimatu, który czułam na początku. Oczywiście to super sprawa, że w końcu dowiedzieliśmy się o co w tym wszystkim powoli chodzi ale niestety kosztem atmosfery z początkowych odcinków. Finał zresztą w moim mniemaniu toczył się trochę za długo, ino ciągłe, chaotyczne bieganie i poszukiwanie, które momentami średnio co dawało. Po prostu od pewnego moemntu zaczeło mi się dłużyć. Wogóle pojawienie się na końcu Sorana było za słodkim akcentem. Jakby pokazali wędrującego po latach człowieka, którego twarzy byśmy nie widzieli z magicznymi znakami na jego ręku - wtedy przynajmniej coś zostałoby w głowie człowieka. Tym bardziej boli, że seria była momentami przedramatyzowana, ale nie przesłodzona. Więc czemu twórcy zrobili coś takiego na końcu? Choć odkrycie, że Thoma jest Sesu a nie Soranem - takie zaskoczenie! Za takie coś autorzy mają u mnie wielki plus
A pro po wyglądu dzieci z BĂŠfort i pozostałych bohaterów - mnie sie to bardzo podobało! Fenomenalne Ich wygląd, mimo że nie jest najpiękniejszy, ma w sobie coś. Są oryginalne, dają się odróżnić bez problemów. Zresztą całą serie odbieram bardzo pozytywnie, fabuła mimo wszystko jest powalająca, choć lekka zmiana klimatu, końcówka i dłużyzna w połowie osłabiły - jak dla mnie - na minus ten tytuł, ale dla tajemnicy dzieci z BĂŠfort warto było!
edo - So mar 22, 2008 2:52 pm
Tym razem zabrałam się za nieco starszą produkcję-Gunsmith Cats. Ogólne wrażenie przyjemne, choć mogłabym mieć małe problemy ze sprecyzowaniem zalet oavki. Ot, proste anime akcji nie starające się być niczym więcej. Co prawda strzelanina w hali to jakieś mission impossible, ale przemilczmy to. Fabuła raczej okrojona i niewymagająca, ale bohaterki całkiem urocze. Muzyka jest i nic więcej powiedzieć o niej nie można (poza op oraz en i tak nie zwraca się na nią uwagi). Za to grafika przypadła mi nawet do gustu-ładne widoczki miasta, dobra animacja i sympatyczny rysunek. Jedno mnie martwi-gdyby tytuł nie był animowany najprawdopodobniej bym go nie obejrzała .
Wg info z ANN: Shinka nie stworzył sam anime "Ona i jej kot", przy ilustracjach pomagała mu narzeczona (żona?) Mika Shinohara. Natomiast sam stworzył Hoshi no Koe (Miko z jedynie podkładała głos).
Dzięki. Ona też podkładala głos za właścicielkę kota. Romantyczne;).
Filippiarz - N mar 30, 2008 12:32 am
Se oglądłem "GoshĹŤshĹ-sama Ninomiya-kun".
Są napalone panienki moĂŠ, małe piersi, duże piersi, macanie piersi, sporo kwasiarskiego humoru i nic a nic co by mogło kogokolwiek zaskoczyć - trochę za mało zboczone, chore i porąbane - dla gimnazjalistów i samotnych podstarzałych otaku - mnie sie podobało
Se oglądam - "Nana", aktualnie odcinek 13 - bardzo dobra obyczajówka na luzie, ale w ramach tego luzu całkiem poważnie i sensownie pokazano to co zazwyczaj w obyczajówkach pokazują. Fajna, przykra proza życia zaczyna powoli wyłazić z ekrana (+). Seks ładnie pokazali i nie amputowali kobietom sutków (+). Niektóre teksty po prostu zabijają (+), ale Nana-wieśniaro-satanistka jest tak dobijająca (-), że co ją widzę i słyszę to mam ochotę rzucić kotem w monitor - ja wiem, że bez niej nie byłoby tej serii, ale ja ją bym na serio zabił
Basista z zespoła Nany-dominy, jak go spotkam na ulicy, ma wpierdziel za granie kostką na takiej fajnej basi, bo basię ma klasycznie rockowo fajną - Fender Precision Bass, zwany w gwarze basowej "precel"
Polecam tego animca.
Pottero - N mar 30, 2008 2:33 pm
âźGolgo 13: The Professionalâ â jest tu wszystko, co być powinno: przemoc, krew, piękne kobiety, nagość i seks, niezbyt wyszukana intryga, no i przede wszystkim twardy, zimny i małomówny główny bohater, światowej klasy zabójca na zlecenie. Coś w sam raz dla miłośników taniego kina sensacyjnego. Co ważne, jest też odpowiedni dla takich filmów nastrój, tutaj utrzymany w klimacie lat 80., więc jeśli ktoś lubi tego typu produkcje, gorąco polecam. Tak po prawdzie jedyny poważny mankement tego filmu to, oczywiście moim zdaniem, sceny pod koniec filmu, w których wykorzystano CG. Możecie sobie wyobrazić, jak koszmarnie wyglądają animowane wstawki komputerowe z pierwszej połowy lat 80. ubiegłego stulecia...
Teraz na moim celowniku znajduje się âźGolgo 13: Queen Beeâ, a później serial, ponoć pięćdziesięcioodcinkowy â zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Matrixen - N mar 30, 2008 5:18 pm
Gunslinger girl Anime które zaliczam do udanych xD Fabuła nie ma głównego wątku tylko opowiada o Organizacji i o stosunkach między opiekunem i dziewczynkami Anime w stylu Black Lagoon czyli coś co lubię
teraz z 15 anime naraz oglądam więc trochę potrwa zanim coś znowu tu napiszę xD
Strona 4 z 7 • Zostało znalezionych 1163 wyników • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL